Tyrania jest bliżej niż ci się wydaje

Komentując problem nadmiaru władzy, który nawiasem mówiąc nadal pozostaje aktualny, lub niebezpieczeństwo monopolu siły skoncentrowanej w rękach rządu i wpływ tego monopolu na sposób  egzekwowania prawa, zwłaszcza ze strony policji federalnej, a w szczególności Biura ds. alkoholu, tytoniu i broni palnej (ATF), często słyszę, że jeśli ktoś nie zrobił nic złego to nie ma się czego obawiać ze strony rządu. A kiedy opisuję swoje doświadczenia z pierwszej ręki na Kubie, czy też odnoszę się do wydarzeń z moich studiów nad komunizmem w byłym ZSRR, Chinach, Kambodży, Wenezueli i wschodnioeuropejskich państwach satelitarnych, mówi mi się: “Ale doktorze Faria, takie okrucieństwo i tyrania mogą się zdarzyć w krajach trzeciego świata, ale nie mogą przecież mieć miejsca tutaj. To jest Ameryka!”

Odpowiadam, “Naprawdę? Słyszałeś, a raczej czytałeś o historii Davida Koresha i ranczu Waco w Teksasie, o masakrze niewinnych przez ATF i FBI?” Mówię przeczytać, ponieważ prawie wszystkie ofiary – mężczyźni, kobiety i dzieci oraz sam Koresh nie żyją za sprawą policji federalnej. Wystarczy tylko przyjrzeć się tej kwestii nieco bliżej aby zauważyć śmiertelne konsekwencje takiej naiwnej postawy.

Niestety, jest jeszcze wiele innych przypadków, które zostały zamiecione pod dywan przez media poprzez niewystarczające lub tendencyjne relacje. Oczywiście, była znana sprawa Vicky i Samuela Weavera (jej 14-letniego syna) zabitych w Ruby Ridge w Idaho w 1992 roku. Ale było też wiele przypadków mniej znanych Amerykanów. Był tam Carl Drega, który został doprowadzony do kryminalnego szaleństwa i morderstwa przez rząd i biurokratyczną niesprawiedliwość (haciendapublishing.com). Był tam zupełnie niewinny John Gerald Quinn (almosttuesday.wordpress.com), którego dom został poddany nalotowi “no-knock” (kiedyś określanemu jako “dynamiczne wejście”). Jest wielu legalnych amerykańskich posiadaczy broni, którzy przez lata byli ofiarami błędów lub ekscesów ATF lub wykroczeń technicznych związanych z bronią palną. Ludzie tacy jak Bruce Abramski, który był ścigany za rzekome pośrednictwo w dostarczaniu broni skazanym przestępcom i złożył pozew przeciwko państwu.

Nie jest moją intencją toczenie wojny przeciwko narkotykom, gdyż jest to obszar nielegalnej działalności który wymaga głębszej analizy. Wystarczy powiedzieć, że wielu Amerykanów zostało zatrzymanych, postrzelonych lub zabitych za łamanie prawa antynarkotykowego, nawet w ich własnych domach które rzekomo mają być bezpieczne.

Pisałem o niebezpiecznej tendencji do militaryzacji policji (haciendapublishing.com). W 2015 r. w mało znanej sprawie, dwóch zastępców Idaho zabiło Jacka Yantisa – hodowcę bydła który przepędzał swoje stado gdy jeden z jego byków został ranny w wypadku samochodowym. Bez względu na szczegóły tego incydentu, ta sytuacja nigdy nie powinna się zdarzyć. W dniu 9 grudnia 2019 r. Frank Ordonez, 27-letni kierowca UPS, został niepotrzebnie zabity podczas wymiany ognia po tym, jak jego ciężarówka została porwana, a on sam został wzięty jako zakładnik przez dwóch uzbrojonych rabusiów (edition.cnn.com). Odpowiadający za to zespół Boward County SWAT pojawił się w pełnej mocy. Nie rozpoczynając żadnych negocjacji i bez snajpera na miejscu, zaangażowali złodziei w strzelaninę, w której zginęły cztery osoby, w tym Ordonez i inny niewinny przechodzień.

Dlaczego w takiej konfrontacji nie wzięto pod uwagę życia Ordoneza i tej drugiej niewinnej osoby? Czy były to tylko niefortunne “szkody uboczne”?

Nowszy incydent – tym razem przypadek nadgorliwości państwa i taktyki policji stanowej – dotyczy Duncana Lempa, 21-letniego młodego inżyniera technicznego, który został zastrzelony we wczesnych godzinach rannych 12 marca 2020 r. w hrabstwie Montgomery w Maryland. Został zastrzelony we własnym domu w czasie nalotu “bez pukania” przeprowadzonego przez oddział SWAT, który realizował “nakaz rewizji wysokiego ryzyka” za rzekome “przestępstwa z użyciem broni palnej” (thetruthaboutguns.com).

