W Ameryce murzynów mordujo bronią palną
- Autor: Andrzej Turczyn
- 17 lipca 2020
- Brak komentarzy
Dwie depesze PAP z Ameryki, z których nie dowiecie się, że dotyczą miejsc gdzie restrykcje w zakresie posiadania broni są zaawansowane i rządzą tam Demokraci. No ale po co to wszystko wiedzieć, skoro tu nie chodzi o fakty, a o krwawe obrazy. W Ameryce murzynów mordujo bronią palną i to jest ważne!
Ostrzał zjawiska posiadania broni trwa. Walka z przestrzegającymi prawa obywatelami chcącymi posiadać broń polega na zrównaniu ich z bandziorami i utrwaleniem w świadomości ludu, że broń = śmierć. To nic, że broń przede wszystkim ratuje życie. Przygotowujemy się do zmian. Czeka nas niezwykle ciekawe lato i jesień. Za moment rząd ujawni projekt ustawy o zmianie ustawy o broni i amunicji. Kacykowie z PiS będą chcieli przepchnąć ustawę ekspresowo bez udziału organizacji społecznych, tylko policyjni eksperci.
2020-07-15 21:51 (PAP) USA/ NYT: Nowy Jork zmaga się ze wzrostem przemocy z użyciem broni
Nowy Jork po dekadach cieszenia się renomą najbezpieczniejszego z dużych miast w Ameryce zmaga się z gwałtownym wzrostem przemocy z użyciem broni palnej. Od piątku do poniedziałku postrzelono tam 53 osoby, w tym cztery śmiertelnie – informuje „New York Times”.
Dziennik, podając stan na minioną niedzielę, podkreśla w środowym wydaniu, że od początku roku w mieście odnotowano 634 strzelaniny. Dla porównania w tym samym okresie minionego roku było ich 394. Tylko w weekend Dnia Niepodległości (4 lipca) doszło do użycia broni palnej 64 razy.
„Wśród 53 osób postrzelonych w Nowym Jorku między piątkiem a poniedziałkiem był roczny chłopiec, który zginął w niedzielę, gdy dwóch napastników otworzyło ogień do zgromadzenia w Bedford-Stuyvesant. Z kolei 17-letni chłopiec został postrzelony w głowę w poniedziałek wieczorem przed komunalnym osiedlem mieszkaniowym w East Harlem” – pisze gazeta.
Strzelaniny miały także miejsce w poniedziałek w Canarsie na Brooklynie. Doszło do nich trzykrotnie. Pięć osób odniosło obrażenia, zdaniem policji powinny przeżyć. We wtorek natomiast w rezultacie kłótni 15-letniego chłopca i 34-letniego mężczyzny obydwaj zginęli od pocisków.
Zarówno policja, jak i władze miejskie twierdzą, że trudno jest znaleźć jedną podstawową przyczynę nasilenia przemocy z użyciem broni palnej. Jak przypominają, początek lata jest tradycyjnie porą wysokiej przestępczości. Przypisuje się to spędzaniem przez ludzi więcej czasu na świeżym powietrzu. Tym bardziej że z powodu Covid-19 zakazane są duże zgromadzenia w zamkniętych pomieszczeniach.
Na różne powody przemocy zwracają uwagę burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio i komisarz nowojorskiej policji (NYPD) Dermot F. Shea. Pierwszy łączy to z trudnościami gospodarczymi oraz stresem wywołanym wybuchem pandemii koronawirusa. Drugi wskazuje na przedterminowe zwalnianie więźniów z zakładów karnych w obawie przed zakażeniami, a także wprowadzenie nowych przepisów w ramach reformy policji, w tym zakazu przyduszania.
Według „New York Timesa” w tym roku policja była w stanie dokonać aresztowań w przypadku mniej więcej jednej strzelanin na cztery. Wcześniej zdarzało się to podczas jednej na trzy.
„Funkcjonariusze policji powiedzieli, że niedawne zmiany w systemie wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, w szczególności prawo redukujące kaucję pieniężną dla niektórych oskarżonych, spowodowały wzrost przestępczości. Stwierdzili również, że decyzja komisarza o rozwiązaniu niektórych nieumundurowanych jednostek zwalczających brutalną przestępczość oraz popełnianą z nielegalnym użyciem broni mogła przyczynić się do wzrostu liczby strzelanin” – zauważył nowojorski dziennik.
Niektórzy krytycy NYPD oskarżali policję o celowe rozluźnienie wysiłków w celu egzekwowania prawa. Zaprzeczył temu najwyższy rangą umundurowany szef policji nowojorskiej Terence A. Monahan. Przyznał jednak, że wielu funkcjonariuszy obawia się, że mogą zostać aresztowani, jeśli podejmą „proaktywne” kroki w celu powstrzymania przestępczości.
