Władze Nowej Zelandii zapowiadają spełnienie postulatów mordercy z Christchurch przez zaostrzenie prawa do broni

Morderca z Christchurch swoim straszliwym mordem chciał sprawić aby nastąpiło zaostrzenie prawa do posiadania broni nie tylko w Nowej Zelandii ale i w USA. Na stronie 19 i 20 swojego morderczego manifestu Brendon Tarrant wyartykułował to wprost. Na pytanie czy jego akt nie spowoduje wezwań do likwidacji prawa do broni w Stanach Zjednoczonych, odpowiada:

Tak, taki jest właśnie cały plan. Biali utrzymują, że będą bić się o swoje konstytucyjne swobody. No cóż, wkrótce się przekonamy.

Na kolejne zadane sam sobie pytanie czy jego akt nie spowoduje wezwań do likwidacji prawa  do broni w Nowej Zelandii, odpowiada:

Zwolennicy broni palnej z Nowej Zelandii to banda żałosnych nieudaczników, którzy nie potrafią walczyć o swoje. Ich klęska była nieunikniona. Ja tylko ją trochę przyśpieszyłem.

Nie trzeba było długo czekać premier Nowej Zelandii ogłosiła już publicznie, że postulaty mordercy Brendona Tarrant zostaną spełnione. Prokurator generalny Nowej Zelandii David Parker ogłosił, że prowadzone są już prace nad zakazem posiadania broni  samopowtarzalnej. Nie wiem czy pani premier Jacinda Ardern i pan prokurator David Parker zdają sobie z tego sprawę, że ogłaszając publicznie zaostrzenie prawa do broni w Nowej Zelandii spełniają postulaty mordercy napisane wprost w jego morderczym manifeście.

Artykułowanym powodem zaostrzenia przepisów, które mają również przewidywać zakaz posiadania broni samopowtarzalnej jest to, że morderca Brendon Tarrant posiadał licencję na posiadanie broni, a broń, która została użyta co przestępstwa, posiadana była przez niego legalnie. 

Aktualne nowozelandzkie przepisy są traktowane jako zaostrzone, ale znacznie łagodniejsze od australijskich. Zaostrzenie reglamentacji dotyczącej broni miało miejsce po masowym mordzie z 1990 r., gdy chory psychicznie człowiek zastrzelił 13 osób w mieście Aramoana.

Według obowiązujących przepisów prawo do broni jest wydawane w formie licencji przez policję, nie jest prawem konstytucyjnym. Kto ukończył 16 lat może starać się o 10 letnią licencje na zakup broni. Wydanie licencji jest poprzedzone badaniem zdrowia psychicznego, przejściem kursu z zakresu bezpiecznego posługiwania się bronią oraz sprawdzeniem policyjnym. Szczególnym restrykcjom podlega broń samopowtarzalna i krótka.

W Nowej Zelandii szacuje się, że w rękach cywilnych jest około 1,2 miliona egzemplarzy broni. Nowa Zelandia liczy niespełna 5 milionów mieszkańców i oznacza to, że jest to całkiem dobrze uzbrojone społeczeństwo. Okazuje się, że większość broni nie podlega rejestracji, więc ostateczna liczba broni posiadanej przez Nowozelandczyków nie jest znana. Rejestrowana jest broń samopowtarzalna oraz broń krótka.

premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern

Posłużę się jeszcze bezcennie celnym komentarzem ze strony Światowy Dzień Walki z hoplofobią:

Populacja Nowej Zelandii liczy 4.7 miliona ludzi.

49 zabitych w jednym zaplanowanym ataku to jest odpowiednik 3300 zabitych w USA – ekwiwalent amerykańskiego 9/11.

W meczecie Al Noor Mosque zginęło łącznie 41 osób.

Pięć kilometrów dalej – w gmachu Linwood Islamic Centre – znaleziono siedem ciał. Ofiar mogło być dużo więcej, gdyby nie desperacka interwencja przebywającego w środku cywila, który wyszarpnął broń z rąk terrorysty (podobno neonazista), po czym rzucił się za nim w pościg.

Czemu nie strzelał?

Bo nie potrafił znaleźć języka spustowego. Cytuję: “The hero tried to chase and he couldn’t find the trigger in the gun.”

W Al Noor Mosque jeden z wiernych także usiłował odebrać mordercy karabin, ale nie przeżył tej próby.

Jestem przekonany, że gdyby ludzie ci dysponowali bronią palną (i gdyby potrafili się nią posługiwać w stopniu pozwalającym na oddanie w miarę celnego strzału), historia potoczyłaby się zupełnie inaczej. Przykłady z USA potwierdzają, że obecność na miejscu ataku uzbrojonego cywila ZA KAŻDYM RAZEM REDUKUJE LICZBĘ OFIAR DO MINIMUM.

Kto temu zaprzecza, ten świadomie kłamie.

Krótko przed dokonaniem zamachu (dwa lata planowania) terrorysta opublikował w sieci “manifest”. Oto jak uzasadnił wybór broni palnej jako głównego narzędzia:

“Mogłem wybrać dowolną broń i skorzystać z dowolnych środków. Mogłem podstawić furgonetkę wypełnioną materiałami wybuchowymi. (…) Mogłem użyć gazu, ognia, ciężarówki, samolotu. Miałem multum możliwości i wszystkie potrzebne zasoby.

Broń palną wybrałem ze względu na efekt, jaki wywoła ona w dyskursie społecznym, DODATKOWĄ UWAGĘ MEDIÓW oraz ze względu na jej wpływ na debatę polityczną zarówno w USA, jak i w innych krajach świata. Stany Zjednoczone są podzielone na obóz zwolenników Drugiej Poprawki i obóz przeciwników. Mój atak jeszcze bardziej spolaryzuje amerykańskie społeczeństwo.”

Zgodnie z przewidywaniami, PREMIER NOWEJ ZELANDII JUŻ ZAPOWIEDZIAŁA, ŻE CHCE ZAOSTRZYĆ DOSTĘP DO BRONI PALNEJ.

Napastnik osiągnął swój cel. Oczywiście broń nabył legalnie. Nigdy nie był karany. Licencje otrzymał bez problemu. W życiu prywatnym pracował na siłowni jako trener fitness.