Z cyklu broń ratuje życie: uzbrojony obywatel ujął włamywacza trzymając go pod groźbą użycia broni

Przeciwnicy posiadania broni uważają, że zasadniczym celem posiadacza broni jest strzelić do kogoś. Z powodu jakiegoś niewytłumaczalnego racjonalne powodu nie da się im wytłumaczyć, że to jest fałszywe myślenie. Życie przynosi na to dowody. Wiadomość wprawdzie nie z Polski, bo w Polsce broni jest jak na lekarstwo, ale pokazuje jak to jest w rzeczywistości.

Biuro Szeryfa Hrabstwa Edmonson zawiadamia o przypadku ujęcia włamywacza przez praworządnego obywatela, posługującego się bronią palną. Włamywacz został ujęty w ten sposób, że był trzymany na celowniku przez właściciela domu, pod groźbą użycia broni, aż do czasu przybycia policjantów. Właściciel domu jest posiadaczem pozwolenia na noszenie broni w ukryciu. Jedyne na co zwracał uwagę zastępca szeryfa jest to, aby w takich sytuacjach podawać swój opis dokładny opis, aby gdy pojawi się uzbrojony policjant wiedział kto jest praworządnym obywatelem, a kto podejrzanym bandytą.

Tego właśnie chcą ci, którzy domagają się prawa do posiadania i noszenia broni – prawa do bezpiecznego użycia broni w samoobronie. Przeciętny uzbrojony obywatel nie chce być jak Rambo. Nie chce szukać okazji do strzelania do kogoś. W Ameryce w milionach przypadków użycia broni w samoobronie, nie pada strzał. Są to bardzo często zdarzenia anonimowe, nigdzie nie odnotowywane. Po prostu ktoś okazał broń, co sprawiło, że przestępca zaniechał agresji.

W Polsce przekonanie o tym, że Polak z bronią w ręku jest zagrożeniem, rozpowszechniają politycy i służący im wiernie wysokiej rangi urzędnicy. Jestem prawie pewny tego, że zwyczajni Polacy, który pracują własnymi rękami każdego dnia, chodzą w koszulach w kratę, ani myślą tak myśleć o samych sobie. Polacy wiedzą, że nie chcą zabijać, mordować, chcą być bezpieczni, część z nich chce mieć prawo do posiadania broni.

Politycy i służący im urzędnicy chcą zaś aby wszystko zależało od nich. Chcą aby cały naród wielbił ich obecność przy sobie. Chcą aby Polacy myśleli, że dzięki nim jest bezpiecznie, że dzięki ich przepięknym słowom świat staje się lepszy. Zażartuję, chociaż bez specjalnej przesady: politycy chcą abyśmy wierzyli, że dzięki ich obecności w Polsce rano słońce wstaje, a wieczorem zachodzi.