Życie i co o nim wiemy.

Każdy musi umrzeć, ale nikt nie chce umierać. Te niezmienne fakty stworzyły niezliczone religie, kulty czy absurdalne wierzenia, pochłaniając jednocześnie ogromną część światowych dochodów na “opiekę zdrowotną”, której celem nie jest “ratowanie życia”, ale “przedłużanie życia”, ponieważ “ratowanie życia to w najlepszym przypadku jego przedłużanie”. Około 80% kosztów opieki zdrowotnej wydawanych na każdą duszę jest ponoszonych w ciągu ostatnich kilku lat jej życia, ponieważ wysiłki mające na celu zapobiegnięcie temu co nieuniknione rosną wtedy drastycznie.

Zorganizowane kulty religijne powstały po części po to, by spróbować wyjaśnić tajemnice życia na Ziemi, a po części po to, by stworzyć fantazję o “życiu po śmierci”. Ma to na celu zapewnienie aby nędza codziennego życia była bardziej znośna. Największe i najpopularniejsze religie wymagają od swoich wyznawców przysięgi wierności, jednocześnie atakując, prześladując, torturując i wyrządzając wszelkiego rodzaju zło ludziom, którzy nie zgadzali się z ich “wiarą” w całej historii swego istnienia. Oczywiście wszystko to odbywało się dla ich własnego dobra, aby “zbawić ich dusze” i zapewnić im darmową przepustkę do nieba, pożądaną lub nie. W zorganizowanej religii chodzi wyłącznie o władzę.

Stojak, kciuk, “żelazna betty” i szubienica zostały opracowane w celu wymuszenia “wiary” na heretykach, którzy odmówili podpisania się pod bełkotem księży, pastorów, imamów, rabinów i innych duchownych, głoszonych regularnie w celu utrwalenia mitów od których zależała ich władza. Dzisiaj, gdy wiara religijna zanika i jest zastępowana przez wiarę w naukę, zdrowy rozsądek, czy brak jakiejkolwiek wiary (ateizm lub agnostycyzm rosną w siłę na całym świecie), w strukturze społeczeństwa, która korzystała z wiary religijnej aby stworzyć porządek tam gdzie bez niej panował chaos, panuje obecnie duża pustka. “Dziesięć przykazań” – z których cztery wymagają po prostu przestrzegania wiary, a nie kierowania się regułami moralnymi lub etycznymi – zapewniło społeczeństwu szablon do oceny tego, co jest “dobre” a co “złe”, a groźba wiecznego potępienia i ognia piekielnego została dodana aby nadzorować i egzekwować te “przykazania”.

W celu wypełnienia pustki w nadrzędnej wierze, wynikającej z porzucenia zorganizowanej religii, pojawiły się nowe quasi-religijne wierzenia graniczące z kultami. Zmiana klimatu rzekomo spowodowana emisją CO2 jest takim właśnie przekonaniem. Powszechnie akceptowana, promowana w mediach społecznościowych przez lewicowców i świrów klimatycznych, koncepcja, że wykorzystanie przez ludzkość paliw kopalnych z nieodłącznym tworzeniem emisji CO2 powoduje katastrofalne zmiany klimatyczne, jest kompletnym nonsensem. Teoria ta jest pozbawiona podstaw naukowych lecz normą jest, że jej zwolennicy twierdzą inaczej. Rzeczywistość jest taka, że jakiekolwiek wychwytywanie energii w zakresie podczerwieni – którą klimatyczni wariaci uważają za odpowiedzialną za “globalne ocieplenie” – jest fizyczną niemożliwością.

Absorpcja fal podczerwieni przez CO2 już dawno osiągnęła stan nasycenia (arxiv.org)

Twierdzenie, że śladowy wzrost ilości CO2 w atmosferze od czasu rewolucji przemysłowej wynika ze stosowania paliw kopalnych, zostało również obalone przez empiryczne pomiary izotopów CO2 znajdujących się w dzisiejszej atmosferze (journals.lww.com).

Atak na emisje CO2 prowadzony jest obecnie na najwyższych obrotach, administracja Bidena wydaje miliardy na promowanie walki ze zmianami klimatu w ramach tak zwanej “ustawy o redukcji inflacji”. Prawo to przewiduje wprowadzenie zakazu używania kuchenek na gaz ziemny, zapewnienie dotacji producentom pojazdów elektrycznych (EV) i ich klientom, ograniczanie wydobycia ropy i gazu oraz wprowadzanie wszelkiego rodzaju ciosów przeciwko gospodarce USA. W Kanadzie za to, Justin Trudeau nałożył idiotyczny “podatek węglowy”, wprowadzający poważne bariery federalne przeciwko budowie rurociągów lub dużych projektów związanych z paliwami kopalnymi, osłabiający węgiel jako źródło paliwa do wytwarzania energii elektrycznej i marnujący miliardy z pieniędzy podatników na dotacje na produkcję akumulatorów do pojazdów elektrycznych. W Europie biliony euro zostały zmarnowane na tak zwane “odnawialne źródła energii” – wiatr i słońce – zaśmiecające krajobraz niszczejącymi wieżami wiatrowymi i polami toksycznych odpadów z uszkodzonych paneli słonecznych. Nie zmniejszyło to popytu na paliwa kopalne, ale skutecznie sparaliżowało wzrost gospodarczy.

Wyścig do “NetZero” to droga do zakończenia życia na Ziemi. Bez emisji z paliw kopalnych niebezpiecznie niski poziom atmosferycznego CO2 spadłby w ciągu 40 lat poniżej poziomu 150 ppm, niezbędnego do podtrzymania życia roślin, a wraz z nim życia człowieka. W szalonej drodze do NetZero, rozwijające się gospodarki są hamowane przez brak przystępnej cenowo i niezawodnej energii, co skazuje miliardy ludzi na ubóstwo. Roczne emisje CO2 wynoszą obecnie 35 Gigaton (co odpowiada stężeniu 7 ppm masowo i 10 ppm objętościowo), zmierzony wzrost CO2 na Mauna Loa wyniósł natomiast tylko 2 ppm. Stężenie CO2 prawie na pewno spadłoby o 7 lub 8 ppm gdyby nie emisje z paliw kopalnych, spadając z obecnych 410 ppm do mniej niż 150 ppm w ciągu 40 lat.

Samobójczy wyścig do NetZero nabrał tempa, ponieważ znaczna część zachodniego elektoratu dała się nabrać na farsę antropogenicznego globalnego ocieplenia (AGW) i wciąż wybiera na strategiczne urzędy takich świrów jak Biden, Trudeau, Sunak, Macron i Scholz, z których każdy zarażony jest wizją zmiany natury ze wszystkimi szkodliwymi konsekwencjami takich działań. Niestety takie właśnie persony wspierane są przez zdezorientowany, wprowadzony w błąd i przestraszony elektorat, który dał się omamić propagandzie AGW płynącej z politycznego betonowego lewego skrzydła.

Jak powiedział Francois-Marie de Arouet (znany pod pseudonimem Voltaire): “Jeśli potrafisz przekonać ludzi do absurdów, możesz skłonić ich do popełnienia dowolnych okrucieństw”. To właśnie robione jest przez lewackie rządy zachodnich demokracji.

Michael Blair (michaela34.substack.com)

tłumaczył MR