Jedna była szycha z Greenpeace zająknęła się kiedyś o tym co naprawdę sądzi o tej całej zielonej agendzie i do czego może ona doprowadzić ludzkość.

Jako były członek Greenpeace, Patrick Moore (ecosense.me) nie był zaskoczony gorączkową reakcją lewicy na jego sensacyjne zeznania dotyczące zmian klimatu które złożył przed komisją senacką.

Moore trafił na pierwsze strony gazet za kwestionowanie propagowanego przez ruch ekologiczny apokaliptycznego scenariusza, przedstawiając zmiany klimatu w ciągu ostatniego stulecia jako “niewielkie ocieplenie” i argumentując, że “nie ma naukowych dowodów na to, że generowane przez człowieka emisje dwutlenku węgla są w tym przypadku dominującą przyczyną”.

W rezultacie Moore znalazł się pod ostrzałem liberalnej grupy Media Matters for America, za “zaprzeczanie klimatowi”. Od lat jest on w Greenpeace persona non grata.

Moore odrzuca taką krytykę jako “osobisty atak ad hominem, który nie ma nic wspólnego z omawianym tematem”. Jednocześnie nie ma on nic przeciwko podebraniu argumentacji tym, którzy opowiadają się za drastycznymi redukcjami emisji w imię powstrzymania zmian klimatycznych.

“Opisuję ruch zmian klimatycznych jako połączenie ekstremizmu politycznego i kultu religijnego w jednym” – powiedział Moore. “To bardzo, bardzo niebezpieczne zjawisko społeczne. Oni uważają, że mają prawo dyktować nam co mamy robić”.

Kanadyjski ekolog od dawna jest cierniem w oku organizacji Greenpeace, która na swojej stronie internetowej zamieszcza dwa oświadczenia kwestionujące jego kwalifikacje jako ekologa.

“Chociaż prawdą jest, że Patrick Moore był członkiem Greenpeace w latach siedemdziesiątych, w 1986 roku nagle odwrócił się od kwestii, których kiedyś zawzięcie bronił” – czytamy w oświadczeniu Greenpeace. “Twierdzi, że ‘zobaczył światło’, ale tak naprawdę Moore dostrzegł szansę na zysk finansowy”.

Moore jest często opisywany jako współzałożyciel Greenpeace, co kwestionują przedstawiciele Greenpeace, ale można śmiało powiedzieć, że był tam prawie od samego początku. Grupa która potem przeistoczyła się w Greenpeace, została założona w 1970 roku. Patrick Moore dołączył do niej rok później i szybko objął rolę lidera.

“Nie twierdzę, że ma to jakieś przytłaczające znaczenie czy byłem założycielem czy nie, ale faktem jest, że byłem tam od samego początku, jeszcze zanim przeistoczyło się to w Greenpeace” – powiedział Moore. “Byłem na pierwszym rejsie i odgrywałem bardzo ważną rolę w organizacji przez 15 lat”.

Powiedział, że odszedł, ponieważ był zaniepokojony zmianą celów organizacji. Początkowo Greenpeace miał na celu ratowanie środowiska i wyeliminowanie zagrożenia wojną nuklearną. Z czasem, jak powiedział, “zieleń” wyparła “pokój”.

“Odszedłem w 1986 roku, Greenpeace już wtedy dryfował w kierunku zdefiniowania ludzi jako wrogów Ziemi, jako raka na ciele planety” – powiedział Moore. “Jednym z moich głównych argumentów jest to, że postrzeganie ludzi jako oddzielonych od natury, ekologii i środowiska jest sprzeczne z najważniejszym pierwszym prawem ekologii, które mówi, że wszyscy jesteśmy częścią natury”.

Nauczanie dzieci, że “gatunek ludzki jest odrębną, złą dla natury rzeczą, jest niezwykle szkodliwe dla ich orientacji życiowej” – powiedział.

Ekolodzy próbowali go zdyskredytować, ponieważ jego uwagi dotyczące ruchu na rzecz zmian klimatu są dla tej ideologii druzgocące. Moore twierdzi, że parcie do znacznego obniżenia emisji w imię walki ze zmianami klimatu prowadzi ludzkość w niepokojącym kierunku, a mianowicie do świata z większym ubóstwem i ograniczoną demokracją.

Argument zmiany klimatu “daje im nadrzędne ramy polityczne do dyktowania warunków życia całej ludzkiej cywilizacji” – powiedział Moore. “Zasadniczo pozwala im narzucać jaka ma być polityka energetyczna, która jest kluczową polityką leżącą u podstaw całej współczesnej cywilizacji”.

Powołał się na grupę ekologiczną 350.org, której celem jest zmniejszenie atmosferycznego dwutlenku węgla o ponad 20 procent, do poziomu 350 ppm.

“Spowodowałoby to w krótkim czasie co najmniej miliard zgonów i wycięcie drzew na Ziemi w ciągu roku, ponieważ wszyscy staraliby się ogrzać i ugotować jedzenie za pomocą czegoś co nie jest paliwem kopalnym, czyli drewna” – powiedział Moore. “Tak więc konsekwencje słuchania tych ludzi są całkowicie katastrofalne, gorsze niż cokolwiek co mogłoby się wydarzyć w wyniku wzrostu temperatury o kilka stopni. Co, jak wskazuję, w rzeczywistości byłoby korzystne”.

Jamie Henn, rzecznik 350.org, nazwał oświadczenie pana Moore’a fałszywym i powiedział, że organizacja woli nie komentować tych “rewelacji”.

Po odejściu z Greenpeace, Moore powrócił do Kolumbii Brytyjskiej i założył B.C. Carbon Project, zaangażował się w kwestie leśnictwa i przyjął rolę aktywnego zwolennika energii jądrowej jako współprzewodniczący Koalicji na rzecz Czystej i Bezpiecznej Energii.

Został on ochrzczony mianem lobbysty przemysłu energii jądrowej, ale powiedział, że nigdy nie był zarejestrowanym lobbystą. “Płacono mi, ale nie za lobbowanie” – powiedział.

Greenpeace oskarża Moore’a o czerpanie korzyści z przedstawiania siebie jako “syna marnotrawnego, który dostrzegł błąd swojej drogi”, ale to prawdopodobnie nie powstrzyma go przed rzuceniem wyzwania ruchowi ekologicznemu w najbliższym czasie.

“Oni żyją w bajkowym świecie” – powiedział. “To niewiarygodne”.

Valerie Richardson (www.washingtontimes.com)

tłumaczył MR