Papież Franciszek to zdeklarowany przeciwnik posiadania broni

Popełniłem w kwietniu wpis Stawiam ostrożną tezę, że strach przed bronią wywołują i pielęgnują hierarchowie katoliccy. Rozpalił emocje do czerwoności. Pojawił się powód, aby przejść na wyższy pułap i napisać prawdę o Papieżu Franciszku.

W ostatnim wydaniu tygodnika Do Rzeczy ukazał się wywiad z George’em Neumayrem, autorem książki „Polityczny papież”. George Neumayr rzetelnie przygotował się do napisania książki. Spędził sporo czasu w Buenos Aires w Argentynie, w zakonie jezuitów, z którego wywodzi się Franciszek przeczytał wszystkie jego dostępne przemówienia i pisma z okresu gdy był biskupem. Autor przeczytał wszystkie dotychczasowe biografie o nim. Rozmawiał z księżmi z Ameryki Łacińskiej, rozmawiał z jezuitami, rozmawiał z watykańskimi urzędnikami, rozmawiał z działaczami katolickimi, katolickimi naukowcami katolickich i znawcami prawa kanonicznego. Autor starał się dotrzeć do wszelkich  informacji, które odnoszą się do Jorge Mario Bergoglio, zanim został papieżem i gdy był już papieżem.

Po tych badaniach autor książki “Polityczny papież” stawia tezę:

W innym wywiadzie, autor “Politycznego papieża” twierdzi, że Franciszek ukształtowany na marksistowskich i komunistycznych “ideałach” jest  jest rzecznikiem kontroli broni i rządu światowego.

Muszę przyznać, że brzmi to złowieszczo.

Najlepszą prezentację “myśli” Franciszka o broni, znalazłem na facebookowej stronie Światowy Dzień Walki z Hoplofobią:

Jorge Mario Bergoglio, najwyższy rangą urzędnik watykański, zwierzchnik instytucji zaangażowanej globalnie w misję rozbrojenia ludności cywilnej [1], powiedział podczas niedawnej wizyty w Jordanii, że źródłem zła jest nienawiść i pazerność producentów i sprzedawców broni, po czym zapytał retorycznie:

Kto daje krajom pogrążonym w konflikcie broń, by go kontynuowały?

Na koniec nazwał handlarzy bronią “nędznikami” i “kryminalistami”. Słowa te skierował bezpośrednio do uchodźców z targanej wojną domową Syrii.

Nie jestem jakoś szczególnie zaskoczony tą konkretną wypowiedzią Suwerena Watykanu. Pasuje ona idealnie do narracji prowadzonej konsekwentnie od zarania jego pontyfikatu – narracji tak słodkiej, że potrafi rozmiękczyć serca nawet byłych stalinowskich aparatczyków [2]. Slogan o “pazernych producentach broni” nie jest pierwszą w karierze Bergoglio zagrywką z repertuaru tanich i populistycznych. Przy innej okazji papież sprzedał publice taki oto rzewny kawałek:

Dzieci głodują w obozach dla uchodźców, a producenci broni świętują na salonach.

Klasyczny przykład związku skojarzeniowo-emocjonalnego z wykorzystaniem figury dziecka – merytorycznie nic z niego nie wynika, ale przecież nie w tym rzecz. Lobby rozbrojeniowe w Ameryce operuje bardzo podobnym zestawem rekwizytów, eksploatując w rozmaitych wariantach wizerunek białych dzieci (i białych rodziców z klasy średniej) celem wywołania pożądanej reakcji u odbiorców. Dla każdego trzeźwo myślącego człowieka jest to ciężkostrawna, żenująca farsa. Dlatego twierdzę, że to samo, co powiedział katolicki papież do swoich wiernych, mogliby powiedzieć albo napisać zatrudnieni na etacie u Bloomberga czy Sorosa [3] profesjonalni propagandziści i nie dostrzegłbym różnicy.

-Broń ratuje życie.

-Jeden karabin może ocalić od śmierci i tortur tysiące ludzkich istnień.

-Broń wyrównuje szanse [5] i daje nadzieję w sytuacjach beznadziejnych.

