Dejcie spokój z tym kowidem….stare dzieje…

W kwietniu 2020 roku, nie mając nic innego do roboty, moja rodzina odbyła ogromną liczbę pieszych wędrówek. Wszyscy nosiliśmy płócienne maski, które sama zrobiłam. Mieliśmy umówiony rodzinny sygnał , którego używała osoba idąca na przodzie jeśli ktoś zbliżał się na szlaku, to wtedy musieliśmy założyć nasze maski. Kiedyś, gdy inne dziecko podeszło zbyt blisko mojego, wówczas 4-letniego, syna na moście, ten krzyknął do niego “DYSTANS SPOŁECZNY!”.

Te wszystkie środki ostrożności były zupełnie bezsensowne. W kwietniu 2020 roku nikt nie zarażał się koronawirusem od przechodzenia obok kogoś innego podczas wędrówki. Transmisja wirusa w otwartej przestrzeni była znikoma. Nasze płócienne maski zrobione ze starych bandanek i tak nic by nie dały. Ale rozchodzi się o to, że o tym nie wiedzieliśmy.

Zastanawiałam się dość intensywnie nad tym brakiem wiedzy dzięki zajęciom, które prowadziłam na temat COVID na Uniwersytecie Browna. Poświęciliśmy kilka wykładów analizując pierwszy rok pandemii, omawiając wiele ważnych wyborów których musieliśmy dokonać w warunkach ogromnej niepewności.

Niektóre z tych wyborów okazały się lepsze niż inne. Aby wziąć przykład z mojego własnego podwórka, istnieje wyłaniający się (jeśli nie powszechny) konsensus, że szkoły w USA były zamknięte zdecydowanie zbyt długo: Ryzyko zdrowotne związane z rozprzestrzenianiem się wirusa w szkole było stosunkowo niskie, podczas gdy koszty związane z dobrostanem uczniów i ich obniżonymi postępami w nauce były wysokie. Najnowsze dane dotyczące strat w dziedzinie edukacji są alarmujące. Ale wiosną i latem 2020 roku mieliśmy tylko przebłyski świadomości. Rozsądni ludzie – ludzie, którym zależało na dzieciach i nauczycielach – stali w kwestii ponownego otwarcia szkół po obu stronach barykady.

Inny przykład: Kiedy pojawiły się szczepionki, brakowało nam ostatecznych danych na temat względnej skuteczności szczepionki Johnson & Johnson w porównaniu z opcjami mRNA od Pfizera i Moderny. Szczepionki mRNA ostatecznie zwyciężyły. Jednak w tamtym czasie wiele osób z przestrzeni zdrowia publicznego było neutralnych lub wyrażało swoje preferencje wobec J&J. Ten błędny krok nie był podstępny. Był wynikiem niepewności.

Oczywiście niektórzy ludzie celowo wprowadzali innych w błąd i wysuwali szalenie nieodpowiedzialne twierdzenia. Pamiętacie, kiedy społeczność zajmująca się zdrowiem publicznym musiała poświęcić wiele czasu i środków w celu przekonania Amerykanów aby ci nie wstrzykiwali sobie wybielacza? To było złe. Dezinformacja była, i nadal jest, ogromnym problemem. Ale większość błędów została popełniona przez ludzi, którzy szczerze pracowali dla dobra społeczeństwa.

Biorąc pod uwagę ilość niepewności, na każdy temat zajmowano niemal każde stanowisko. I w każdym temacie komuś ostatecznie udowodniono, że ma rację, a komuś innemu, że się myli. W niektórych przypadkach, właściwi ludzie mieli rację z niewłaściwych powodów. W innych przypadkach mieli jedynie powierzchowne zrozumienie dostępnych informacji.

Ludzie którzy mają rację, z jakiegokolwiek powodu, mogą się z tego cieszyć. Ci którzy się mylą, z jakiegokolwiek powodu, mogą przybierać postawę defensywną i wycofać się na pozycję która nie jest zgodna z faktami. To całe chwalenie się i obrona pochłaniają wiele energii społecznej i napędzają wojny kulturowe, zwłaszcza te wirtualne, toczone w Internecie. Te dyskusje są gorące, nieprzyjemne i ostatecznie bezproduktywne. W obliczu tak wielkiej niepewności, zrobienie czegoś dobrze wiązało się w dużej mierze ze łutem szczęścia. I, podobnie, zrobienie czegoś źle nie było moralną porażką. Traktowanie wyborów dotyczących pandemii jako po prostu karty wyników, według której niektórzy zdobyli więcej punktów niż inni, uniemożliwia nam pójście naprzód.

