O tym jak amerykańscy gliniarze używają siły i jakie wnioski z tego są dla Polaków

Czasem warto posłuchać wiadomości zza oceanu, człowiek się czegoś ciekawego dowiaduje. Jak wiecie wyznaję zasadę, że Ameryka powinna być dla Polski wzorcem cywilizacyjnym.  Nie chodzi mi oczywiście o górnolotne twierdzenia, że wyznajemy te same zasady i tym samym wartościom hołdujemy, jak to czynią polscy beznadziejni politycy. Chodzi mi o praktyczne rozwiązania, bo to one decydują o faktycznym kształcie praw, wolności obywatelskich albo o tym jak funkcjonuje państwo. Amerykanie ułożyli swoje państwo praktycznie, przez to niezwykle rozumnie. Ameryka opiera się na wielkich ideach, które są praktyczne. W komunistycznych Chinach jest w konstytucji zapisana wolność słowa, ale wszyscy wiedzą, że to kpina. W USA  jest pierwsza poprawka i ona działa w praktyce, a gdyby miał nie zadziałać jest poprawka druga – ta stoi na straży wszystkich innych poprawek. Liczą się praktyczne rozwiązania…

Dla udowodnienia mojej tezy, zapraszam do obejrzenia tego oto filmu, w którym Polak, ale amerykański policjant opowiada o zasadach używania siły przez policjantów. Obejrzyjcie, a poniżej mój komentarz.

Zasady użycia siły fajne, ale nie to zwróciło przede wszystkim moją uwagę. Po obejrzenia filmu nie potrafię opowiedzieć ze szczegółami o zasadach użycia siły przez policjantów, ale coś ważniejszego zapamiętałem. Moją uwagę zwróciło to, że każdy policjant indywidualnie odpowiada przed obywatelem za to, że użycie siły jest zgodne z prawem. Odpowiada przed sądem cywilnym, bo jak usłyszałem w filmie każdy obywatel może pozwać policjanta do sądu i domagać się odszkodowania, gdyby się okazało, że policjant użył siły bezprawnie. Wówczas staje twarzą w twarz funkcjonariusz i obywatel, a sąd rozsądza czy funkcjonariusz podejmował działania zgodnie z prawem. Co obywatel udowodni, to osiągnie. Obywatel ma więc w ręku faktyczną możliwość dowodzenia swoich racji. Faktyczną, bo przekładająca się na pieniądze.

W Polsce czegoś takiego nie ma. Ktoś powie, że przecież funkcjonariusz publiczny odpowiada przed prawem za swoje działania. To prawda, ale… to nie jest odpowiedzialność przed obywatelem, to nie jest odpowiedzialność finansowa, a tak naprawdę jest to fikcyjna odpowiedzialność przed przełożonym, który będzie bronił podwładnego aby nie wyszło, że sam jest nie bardzo kompetentny zatrudniając naruszającego prawo urzędnika. Dochodzą przeróżne zależności towarzyskie, osobiste i tym podobne sprawy, które odpowiedzialność funkcjonariusza czy urzędnika czynią pozorną, tylko ładnie wyglądającą na kartce ustawy. Tak wygląd a Polska i wszyscy o tym doskonale wiemy.

Ta z pozoru nieistotna różnica jest fundamentalna, odmieniająca w rzeczywistości funkcjonowanie całego systemu państwa. W Polsce pociągnięcie funkcjonariusza publicznego do odpowiedzialności cywilnej za wyrządzone przez niego szkody jest niemożliwe. Przepisy to wyłączają. Przepisy w Polsce są tak zrobione, że za funkcjonariusza (urzędnika) odpowiada Skarb Państwa. Oznacza to, że funkcjonariusz jest wolny od odpowiedzialności cywilnej (majątkowej). Praktyczny efekt tego jest taki, że może wyrządzić Polakowi szkodę i nic jego majątkowi z tego powodu nie grozi. Nie boi się zły urzędnik czy funkcjonariusz, że taki pokrzywdzony Polak pozwie go do sądu, może wygrać sprawę i zostać obdarty z majątku. Gdy dołoży się do tego przekonanie sędziów, że oni stoją na straży interesu skarbu państwa, bo ich los też nie zależy od obywateli, to obraz się dopełnia. Fikcyjność jakiejkolwiek odpowiedzialności urzędnika (funkcjonariusza) jest dla ludzi rozumnych oczywista.

