Czy napadnięty właściciel kantoru poniesie konsekwencje za użycie broni we własnej obronie?
- Autor: Andrzej Turczyn
- 21 lutego 2018
- komentarze 3
wiadomosci.wp.pl: Bandyci uciekli, pieniędzy nie ma, pod ręką policji i prokuratora pozostał pan Mieczysław, napadnięty właściciel kantoru w Piszu. I to prawdopodobnie on jako pierwszy poniesie konsekwencje za to, że odważył się strzelać do bandytów.
Musiałem wziąć adwokata, bo z nieprzyjemnych rozmów z policją wynika, że coś tam na mnie szykują. Chodzi o to, że strzelałem do tych bandytów
– mówi WP pan Mieczysław, właściciel kantoru w Piszu
Napad miał miejsce 16 lutego br., pisałem o tym we wpisie pt. Napad na właściciela kantoru w Piszu – obrona z użyciem broni palnej. Nie dość, że właściciel kantoru stracił ponad 100 tys. złotych, a sprawcy napadu umykają policji, to teraz na nim skupia się jeden z wątków śledztwa. Pan Mieczysław mówi, że jest rozżalony.
Policjanci będą również badali zasadność użycia broni palnej przez właściciela kantoru
– potwierdza podkom. Krzysztof Wasyńczuk, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie.
(źródło wiadomosci.wp.pl)
Najgorsze przypuszczenia stają się prawdą. Chociaż nie, właściciel kantoru chodzi na wolności. Znaczy, że policjantom i prokuraturze nie przyszło do głowy postawienie panu Mieczysławowi zarzutu usiłowania zabójstwa bandytów. Strzelanie z broni palnej, w kierunku człowieka, przepraszam bandyty, który w tym momencie powinien być wyjęty spod prawa… Przecież mogli wpaść na taki pomysł. Co tam kradzież 100 000 zł, co tam rozbój – strzał w kierunku bandyty, to dopiero może być kaliber sprawy!
Jest statystyczna sprawa, musi być ustalony sprawca – to najświętsza reguła policjo-prokuratorska. Jako, że sprawców rozboju nie udało się ustalić, jak nic dzielny prokurator i jeszcze dzielniejszy policjant mogą skorzystać ze statystycznej okazji zakończenia sprawy aktem oskarżenia przeciwko… używającemu broni palnej, pokrzywdzonemu właścicielowi kantoru.
W państwie normalnym, w którym obywatel, ofiara nie jest tylko jest elementem procesowej układanki, a podmiotem prawa w interesie którego ściga się przestępców, takiej wiadomości nikt by nie przeczytał. To niewyobrażalne, że ostrze postępowania jest kierowane przeciwko komuś kto został napadnięty, okradziony, a jedyne w czym zawinił to fakt, że próbował zatrzymać bandytów.
Czy Polacy mają traktować tą sytuację za srogą nauczkę dla tych wszystkich, którzy chcieliby się bronić? Tak nauczkę, pouczenie, przestrogę, ze strony władzy państwowej, że obrona w Polsce nie popłaca. Lepiej być ofiarą, lepiej dać się pobić, lepiej nie próbować stawać we własnej obronie. Dokładnie taka nauka z tej wiadomości rozsiewana jest na całą Polskę. Nie obchodzi mnie co kto powie, wiem co o tym pomyśli zwyczajny odbiorca wiadomości.
Nie potrafię opisać oburzenia jakie w normalnych ludziach powinno się wzbierać na samą myśl o tych mądrościach tzw. organów ścigania, a w istocie organów tłamszenia naturalnych ludzkich zachowań. “Policjanci będą również badali zasadność użycia broni palnej przez właściciela kantoru” – dla nich urzędowe słowa, dla nas oburzające nękanie praworządnego człowieka.
Niechże ktoś przekaże ministrowi, któremu teraz podlega cała prokuratura, aby urzędowo polecił prokuratorom zaniechać tej sprawy! Tak samo niech ktoś przekaże panu ministrowi, co to aktualnie faszyzm ściga w Polsce, aby raczej wyjaśnił podległym policjantom, że właściciel kantoru powinien dostać medal, a nie być poniewierany.
Ech, głupi człowiek liczy na elementarną sprawiedliwość… to nasze niedoczekanie w tzw. państwie prawa. Pamiętajcie jedne, że gdyby jednak jakimś cudem los kiedyś sprawił, że Ruch 11 Listopada będzie miał coś do powiedzenia w Polsce to zapewniam, że każdy Polak, który tak dzielnie się zachowa, jak właściciel kantoru, będzie naszym bohaterem, a nie podejrzanym.