Porażka liberałów w postępowej Holandii.

Prowadzona w Niderlandach polityka jest ostatnio coraz bardziej kontrowersyjna. Ostatni rząd koalicyjny upadł na początku tego miesiąca, a teraz minister finansów Sigrid Kaag nie tylko zrezygnowała ze stanowiska, ale powiedziała, że rozważa opuszczenie kraju. London Times opisuje w swoim artykule, jak liberalne elity postrzegają siebie i swoich przeciwników. Ale jeśli czytać między wierszami, zaczyna przebijać się prawdziwy obraz sytuacji. (www.thetimes.co.uk).

Zaledwie dwa lata temu była wielką nadzieją holenderskiej polityki, kosmopolitycznym głosem rozsądku, który przyniósł liberałom bezprecedensowe korzyści, stawiając czoła skrajnie prawicowym populistom.

Liberał = “Głos rozsądku”. Złoczyńcami, jak zawsze, są “skrajnie prawicowi populiści”. Nie ma czegoś takiego jak skrajna lewica w Europie, tak jak nie istnieje ona w Ameryce.

Pani Kaag jest “kosmopolitką”, ponieważ nie spędziła w Holandii za wiele czasu:

Kaag pracowała dla ONZ w Libanie przed powrotem do polityki krajowej w 2017 r. …. Jednym z powodów jej powrotu była chęć zapewnienia córkom, które spędziły dzieciństwo za granicą podczas jej 34-letniej kariery za oceanem, życia w ich ojczyźnie.

W czym więc tkwi problem?

Perspektywa jej odejścia, po tym jak została okrzyknięta orędowniczką tradycyjnego holenderskiego liberalnego konsensusu, pojawia się w momencie, gdy krajowe służby bezpieczeństwa ostrzegają, że rosnący “antyinstytucjonalny ekstremizm” może stanowić dla społeczeństwa nowe zagrożenie.

W 2021 r., po wygraniu bezprecedensowych i zaskakujących wyborów, Kaag reprezentowała inną strategię dla Holandii, a jej społecznie postępowa, proeuropejska i przyjazna uchodźcom partia Demokraci 66 uzyskała najlepszy wynik w historii.

Jednak polityka ta nie jest obecnie popularna w Holandii:

Holenderski AIVD, odpowiednik brytyjskiego MI5, zidentyfikował około 100 000 osób, które uważają, że Holandia jest “rządzona przez elitę zła”.

Są ludzie którzy mają dokładnie takie samo zdanie o USA. Czy się mylą?

W maju tego roku zalała się łzami w holenderskiej telewizji, przyznając, że jako postać nie tolerująca populistycznych ataków na “kosmopolityczną elitę” żyje teraz w strachu. “Moja rodzina odetchnęłaby z ulgą, gdybym zrezygnowała i wyprowadziła się z Holandii” – powiedziała.

Podobnie jak wielu holenderskich polityków, Kaag korzysta z ochrony policji. W zeszłym roku przed jej domem aresztowano mężczyznę z płonącą pochodnią, a podczas wizyt w prowincjonalnych miastach regularnie witał ją rozwścieczony tłum.

Potępiam wszelką przemoc polityczną i groźby przemocy, zwłaszcza gdy wypowiadają je politycy tacy jak Chuck Schumer. Ale rzeczywistość jest taka, że prawie każdy kto uczestniczy w życiu publicznym, otrzymuje jakieś groźby.

Podstawową kwestią jest kierunek holenderskiego społeczeństwa i kierunek jego rządu:

Kaag padła ofiarą zwiększonej polaryzacji holenderskiej polityki i wzrostu tego, co krajowe służby bezpieczeństwa nazwały “antyinstytucjonalnym ekstremizmem”.

“Antyinstytucjonalny ruch ekstremistyczny jest wymierzony w demokratyczne władze, w tym polityków i naukowców” – ostrzegły w maju holenderskie służby wywiadowcze i służby bezpieczeństwa.

“Zwolennicy tego ruchu przedstawiają obraz ‘elity zła’ która dzierży władzę w Holandii i chce uciskać, zniewalać, a nawet mordować ludność. Twierdzą, że elita ta ma kontrolę nad rządem, dużymi firmami, sądownictwem, nauką oraz gazetami i kanałami telewizyjnymi. I że należy się temu przeciwstawić”.

Brzmi znajomo? Jeśli jesteś częścią tej elity – a raczej pseudo elity – to jesteś “głosem rozsądku”. Jeśli jesteś niezadowolony z kierunku, w jakim elity prowadzą twój kraj, jesteś “antyinstytucjonalnym ekstremistą”.

Ale jakie są źródła powszechnego niezadowolenia? Trzeba naprawdę głęboko wczytać się w artykuł Timesa, aby uzyskać choćby wskazówkę na temat tego co się dzieje:

Kluczem do nowego podziemia politycznego są teorie spiskowe, szczególnie te dotyczące lockdownów związanych z pandemią wirusa, kampaniami przymusowych szczepień oraz ideologią zmian klimatycznych, które wykraczają pod względem zasięgu daleko poza tradycyjną skrajną prawicę.