Taki kształt przepisów jaki jest w Polsce nie wymusza powściągliwości w postępowaniu wobec obywatela. Człowiek jest tak skonstruowany, że lubi swoje. Słowo moje jest bardzo ważne w naszym życiu. Własność, pieniądze, majątek to dla człowieka coś ważnego niczym Bóg wszechmogący. Nie bójmy się tej prawdy. To prawda o człowieku podstawowa. W Biblii napisane, że nie można służyć Bogu i pieniądzom, co oznacza, że pieniądze w życiu człowieka są niezwykle ważnym elementem. Tak ważnym, że spokojnie można stawiać wiarę w Boga i wiarę w pieniądze na równi. Taką moc niepojętą mają pieniądze. Człowiek pieniądze kocha, dla nich żyje, dla nich pracuje, pieniądzom się poświęca, czasem nawet dla nich krzywdzi i zabija. Pieniądze (majątek)  to coś szczególnego w życiu każdego człowieka. Tym co człowiek kocha, lubi, pragnie czy uwielbia, niechętnie ryzykuje.

Posłuchajcie jeszcze raz filmu i tego co mówi amerykański policjant o tym jak na niego działa sama świadomość, że jak coś źle zrobi, to tak naprawdę ryzykuje wszystkim co posiada. Każdego, absolutnie każdego człowieka ryzyko indywidualnej odpowiedzialności cywilnej (finansowej) hamuje w głupich pomysłach. Nie w Polsce, w Polsce urzędnik może być złośliwy, może realizować jakieś swoje pozaprawne cele, może być niestaranny, nie musi martwić się o interes obywatela, bo nie ryzykuje własnym majątkiem,  własnymi pieniędzmi, własną odpowiedzialnością finasową. Może powiedzieć na usprawiedliwienie tego, że wyrządził komuś krzywdę cokolwiek, np. że stosował prawo ale źle zrozumiał, że taką przyjął interpretację, że organ wyższej instancji jego pomyłkę sprostuje.

Właśnie przed taką niszczącą innego obywatela beztroską funkcjonariusza i urzędnika hamuje możliwość pociągnięcia go do finansowej odpowiedzialności przez tegoż obywatela. Taki drobny zabieg, a jakie daje dobre skutki. Inaczej państwo wygląda, inaczej działają jego funkcjonariusze. Przyjęcie reguł jak w Ameryce w Polsce, o 100% poprawiłoby działanie urzędników i całych urzędów. Wystarczy skreślić kilka przepisów w kodeksie cywilnym i otworzyć możliwość domagania się bezpośrednio od urzędnika (funkcjonariusza publicznego) zapłaty za wyrządzoną szkodę czy krzywdę. Tylko tyle i zmieni się całą Polska. Z Polski nieprzyjaznych przepisów zrobi się Polska pełna przyjaznych urzędników. Głupie przepisy zaczną być stosowane rozsądnie. Zmiana zostanie dostrzeżona natychmiast, niezwłocznie.

Niestety tego nikt nie zrobi… Politycy chcą mieć podporządkowanych sobie funkcjonariuszy i urzędników. W związku z tym nikt nie zdecyduje się na wprowadzenie mechanizmów zmuszających funkcjonariuszy publicznych do szanowania, ze strachu o swój majątek, obywateli. Zdaniem złych polityków urzędnik ma być zależny od przełożonego, ten od wyższego, a ten od złego polityka. Polityk w swoim mniemaniu jest najlepszy, wspaniały, dobry. Machina państwa w praktyce działa przeciwko obywatelowi. Oczywiście gębą to oni wszyscy w trosce o nas by swoje mienie oddali, ale prawda jest zupełnie inna. Bliższa jest koszula ciału – to przysłowie nie zostało wymyślone nadaremnie.

Polskę trzeba zmieniać praktycznie, wprowadzać mechanizmy uzależniające działanie państwa od obywateli, a nie od urzędników. Reforma sądów w Polsce na tapecie, tu widać najlepiej jak to wszystko jest źle robione. To wręcz szkodliwe, niszczące Polskę zabiegi. Przykład sędziego z Olsztyna – Juszczyszyna, który za wydanie postanowienia, które nie spodobało się rządowi został zawieszony i odjęto mu 40% wynagrodzenia. Wiadomość poszła w Polskę do innych sędziów. Wszyscy sędziowie usłyszeli i na własne oczy zobaczyli z jaką łatwością za coś co nie spodobało się rządowi sędzia podlega poważnym konsekwencjom. Oni wszyscy mają kredyty, oni wszyscy mają rodziny, żony, synów, córki na utrzymaniu. Oni wszyscy w oka mgnieniu zrozumieli to przesłanie w sposób jednoznaczny. Nie  robisz tego czego od ciebie rząd oczekuje, możesz mieć poważne problemy, w tym finasowe. Rząd oczekuje wsłuchiwania się w jego wolę. Tu nie obywatel jest w centrum uwagi. Nie od obywatela zależy los sędziego, a od tego czy dobrze sędzia służy rządowi. Rząd oczywiście ogłasza, że to on artykułuje wolę ludu…

Do przemyślenia na niedzielę przez wszystkich rozumnych ludzi.