Jeśli ktoś przeczyta wpis w Wikipedii, spotka się z jednostronną narracją, malująca tego młodego człowieka jako zaangażowanego paramilitarnego awanturnika (en.wikipedia.org). Dopiero gdy przeczytamy krótką odpowiedź jego własnej rodziny na końcu wpisu w Wikipedii, otrzymamy bardziej zrównoważony obraz. Nie ma żadnych dowodów na to, że istniało bezpośrednie zagrożenie dla organów ścigania lub kogokolwiek innego. Policja odmówiła udostępnienia nagrań wideo z tej strzelaniny. Dlaczego? I nawet jeśli ten młody człowiek posiadał nielegalną broń, jak twierdziła policja, to nie było potrzeby aby w Ameryce miało miejsce takie makabryczne wydarzenie. Nawiasem mówiąc, wszystkie relacje w Wikipedii jak i w mediach głównego nurtu są mocno stronnicze wobec ofiar i dość pobłażliwe dla wszechmogącego państwa. Jak mówi przysłowie, do zwycięzców świat należy – i to oni piszą historię.

Może się wydawać, że wszystko zostało już napisane. Niestety nie – w Louisville w Kentucky, 13 marca 2020 roku, trzech policjantów w nieoznakowanych pojazdach przeprowadziło niespodziewany nalot “bez pukania” pod niewłaściwym adresem. Obudzili Breonnę Taylor i jej chłopaka posiadającego licencję CCW, którzy, myśląc że stali się ofiarami włamania zaczęli strzelać raniąc jednego z policjantów w nogę. Rozpętała się prawdziwa bitwa,  Taylor została ośmiokrotnie postrzelona w wyniku czego zmarła. Jej chłopak został zatrzymany i został oskarżony o usiłowanie zabójstwa policjantów (zarzuty te zostały aktualnie oddalone – eu.courier-journal.com). Faktycznie policyjny nalot miał mieć miejsce w lokalizacji oddalonej o ponad 10 mil od mieszkania Taylor. Rodzina Taylor złożyła w tej sprawie pozew.

Nic dziwnego, że podczas “pandemii” koronawirusa sprzedano rekordową liczbę sztuk broni palnej, a także rekordowa liczba obywateli zdecydowała się na zakup swojej pierwszej broni. Motorem tych zachowań jest nie tylko strach przed przestępcami próbującymi licznie wykorzystać sytuację, ale także strach przed nadużyciami ze strony władzy i rosnącym autorytaryzmem, w tym atakami na wolności obywatelskie które mają miejsce podczas tej „pandemii”.

Tak więc, naiwni przyjaciele, możecie powiedzieć ofiarom, które zostały zabite przez funkcjonariuszy organów ścigania egzekwujących niesprawiedliwe prawa, lub całkowicie niewinnym ludziom wziętym w krzyżowy ogień i zastrzelonym, że nie mają się czego obawiać ponieważ przecież nie zrobili nic złego.

Słowa wielkich angielskich prawników – Sir Edwarda Coke’a (1552-1634) o tym że dom człowieka jest jego twierdzą której nawet król nie może naruszyć, oraz Sir Williama Blackstone’a (1723-1780) o tym że człowiek ma prawo do samoobrony – były zbyt często ignorowane.

Państwo przyznało sobie prawo do wtargnięcia do domu obywatela wyłącznie na podstawie podejrzenia, lub donosu usłużnego informatora współpracującego z policją (zazwyczaj są to przestępcy pracujący na złagodzenie wyroków za swoje własne przestępstwa), że w domu znajduje się nielegalna broń palna.

Kiedy państwo przyznaje sobie monopol na stosowanie siły bez odpowiedzialności za swoje czyny, można mieć wiele powodów do obaw nawet jeśli nie zrobiło się nic złego.

Miguel A. Faria (thetruthaboutguns.com opracowanie Maciej Rozwadowski)

Egzotyczny wpis w warunkach polskich, gdzie policjant może z obywatelem wszystko, dosłownie. Jestem przekonany, że wiele razy już na to zwracałem uwagę, że w Polsce już są wystarczające przepisy prawa aby tyran przejął władzę i zrobił z obywatelami co mu się spodoba. Jedyny problem jest taki, że nie znamy imienia tyrana lub nie zdecydował jeszcze, że zrobi coś co pokaże pełną moc i siłę przepisów, które już w Polsce są ustanowione.

Drobna namiastka – przykład chińskiego wirusa. Ktoś sobie siadł i napisał na kolanie rozporządzenie, nawet nie do końca wiedząc co podpisuje, i jest od kilku miesięcy wprowadzony zakaz zgromadzeń. Mówi się, że prawo do zgromadzeń to nasze konstytucyjne podstawowe prawo. Nie działa na podstawie rozporządzenia i policja bezkarnie, a nawet odwołując się do prawa robi z demonstrantami co jej się podoba. Wystarczyło ogłosić, że jest epidemia i jest pozamiatane. Można przecież ogłosić to samo w dowolnej chwili lub coś nowego. Okazuje się, że pod hasłem bezpieczeństwa można zrobić z nami wszystko co rząd chce. Mało tego będą nawet tacy co biją tym zakazom brawo. No, bo przecież bezpieczeństwo…

Pamiętajcie proszę o wsparciu Fundacji Trybun.org.pl. W tym niestabilnym czasie wsparcie spada chociaż poczytalność bloga rośnie. Taka to dziwna zależność. Otrzymałem już wystarczającą ilość środków na sprawy księgowe. Dziękuję za wsparcie.