Miał pozwolenie na broń i zastrzelił, a po tym popełnił samobójstwo.

Miał pozwolenie na broń i zastrzelił, a po tym popełnił samobójstwo. Taka informacja dzisiaj z Poznania dociera do nas.

Wracając z pracy w radio usłyszałem, że teraz policja będzie badała jak to się stało, że zabójca – samobójca, otrzymał pozwolenie na broń. Słyszałem w radio także, że przyczyną zabójstwa i samobójstwa był zawód miłosny, a jakiś uczony psycholog stwierdził, że sprawca był niedojrzały emocjonalnie.

Nie wydaje mi się abym był obojętnym człowiekiem na zbrodnię i krzywdę ludzką, ale naprawdę nie bardzo wiem jak tą sprawę połączyć z faktem posiadania przez sprawcę pozwolenia na broń. No może tylko tak, że znowu nasza dzielna polska policja nie sprostała stawianym przed nią zadaniom. No tak, przecież to w imieniu wojewódzkiego komendanta policji pan sprawca dostał pozwolenie na broń. No to kto dał ciała? Pistolet czy może dzielna polska policja?

To taka prowokacja z mojej strony. Za tą tragedię ani pistoletu obwiniać nie można, ani pozwolenia na broń, ani policjanta, który wydał decyzję. Musimy uznać oczywistość za oczywistość, która polega na to, że zła nie da się okiełznać i są przypadki, że nie da się złu zapobiec. To naprawdę oczywista oczywistość. Nie ma sensu szukać winnych tej tragedii, winny już nie żyje.

Przy tej okazji jedynie napiszę, że w Polsce nie jest na poważnie ukształtowany system badań lekarskich i psychologicznych, przy okazji wydawania pozwoleń na broń. Urządzono farsę, która ma być dupochronem dla tych, którzy podpisują się pod decyzją – pozwolenie na broń.

Kto widział jak wygląda proces wydawania pozwolenia, a konkretnie system badania lekarskiego i psychologicznego, ten wie o czym piszę. W ten kraj dzielna polska policja zupełnie nie interesuje się wynikami badań, bo i nic z nich nie wynika. Cała dokumentacja jest gdzieś schowana głęboko w szufladzie lekarza lub psychologa. Policja dostaje kartkę, na której napisany jest tylko wynik, bez słowa uzasadnienia. Dzielna polska policja zajmuje się w związku z tym składaniem odwołań w tych przypadkach, gdy ktoś ma za dużo wykroczeń drogowych, albo w przeszłości miał jakiś konflikt z prawem. Jaki to związek z wynikiem badania lekarskiego lub psychologicznego?

Prawda jest taka, moim zdaniem, że ta zbrodnia i tragedia w jednym, jest czymś co i tak by się zdarzyło, niezależnie od tego czy sprawca miałby lub nie miałby pozwolenia na broń. Broń stała się jedynie łatwym narzędziem do realizacji zamierzonego celu. To nie pozwolenie na broń tchnęło w umysł człowieka pomysł zabicia. Zabił bo targały nim jakieś potężne emocje. Czy teraz należy szukać winnego, który wydał pozwolenie na broń, lub który wydawał orzeczenie lekarskie lub psychologiczne, który sprzedał pistolet? To kompletnie bez sensu. Nie wolno być naiwnym w myśleniu.

Z uwagi na to, że żyjemy w Polsce, żaden urzędnik zajmujący się tą sprawą, tak jak napisałem nie pomyśli. Oni będą teraz łapać czarownice. Będą płonąć stosy, będzie się działo. Żadna urzędnicza “mądrość” mnie tu nie zaskoczy.

Lecę po popcorn i włączam telewizor.