Niestety ofiary agresji i przemocy, nad którymi pochyla się Watykan w modlitwach, mają jedną wspólną cechę – w chwili gdy ważyły się ich losy, pozbawione były środków do obrony. Jorge Mario Bergoglio z jakiegoś powodu nie jest w stanie albo nie chce tego pojąć – że producenci broni nie ponoszą winy za to, iż rynek zbytu jest nieustannie krępowany przez lokalne i oenzetowskie restrykcje handlowe, a warunkowanie i tresura działają pełną parą 24h na dobę [6]. Jako osoba cywilna z wielką chęcią dałbym zarobić tym odsądzanym od czci i wiary “kryminalistom”, wykładając pieniądze na jakiś szwajcarski karabin szturmowy plus wiadro nabojów do niego. Ale nie mogę.

Ci, którzy kupują broń – legalnie, na czarno, obojętnie – są z definicji odporni na hoplofobiczną demagogię, i dzięki temu mają przewagę nad resztą, która jej ulega [7]. Syryjczycy koczujący w obozach dla uchodźców zostali zmuszeni do porzucenia swojej ziemi nie dlatego, że jakiś łajdak sprzedał karabiny funkcjonariuszom wrogiego im reżimu, ale dlatego, że byli bezbronni i przez to skazani na łaskę lub niełaskę uzbrojonych oprawców. Papieska logika rozumowania kompletnie ignoruje ten aspekt rzeczywistości.

_________________

[1] KK i ONZ mówią jednym głosem w kwestii kontroli broni. Żeby nie szukać daleko: w 2005 roku Kościół Katolicki w Brazylii czynnie partycypował w przygotowaniu ogólnokrajowego referendum rozbrojeniowego, z kolei ta sama instytucja, tyle że z siedzibą w Meksyku, w roku 2013 ofiarowała rządowi Calderona kilka swoich świątyń na magazyny dla konfiskowanej broni. Na amerykańskim podwórku KK rozwija te same nauki i nakłania wiernych do popierania gun control. Wg tamtejszego episkopatu rząd powinien zakazać wszystkiego poza prostymi śrutówkami do polowań na gęsi, bo kontrola broni jest pro-life. Są na szczęście katolicy otwarcie występujący przeciwko oficjalnej polityce hierarchów kościelnych – najbardziej znanym jest sędzia Andrew P. Napolitano.

[2] Zygmunt Bauman jest oczarowany tym, co robi i mówi papież Franciszek.

[3] Soros to kolejny miliarder, dla którego uzbrojeni cywile zawsze będą solą w oku. Ten finansista amerykański pochodzenia węgiersko-żydowskiego jest fundatorem Instytutu Społeczeństwa Otwartego – organizacji zajmującej się w wolnych chwilach wypuszczaniem broszurek nawołujących do dokręcania śruby w kwestii dostępu do broni.

[5] Odkrycie broni palnej czyni równymi na polu bitwy chłopa i pana – pisał Alexis de Tocqueville.

[6] Strach przed bronią, która “sama strzela” bez naciśnięcia cyngla (jak w tym kretyńskim powiedzeniu o nienaładowanej strzelbie, co raz do roku musi wypalić), stanowi jeden z najbardziej charakterystycznych przejawów każdej hoplofobicznej paranoi nabytej na drodze warunkowania.

[7] W Europie każdy zdeterminowany bandzior uzbrojony w broń palną bez problemu może sobie poradzić z tłumem liczącym tylu ludzi co pułk strzelców zmotoryzowanych. (Wadim Reczkałow, komentarz do masakry na wyspie Utoya w Norwegii).

P.S. Od siebie mogę dodać, że pomimo tego co mówi KKK (2315 i 2316) i stanowisko kościoła rzymskokatolickiego na temat dostępu do broni i jej handlu, to Watykanowi jakoś nie przeszkadza fakt, że podlegająca Stolicy Apostolskiej Gwardia Szwajcarska jest uzbrojona i nie są to bynajmniej tylko średniowieczne kusze i halabardy, ale również nowoczesne H&K MP7, czy Sig-Sauery P220, jak i karabiny szturmowe Sig-Sauera (czyli wg. hoplofobów siejące zniszczenie zło wcielone w najczystszej postaci – automatic assault rifle ).

Czy temat można było przemilczeć? Moim zdaniem nie. Ta walka toczy się o umysły Polaków, o rząd ich dusz. Cóż jeszcze mogę dodać? Strzeżcie się nauki jaka płynie z Watykanu…

Wesprzyj projekt utworzenia portalu o broni i wolności – Fundacja Trybun.org.pl – prawda musi się rozprzestrzeniać. Nieoprawne myślenie musi mieć finansowe wsparcie oddolne.