Islamska Turcja Erdogana doprowadzi do odbudowy państwa islamskiego, a winnym świat uczyni USA

2019-10-13 10:59 (Reuters/PAP) Tureckie siły i ich sojusznicy częściowo opanowali miasto Suluk w Syrii

Tureckie siły i ich syryjscy sojusznicy opanowali duże połacie miasta Suluk na północy Syrii w ramach trwającej już piaty dzień ofensywy przeciwko kurdyjskim milicjom w północno-wschodniej Syrii – podało w niedzielę Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

Miasto Suluk znajduje się w muhafazie (prowincji) Ar-Rakka przy granicy z Turcją.

Tymczasem syryjscy Kurdowie, kierujący administracją w północnej i wschodniej Syrii, przekazali, że ofensywa Turcji i jej syryjskich sojuszników zbliża się do obozu dla przesiedleńców, w którym przebywają tysiące członków rodzin dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS). Ostrzał obozu w Ain Issa, na północ od miasta Ar-Rakka, stolicy prowincji o tej samej nazwie, w północnej Syrii oznacza “poparcie dla odrodzenia się po raz kolejny organizacji Daesz (arabski akronim IS)” – podały kurdyjskie władze.

Według Syryjskiego Obserwatorium około stu osób – kobiet związanych z bojownikami IS i ich dzieci – uciekło z obozu strzeżonego przez siły bezpieczeństwa pod wodzą syryjskich Kurdów. Szef Obserwatorium Rami Abdul Rahman powiedział w niedzielę, powołując się na źródła w obozie Ain Issa, że wewnątrz panuje “anarchia”. Więcej szczegółów na razie nie podano.

Z kolei ONZ powiadomiło w niedzielę, że ponad 130 tysięcy ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów na obszarach wiejskich w rejonie miast Tall Abjad i Ras al-Ain na północnym-wschodzie Syrii, przy granicy z Turcją. Do masowych ucieczek doszło w następstwie starć sił dowodzonych przez Turcję z kurdyjską milicją o nazwie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG).

Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Spraw Humanitarnych (OCHA) i inne agencje pomocowe szacują, że nawet 400 tysięcy cywilów w strefie konfliktu w Syrii może potrzebować pomocy i ochrony w nadchodzącym okresie.

Turcja deklaruje, że celem jej ofensywy w Syrii jest ustanowienie “strefy bezpieczeństwa” w celu przesiedlenia wielu z 3,6 miliona syryjskich uchodźców wojennych, których do tej pory gościła.

Ankara oświadczyła, że ofensywa wymierzona jest w YPG, którą Ankara uważa za grupę terrorystyczną, oraz w bojowników IS. YPG jest jednak wspierana przez Zachód i stanowi główny trzon SDF, które odegrały decydującą rolę w pokonaniu IS w Syrii; SDF kontrolują obecnie większość północnych terenów tego kraju.

Ofensywa Turcji ruszyła po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa decyzji o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii. Kurdowie określili ją jako “cios w plecy”. (PAP)

Moim zdaniem będzie  tak, że Turcja walcząc z Kurdami doprowadzi, chcąc lub nie, do odbudowy państwa islamskiego. Skutki tego będą dramatyczne nie tylko z powodu bestialstwa tego systemu. Skutki międzynarodowe będą straszne, bo to Ameryce cały świat będzie przypisywał efekt w postaci odbudowy IS.

Już obserwuję taki skutek, że islamscy koalicjanci Turków dopuszczają się okrucieństw wojennych, a w internecie leci hejt na Amerykę, że zdradzili Kurdów i ponoszą odpowiedzialność za to co tam się dzieje.

Moim zdaniem to wszystko można było przewidzieć i przed tym ostrzegali Trumpa Republikanie. Aż jestem zadziwiony, że Trump dał się w to wmanewrować.

Teraz albo Trump obłoży Turcję sankcjami i pokaże wyraźnie, że nie uczestniczy w tej tureckiej wojnie w imię Allaha, albo niestety od Ameryki będą się odwracać jej koalicjanci obwiniając o tureckie zbrodnie Amerykę.