Musimy odłożyć te walki na bok i ogłosić pandemiczną amnestię. Możemy pominąć rozmyślnych dostarczycieli dezinformacji, jednocześnie wybaczając trudne decyzje, gdy ludzie nie mieli wyboru ale musieli je podejmować posiadając niedoskonałą wiedzę. Hrabstwo Los Angeles zamknęło latem 2020 roku swoje plaże. Z perspektywy czasu nie ma to więcej sensu niż plenerowe wycieczki mojej rodziny w maskach na twarzach. Ale musimy uczyć się na naszych błędach, a następnie więcej już ich nie popełniać. Musimy też wybaczyć innym agresywne ataki. Kiedy na przykład ktoś uważał, że szkoły powinny zostać ponownie otwarte i argumentował, że dzieci jako grupa społeczna nie są narażone na wysokie ryzyko, a w odpowiedzi był nazwany “zabójcą nauczycieli” i “sprawcą ludobójstwa”. Nie było to przyjemne, ale to powodowały rozgrzane emocje. I z pewnością nie trzeba roztrząsać tego wszystkiego do końca swoich dni.

Teraz kluczowe jest pójście dalej, ponieważ pandemia stworzyła wiele problemów które nadal musimy rozwiązać.

Wyniki testów uczniowskich wykazały spadki na historycznym poziomie, było to widoczne bardziej w matematyce niż na przykład w nauce czytania, i bardziej u uczniów którzy mieli zaległości od samego początku. Musimy zbierać dane, eksperymentować i inwestować. Czy wysokiej jakości korepetycje są bardziej czy mniej opłacalne niż wydłużenie roku szkolnego? Dlaczego w niektórych państwach poprawa sytuacji nastąpiła szybciej niż w innych? Powinniśmy skupić się na takich pytaniach, ponieważ odpowiadając na nie, pomożemy naszym dzieciom wyjść z kryzysu.

W ciągu ostatnich kilku lat wiele osób zaniedbało swoją opiekę zdrowotną. Wskaźniki rutynowych szczepień dzieci (na odrę, krztusiec itp.) znacznie spadły. Zamiast debatować nad tym, jaką rolę w tym spadku odegrały przekazy dotyczące szczepionek na COVID, musimy włożyć całą naszą energię w przywrócenie tych wskaźników. Pediatrzy i urzędnicy zdrowia publicznego będą musieli współpracować w zakresie działań na rzecz dobra społeczności, a politycy będą musieli rozważyć wprowadzenie nakazów szczepień w szkołach.

Znane powiedzenie mówi, że ci którzy nie uczą się z historii są skazani na jej powtarzanie. Ale rozwodzenie się nad błędami historii może również prowadzić do zaciskającej się pętli zagłady. Przyznajmy, że w obliczu głębokiej niepewności dokonywaliśmy kontrowersyjnych wyborów, a następnie spróbujmy współpracować w celu udoskonalenia się i ruszenia naprzód.

Emily Oster (www.theatlantic.com)

tłumaczył MR

Amnestia dla covidian? Nic z tego!

31 października 2022 roku The Atlantic opublikował artykuł zatytułowany “Ogłośmy pandemiczną amnestię”, z podtytułem “Skupmy się na przyszłości i naprawmy te problemy, które wciąż musimy rozwiązać”, napisany przez ekonomistkę z Uniwersytetu Browna, Emily Oster.

Artykuł rozpoczął się od przypomnienia całej litanii działań społecznych które zostały podjęte w odpowiedzi na pandemię, podkreślając zarazem wrogość jaka wytworzyła się między frakcjami reprezentującymi odmienne podejście do strategii zarządzania tą sytuacją kryzysową.

Zastanawiałam się dość intensywnie nad tym brakiem wiedzy dzięki zajęciom, które prowadziłam na temat COVID na Uniwersytecie Browna. Poświęciliśmy kilka wykładów analizując pierwszy rok pandemii, omawiając wiele ważnych wyborów których musieliśmy dokonać w warunkach ogromnej niepewności.

Sednem sprawy jest według autorki właśnie owa „niepewność”. Ponieważ było to wszystko nowe terytorium, musieliśmy wspólnie dać sobie z tym radę. Wszystkie strony powinny przejść nad tym do porządku dziennego, ponieważ nikt z nas faktycznie wiedział jaka była prawda (z wyjątkiem tych, którzy byli celowo zamieszani w rozpowszechnianie dezinformacji, kimkolwiek oni są).

Ekscytująca konkluzja tego dzieła jest następująca:

Znane powiedzenie mówi, że ci którzy nie uczą się z historii są skazani na jej powtarzanie. Ale rozwodzenie się nad błędami historii może również prowadzić do zaciskającej się pętli zagłady. Przyznajmy, że w obliczu głębokiej niepewności dokonywaliśmy kontrowersyjnych wyborów, a następnie spróbujmy współpracować w celu udoskonalenia się i ruszenia naprzód.

Nie jest jasne, co oznacza “rozpamiętywanie błędów historii”, ani jak to prowadzi do “zaciskającej się pętli zagłady”.

