Prawy do lewego, lewy do prawego – dostęp do broni.

Zamiast spać, w nocy oglądałem program Igora Janke “Prawy do lewego, lewy do prawego – dostęp do broni.” Zachęcam wszystkich do poświęcenia trzydziestu minut i obejrzenia z uwagą programu. Publiczna debata o broni palnej rozwija się, zagościła tym razem w Polsacie. Nie jest to jednak w tym programie najważniejsze. Ten program, bardzo spokojny i powolnie płynący, pokazał w niebywale jednoznaczny sposób coś, o czym już pisałem. Gdy z dyskusji o dostępie do broni palnej w Polsce, wyrzuci się postulat o powszechności i braku reglamentacji, przeciwnicy są bezradni. Jak na dłoni można to dostrzec w programie “Prawy do lewego, lewy do prawego – dostęp do broni.” Redaktor Łukasz Warzecha na samym początku programu poczynił zastrzeżenie, o braku postulatu powszechności dostępu do broni palnej. Skutek był taki, że pan mecenas Krzysztof Stępiński, przeciwnik dostępu do broni palnej, bezradnie przekładał notatki poszukując ratunku. Wszystkie argumenty pana mecenasa legły w gruzach, zanim zostały wypowiedziane. Przeciwnik dostępu do broni palnej, zwalczał własne wyobrażenia, w żaden sposób nie oparte o fakty. To wyglądało trochę tak jak wypełnianie definicji socjalizmu. Bo jak wiadomo socjalizm to ustrój, który dzielnie pokonujące trudności nieznane innym systemom.

Powtarzam z uporem, bo to klucz sukcesu: wystarczy w każdej dyskusji o dostępie do broni palnej poczynić zastrzeżenie, że nie domagamy się dostępu powszechnego, a racjonalny dla praworządnych i zdrowych psychicznie Polaków, a przeciwnicy będą bezradnie i bezładnie zwalczali swoje własne, niemerytoryczne przekonania. Pokazując bezradność oponentów, przekonujemy społeczeństwo, że zmiany w przepisach o broni palnej, mogą nieść ze sobą wyłącznie pozytywne skutki.  

 aby obejrzeć program, kliknij:

IMG_0898