Moim zdaniem sprawa Kurdów będzie miała o wiele większe skutki niż można się było tego spodziewać. Moim zdaniem na nic są tłumaczenia Trumpa, tu nie o słowa chodzi, a o obrazy mordowanych dzieci przez islamistów wspierających Turków. To będzie oddziaływało na przestrzeń medialną, a nie argumenty wyrażone na piśmie.

Erdogan wrobił Trumpa w straszliwą rozgrywkę, która źle skończy się dla Ameryki o ile Ameryka stanowczo na Turecką inwazję nie zareaguje. A może właśnie o to w tym chodziło, aby tuż przed wyborami obrzydzić Amerykanom Trumpa…

 

 

Muszę jeszcze coś wyjaśnić, bo dostrzegam niezrozumienie tego co piszę. Nie staję po stronie Kurdów uznając, że USA ma obowiązek ich bronić przed Turkami. Wskazuję na coś innego.

USA wytworzyły w całym świecie przekonanie, że obecność amerykańskich żołnierzy w tamtym regionie zapewniało bezpieczeństwo Kurdom przed Turkami. Kurdowie byli przez USA wykorzystywani w walce z IS. Nie ma chyba nikt co do tego wątpliwości. Taki był stan do kilka dni temu.

Ameryka przez wielu ludzi jest postrzegana jako strażnik pokoju na świecie. Czy to źle? Moim zdaniem właśnie tak powinno być. Albo Ameryka będzie trzymała porządek w tamtym regionie, albo będzie straszny dym.

Teraz gdy Trump, być może z ważnych dla siebie powodów, postawił zabrać żołnierzy amerykańskich, wykorzystał to Erdogan aby zaatakować znienawidzonych przez przez siebie Kurdów. Oczywiście Kurdom zależy na tym aby Ameryka ich broniła, no trudno się czegoś innego spodziewać.

Piszę o tym, że obawiam się, iż cały świat zwróci się teraz przeciwko Ameryce obwiniając ich o kataklizm Kurdów, jaki im zgotuje Erdogan. Być może islamista Erdogan i tak by to uczynił. Mi jednak zależy na tym, aby nie doszło do takiej sytuacji, że ludzie niechętni Ameryce wykorzystają to zamieszanie do wieszania na Ameryce przysłowiowych psów. Już to wykorzystują i widać to jednoznacznie.

Piszę też o tym, że właśnie to powinien był Trump przewidzieć i to przewidywali politycy Republikańscy, którzy krytykują Trumpa za jego działania w tej sprawie. Z tej sprawy zrobi się wielkie zamieszanie. Propaganda medialna będzie biła w Trumpa, a w konsekwencji w Amerykę, ile tylko się da. Będzie, że zdradził Kurdów, że wbił im nóż w plecy, że islamiści podnoszą łeb, że USA stworzyła IS. Propaganda antyamerykańska powiem nam, że z nami Polakami Trump zrobi to samo, gdy taki będzie miał interes. Czy takie pytania będą pady na podatny grunt? Oczywiście, że tak i pomogą im krwawe obrazy zabijanych Kurdów. Czy to dobre dla Polski? Obawiam się, że nie.

Dobre dla Polski jest to, aby nie dało się wywołać powszechnej nienawiści do USA. Do tego moim zdaniem potrzebna jest stanowcza reakcja Trumpa na inwazję Erdogana. Nie uważam, że USA powinny się wdawać w starcie militarne z Turcją, ale USA powinny utrudniać działania islamskich Turków. Turcja dzisiaj to już nie Turcja z czasów przed Erdoganem. Erdogan to islamista, a nie sojusznik USA z NATO.

Takie jest moje zdanie.

2019-10-13 18:42 (AP/PAP) Szef Pentagonu: USA wycofają się z Syrii, Kurdowie chcą porozumienia z Rosją

Szef Pentagonu Mark Esper powiedział w niedzielę, że ofensywa Turcji w Syrii posunie się dalej niż planowano, a siły USA wycofają się na południe, zanim wyjadą z Syrii. Dodał, że Kurdowie atakowani przez Turków chcą zawrzeć porozumienie z rządową armią Syrii i Rosją.