Już sam tytuł tego artykułu zapalił mi lampki ostrzegawcze. Dlaczego? Ponieważ lewackie źródła medialne nigdy nie wyciągają gałązki oliwnej do tych, którzy są po przeciwnej stronie. Ta tendencja jest widoczna jednak trudna do opisania. Chyba najbardziej prawidłowo streścił ją Sean Hannity, kiedy powiedział w swoim programie: “Konserwatyści uważają, że liberałowie nie mają racji i próbują z nimi dyskutować. Liberałowie myślą, że konserwatyści są źli i próbują ich zniszczyć”.

Jest to oczywiste, jeśli spojrzy się na to kto w ciągu ostatnich dwóch lat był wymazywany lub zagłuszany w mediach społecznościowych, a kto w tym samym czasie plądrował i palił ulice. Lewica przyjmuje fałszywą pozycję swojej moralnej supremacji, która w ich umyśle zawiera wszelkie środki które są ich w stanie doprowadzić do celu. Prawica nieustannie krępuje się moralnym imperatywem zakładającym trzymanie się prawdy.

Co w takim razie powoduje tę dziwną zmianę strategii? Dlaczego ci, którzy oskarżali każdego wahającego się przed przyjęciem eksperymentalnej szczepionki o zwiększenie śmiertelności, nagle postanowili zmniejszyć głośność?

Otóż lewicowcom coraz trudniej jest zagłuszać dowody na to, że przez cały czas się mylili, i oni o tym doskonale wiedzą. Kiedy masz rację, trąbisz o tym na lewo i prawo. Kiedy się mylisz, to wołasz “nie ma tu nic do oglądania, proszę się rozejść”. Jeśli zaczniemy widzieć coraz więcej pojednawczych gestów ze strony lewicy, to znaczy, że przechodzi ona w tryb szacowania szkód.

Dlaczego tak może być?

Steven Crowder zamieścił na platformie Rumble coś, co chyba można uznać za przełomowy materiał, nosi on tytuł “Undertaker Explains ‘Mysterious’ Clotting Phenomenon!” (rumble.com). Wideo to jest wywiadem z brytyjskim przedsiębiorcą pogrzebowym Johnem O’Looneyem, w którym wyszczególnia on anomalie medyczne odkryte w zwłokach ludzi zmarłych podczas pandemii.

Zwłoki które trafiają do domów pogrzebowych podlegają procesowi osuszania, jednak balsamiści odkryli, że proces stał się podczas pandemii o wiele trudniejszy niż był wcześniej. Pojawiły się niezliczone doniesienia dotyczące spekulacji, że szczepionki powodują zapalenie mięśnia sercowego lub zakrzepicę krwi, ale według O’Looneya, odkrywane w zwłokach zatory nie są typowymi zakrzepami krwi.

Kiedy balsamiści wykonują nacięcia w tętnicach aby usunąć zatory, wydobywają stamtąd nieznaną dotąd białą, gumową masę, która przypomina coś z “filmu Ridleya Scotta” i która ma “teksturę kalmara” (kałamarnicy).

Kiedy Crowder zapytał O’Looneya, czy takie anomalie znajdowane były wyłącznie u osób które zostały zaszczepione, ten odniósł się do materiału dostarczonego przez innego przedsiębiorcę pogrzebowego, Richarda Hirschmana i opublikowanego w Epoch Times, w którym można przeczytać, że jedyny taki przypadek dotyczy osoby która nie została zaszczepiona, ale otrzymała wcześniej transfuzję krwi od kogoś kto został zaszczepiony. (www.theepochtimes.com)

Przed przeprowadzeniem wywiadu z O’Looney’em (który został standardowo zrugany przez prasę za swoje rewelacje), Crowder próbował przeprowadzić podobne wywiady z wieloma krajowymi przedsiębiorcami pogrzebowymi i balsamistami. Zapytał on więc O’Looney’a czym kieruje się ujawniając te informacje. Ten odpowiedział, że jeśli ktoś tego głośno nie powie, to “nastąpi śmiertelność biblijnych rozmiarów, jeśli ludzie nadal będą ustawiać się w kolejce po te preparaty”.

Może i tak będzie. Jednak tutaj chodzi o rozpoznanie pewnego wzorca zachowań. Lewica nie jest skłonna do pobłażliwości. Jeśli zaczniemy widzieć więcej gałązek oliwnych wyciągniętych przez media głównego nurtu, oznaczać to będzie, że tego typu rewelacje nie mogą być dalej zagłuszane. Być może amnestia dla winnych tego wszystkiego okaże się wtedy niewłaściwym rozwiązaniem. Póki co, odważnym ludziom, które ryzykują życiem i reputacją aby upubliczniać przykre dla władzy informacje należy się szacunek.

Mike VanOuse (www.americanthinker.com)

tłumaczył MR