Byłem w programie Państwo w Państwie mówiłem o broni palnej i obronie koniecznej, ale poza okiem kamery też było ciekawie…

Nie pisałem przez kilka dni, chyba jak nigdy dotychczas. Nie było jak i trochę chciałem odetchnąć od codziennego pisania. Musiałem nieco nabrać dystansu do codziennego pisania, jakie od kilku już lat na blogu uskuteczniam. Przyzwyczaiłem samego siebie do tego, że każdego dnia coś muszę wstawić, trochę zrobiło się to męczące i nabrałem przekonania, że to co piszę staje się nieco monotonne. W związku z tym zrobiłem sobie przerwę od pisania na kilka dni, ale nie przerwę od zajmowania się sprawami broni 🙂 i sprawiedliwego traktowania Polaków.

Jak może wielu z czytelników wie, zostałem zaproszony do programu Państwo w Państwie Telewizji Polsat. Pojechałem wystąpiłem w programie. Sprawa dotyczyła zdarzenia, które opisywałem we wpisie pt. Z cyklu broń ratuje życie: strzelił w nogę agresywnego, pijanego, naćpanego nożownika, prokurator oskarżył go o usiłowanie zabójstwa – to historia z Płocka. Ta sprawa jest tak niewiarygodnie bulwersująca opinię publiczną, że interesują się nią kolejne media. Była Gazeta Wyborcza, może jeszcze jakieś inne media, teraz Polsat w programie Państwo w Państwie.

Programu jeszcze nie ma w internecie, ale wkrótce będzie na platformie ipla. Koniecznie szukajcie i obejrzyjcie ten program. Prawie godzinę trwał i naprawdę warto popatrzeć jak bezdusznie, a moim zdaniem stronniczo i wręcz bezprawnie działa w tej sprawie prokuratura (koniecznie z małej litery w tej sprawie), niszcząc życie ofiary przestępstwa.

tylko takie póki co zdjęcie mam

Nie będę wam tu pisałem o tym co było w programie, bo to obejrzycie sami. Napiszę kilka słów o tym co było poza czujnym okiem kamery. Też było ciekawie.

W programie uczestniczył pan Jerzy Dziewulski oraz prokurator z Prokuratury Krajowej, przepraszam ale nazwiska nie pamiętam, jak będzie program dostępny w internecie sprawdzicie. Z  panem prokuratorem kilka razy się ściąłem w programie. Po programie gdy już wyszliśmy ze studia przez chwilę porozmawialiśmy. Mówię, że w Prokuraturze obrona konieczna straszliwie źle działa. Pan prokuratur jakby potwierdził moje spostrzeżenia w tej sprawie. Mam rację, poza publicznością przyznają to prokuratorzy, ale praktyka toczy się dalej według chorych reguł.

W studio, gdy nie trwało nagranie mówię, że problem z Prokuraturą jest taki, że prokuratorzy podlegają nadzorowi politycznemu. Przesadzam, usłyszałem. Jestem pewny, że nie przesadzam, że jest właśnie tak jak stwierdziłem. Prokurator jest niesamodzielny, wykonuje polecenia i oczekiwania przełożonych. To moim zdaniem sytuacja patologiczna, która sprawia, że nie przepis prawa jest najważniejszy, a wykonywanie wyartykułowanych lub nie, oczekiwań przełożonych – na wszelki wypadek nie wychylamy się.

Na końcu rozmawiałem z panem prokuratorem o tym jak wynaturzone w Prokuraturze jest stosowanie przepisu art. 17§1 pkt 3 kodeksu postępowania karnego, który ma brzmienie: Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy społeczna szkodliwość czynu jest znikoma.

Ten przepis ma niebagatelne znaczenie dla codziennego życia. Istnieje przepis art. 1§2 kodeksu karnego, który mówi: Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma. Ten przepis ma korygować sytuacje gdy wprawdzie literalnie ktoś naruszył przepisy prawa karnego, ale rozum podpowiada, że idiotyzmem jest karać człowieka.

Np sprawa z życia wzięta: ktoś posiada pozwolenie na broń, ale zdarzyło mu się posiadać nabój, który jest kalibru innego niż zarejestrowana broń. No niby literalnie wypełnione są znamiona czynu ale przecież istnieje art. 28 ustawy o broni i amunicji, który pozwala posiadać każdą inną broń na zasadzie użyczenia. Po co więc kogoś karać, skoro i tak mógłby mieć ten nabój i jeszcze do niego karabin czy pistolet? Właśnie od tego jest przepis art. 1§2 kodeksu karnego i powiązany z nim przepis art. 17§1 pkt 3 kodeksu postępowania karnego.

Prokuratorzy nie stosują przepisu art. 17§1 pkt 3 kodeksu postępowania karnego i nie umarzają na tej podstawie  spraw. Raz słyszałem opowieść jak to prokurator powiedział, że tego przepisu nie ma w jego prokuraturze. Sekret tego tajemniczego zniknięcia obowiązującego przepisu z prokuratorskich kodeksów jest taki, że gdy prokurator umorzy sprawę na podstawie art. 17§1 pkt 3 kodeksu postępowania karnego to czeka go kontrola w trybie nadzoru, a może konieczność tłumaczenia się i jakieś nieprzyjemne sytuacje.

Efekt – przepis art. 17§1 pkt 3 kodeksu postępowania karnego faktycznie zniknął z praktyki prokuratorskiej, chociaż istnieje w kodeksie, a jego stosowanie jest potrzebne, bo przecież życie jest bogatsze niż regulacje kodeksu karnego. Wyobraźcie sobie, że pan prokurator to wszystko wie. Co z tego? No nic. Wie, bo to oczywista wiedza nie dla ludu wszakże.

Z panem Dziewulskim nie za bardzo była sposobność porozmawiania. Pan Jerzy Dziwulski jakby już taki bez dawnej ikry i zaciętości w przekonywaniu do swoich racji. Sam nie wiem, może akurat tego dnia nie widziałem tej istry w jego oku.

Powiem wam na koniec taką myśl, która mi się nasunęła. To wszystko co widzicie w telewizji, to zaangażowanie w praworządność najwyższych czynników w państwie, to jest teatr albo jak chcecie – cyrk. Rzeczywistość jest inna. Dobrze, że są takie programy jak Państwo w Państwie, one czasem uchylają kawałek tajemnicy, tej zgnilizny która toczy nasz kraj na niespotykaną skalę.