Jedną z istotnych kwestii spornych w holenderskiej polityce stała się polityka środowiskowa. Wyrazem tego jest powstanie rewolucyjnego ruchu wiejskiego, buntującego się przeciwko planom ograniczenia emisji azotu w rolnictwie, co jest podporządkowane celom Unii Europejskiej w zakresie zmian klimatu.

Populistyczna partia rolników, BoerBurgerBeweging (BBB), rok temu pojawiła się znikąd, by stać się drugą co do wielkości holenderską partią polityczną i prawdopodobnym liderem nowego rządu.

Kontynuujemy lekturę w nadziei, że dowiemy się, dlaczego polityka środowiskowa liberałów jest tak niepopularna, ale nic z tego. W tym celu należy przejść do innego niedawnego artykułu Timesa (www.thetimes.co.uk):

Bardziej dramatyczny – i politycznie wybuchowy – wpływ holenderskiej wojny z azotem wywarty został niezwykle produktywny przemysł rolniczy: pomimo wielkości kraju, Holandia, posiadająca 15 milionów krów i świń, jest drugim co do wielkości eksporterem żywności na świecie i ma najgęstszą populację zwierząt gospodarskich na świecie.

To właśnie propozycja parlamentu z 2019 r. dotycząca zmniejszenia o połowę liczby zwierząt gospodarskich wywołała protesty rolników i decyzję o założeniu BBB przez Van der Plas, która rozpoczęła swoją karierę dziennikarską pisząc o przemyśle mięsnym. Partia wystartowała w odpowiedzi na falę niepokojów które pojawiły się zeszłego lata. Rolnicy blokowali wtedy drogi stertami obornika i płonącymi belami siana, organizowali demonstracje na placach miejskich i wywiesili holenderską trójkolorową flagę do góry nogami.

Według elit próba zniszczenia największego przemysłu w kraju jest całkowicie rozsądna, podczas gdy sprzeciw wobec tego zniszczenia jest “ekstremalny”.

Zniszczenie rolnictwa nie jest jedyną katastrofą spowodowaną przez “zieloną” politykę Holandii:

Według krajowego urzędu statystycznego, w ubiegłym roku ponad 21 500 osób spoza Europy ubiegało się o azyl w Holandii, podczas gdy dziesiątki tysięcy innych przeniosło się tam, aby pracować i studiować. Tymczasem budownictwo mieszkaniowe z trudem dotrzymuje tempa tym zmianom, a niedobory są najbardziej dotkliwe w Amsterdamie oraz pobliskim Rotterdamie i Hadze.

Część winy za niedobór mieszkań związana jest z niedoborem wykwalifikowanych pracowników i innymi powszechnymi przeszkodami, funkcjonującymi w budownictwie na całym kontynencie. Branża ucierpiała jednak również w wyniku szeregu orzeczeń Sądu Najwyższego w sprawach wniesionych przez obrońców środowiska. Zmusiły one holenderskie władze do podjęcia próby ograniczenia emisji azotu, który w dużym stopniu przyczynia się do globalnego ocieplenia.

Branża twierdzi, że w rezultacie anulowano lub odroczono plany realizacji tysięcy projektów budowlanych. Trudniejsze stało się również budowanie nowych dróg, co jest konieczne w celu zmniejszenia zatorów w i tak już zatłoczonej sieci drogowej.

Krótko mówiąc, niezadowoleni Holendrzy, którzy uważają, że ich kraj zmierza w złym kierunku, mają rację.

W Holandii, podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, liberałowie narzekają, że inne frakcje polityczne są odklejone od rzeczywistości:

André Krouwel, holenderski politolog i wykładowca na Vrije Universiteit w Amsterdamie, ostrzegł, że zachodnie demokracje wkraczają w nową erę “polaryzacji rzeczywistości”.

“Zachodnie demokracje wkraczają w nową fazę, która wykracza poza spory dotyczące polityki i stoi w sprzeczności z rzeczywistością. Wkroczyliśmy teraz w świat polaryzacji rzeczywistości” – powiedział. “Nie jest łatwo pokonać przepaść między fikcją a rzeczywistością”.

Jest w tym sporo prawdy. Ale czyja wersja rzeczywistości jest właściwa? Z pewnością nie ta, która mówi, że powinniśmy zlikwidować połowę naszego inwentarza żywego, przestać nawozić nasze pola, przestać stawiać budynki i budować autostrady, jednocześnie przyjmując nieskończoną liczbę imigrantów z krajów słabo rozwiniętych, abyśmy na koniec mogli doświadczyć poważnego zubożenia dzięki niewiarygodnie wysokim kosztom energii, której produkcja nie będzie miała żadnego wymiernego wpływu na klimat Ziemi.

Podstawowy problem z jakim borykają się światowi liberałowie, polega właśnie na tym, że to ich szalone plany stoją w jawnej sprzeczności z rzeczywistością.

John Hinderaker (www.powerlineblog.com)

tłumaczył MR