Esper udzielił dwóch wywiadów telewizyjnych, w których powiedział, że sytuacja w północno-wschodniej Syrii “pogarsza się z godziny na godzinę”, a ponieważ “pozycja sił USA jest nie utrzymania”, prezydent Donald Trump nakazał wycofanie z północy kraju niewielkich amerykańskich sił, by znalazły się dalej od miejsc, gdzie Turcja prowadzi ofensywę przeciw syryjskim Kurdom.

Pytany, czy tureckie oddziały mogą świadomie zaatakować amerykańskich żołnierzy, odparł: “Nie wiem, czy mogą, czy nie mogą”. Powiedział, że w piątek doszło do incydentu, w czasie którego niewielka grupa żołnierzy USA dostała się pod ostrzał tureckiej artylerii.

“Nie ma szans”, aby amerykańskie oddziały powstrzymały Turcję, która na granicy z Syrią ma 15 tys. żołnierzy wspieranych przez lotnictwo.

“W ciągu ostatnich 24 godzin dowiedzieliśmy się, że oni (Turcy) prawdopodobnie mają zamiar pchnąć swą ofensywę dalej na południe (Syrii), niż planowano – i na zachód” – powiedział Esper.

Waszyngton nabrał przekonania, że atakowani Kurdowie próbują “zawrzeć porozumienie” z regularną armią syryjską i Rosją, by móc przeciwstawić się Turcji – dodał minister i wyjaśnił, że w sobotę wieczorem spotkał się prezydentem w związku z pogarszającą się sytuacją w Syrii.

Przyznał, że wie, iż kilkuset dżihadystów z Państwa Islamskiego uciekło z więzienia w Syrii, a wspierane przez Turcję oddziały dawnej syryjskiej opozycji mordują i torturują Kurdów.

“To straszna sytuacja. Nie pisaliśmy się na to, by w imieniu Kurdów walczyć z Turcją, która jest naszym wieloletnim sojusznikiem w NATO” – podsumował Esper, który udzielił wywiadów telewizjom Fox News i CBS.

Jeszcze w niedzielę w Białym Domu zbierze się Narodowa Rada Bezpieczeństwa. Trump w niedzielę napisał na Twitterze: “Bardzo mądrze jest nie być zaangażowanym w intensywne walki wzdłuż tureckiej granicy. Ci, którzy omyłkowo wpakowali nas w Wojny na Bliskim Wschodzie, nadal pchają nas do walki. Czemu nie poproszą o Wypowiedzenie Wojny?”

Nieco później Trump wysłał kolejnego tweeta, w którym napisał, że wspólnie z republikańskim senatorem Lindseyem Grahamem i Demokratami rozważa “nałożenie potężnych sankcji na Turcję”.

“(Resort) finansów jest gotowy, mogą być potrzebne dodatkowe legislacje (…). Turcja prosiła, żeby tego nie robić. Będą dalsze wiadomości!” – dodał.

Turecka ofensywa ruszyła w środę po ogłoszeniu przez Trumpa decyzji o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii. Kurdowie określili ją jako “cios w plecy”.

Trump w sobotę, podczas wiecu wyborczego, bronił swej decyzji o wycofaniu oddziałów, tłumacząc, że USA spełniły swoją misję na Bliskim Wschodzie, ponieważ pokonały Państwo Islamskie (IS) – podała CNN.

Również w sobotę kurdyjskie milicje o nazwie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) zaapelowały do USA o “wywiązanie się z moralnego obowiązku” i zamknięcie przestrzeni powietrznej nad obszarem konfliktu. Poinformowały też, że działania wojenne, w tym samym okresie co Turcja, podjęli dżihadyści z IS i Kurdowie muszą prowadzić wojnę na dwóch frontach.

AP przypomina, że przez pięć lat YPG były najważniejszym sojusznikiem USA w walce z IS.

Turcja inwazję rozpoczęła w środę; jest ona wymierzona właśnie siły YPG, które Ankara uważa za terrorystów; stanowią one trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w walce z IS w Syrii.(PAP)