„Cała retoryka +Defund the Police+, pozbyć się policji, znieść policję, musi się skończyć. (…) Musimy dojść do porozumienia między gliniarzami i społecznością oraz współpracować w celu rozwiązania wielu problemów” – przekonywał Monahan w wywiadzie dla lokalnego radia 1010 WINS.
„New York Times” przypomina, że od roku 1990 przestępczość w Nowym Jorku drastycznie spadła. Dla porównania zarejestrowano wówczas 2245 zabójstw, a postrzelono 5 tys. osób. W ubiegłym roku miało natomiast miejsce około 320 zabójstw.
Profesor Christopher Herrmann z John Jay College of Criminal Justice, który specjalizuje się w prawie karnym, nie krył jednak obaw. Uznał ostatni skok w liczbie strzelanin za niepokojący.
„Badałem to zjawisko od dłuższego czasu. (…) Nigdy nie widziałem takiego wzrostu” – zapewniał naukowiec cytowany przez „NYT”.
2020-07-17 21:31 (PAP) USA/ Policja: w miastach więcej zabójstw niż przed rokiem
W amerykańskich miastach odnotowuje się więcej zabójstw z użyciem broni palnej niż przed rokiem – wynika z danych policji. Eksperci uważają, że wpływ na to ma epidemia koronawirusa i wywołany przez nią kryzys gospodarczy.
W trakcie epidemii policjanci w amerykańskich miastach zmagają się nie tylko z protestami i niepokojami społecznymi, ale także z nowym wyzwaniem: gwałtownym wzrostem brutalnej przestępczości – pisze portal Fox News. Dotyczy to także zabójstw z użyciem broni palnej.
Eksperci wiążą to z kryzysem gospodarczym wywołanym koronawirusem. Do zwiększonej agresji przyczyniać się ma frustracja wywołana utratą pracy, śmiercią najbliższych oraz restrykcyjnymi ograniczeniami w życiu społecznym. Problem dotyczy szczególnie dzielnic, w których mieszkańcy mają statystycznie niższe dochody i należą do mniejszości etnicznych. To w nich zabójstwa z użyciem broni palnej stanowią największy problem.
Dane o zwiększonej liczbie ciężkich przestępstw spłynęły w lipcu z wielu części USA. Najgorsza sytuacja panuje w Chicago oraz Nowym Jorku.
W największym mieście stanu Illinois od 6 do 12 lipca odnotowano 31 morderstw. W tym samym okresie w 2019 roku było ich sześć. W całym 2020 roku w Chicago zabito już 385 osób. To więcej o blisko o połowę w stosunku do danych z pierwszej połowy poprzedniego roku.
W Nowym Jorku – według policyjnych danych z lipca – od początku roku doszło do 634 strzelanin. W tym samym czasie w ubiegłym roku było 394 takich incydentów. Nowojorska policja latem zwiększyła liczbę ulicznych patroli – ten okres roku jest w mieście tradycyjnie najbardziej niespokojny.
Niepokojące dane o większej niż przed rokiem liczbie zabójstw dotyczą w USA też m.in. Houston, Filadelfii, Los Angeles czy Atlanty. W ostatnim z tych miast 4 lipca, w amerykański Dzień Niepodległości, zastrzelona została przebywająca w samochodzie ośmioletnia dziewczynka.
Szef policji w Houston Art Acevedo w rozmowie z portalem Yahoo powiązał wzrost statystyk z epidemią koronawirusa, desperacją handlarzy narkotyków i wojnami gangów. Twierdzi, że pod względem statystyk dotyczących morderstw to najgorszy rok w tym mieście od pięciu lat.
Nie czytam tych zajmujących depesz, na nic komentowanie. Kogo to obchodzi, że zjawisko jest poważnie złożone i nie da się go wyjaśnić w kilku zdaniach. Nie wystarcza napisać, że rośnie przestępczość z użyciem broni aby uznać, że przyczyną jest dostęp do broni. Tak może pomyśleć człowiek o intelekcie bardzo ograniczonym. Krew ocieka po obrazie i oto właśnie chodzi! Po co komu intelekt, wnioskowanie, rozum, argumenty. Naprawdę ogromna większość ludzi nie zajmuje się takim bzdurami jak logiczne myślenie.
Tak na marginesie sojuszu Polski i Ameryki jaki uskutecznia rząd PiS jest egzotyczny. Czy zauważyliście, że ta przyjaźń jest bardzo ograniczona w swojej treści. To przyjaźń jakby lewaka i konserwatysty. Nie może trwać długo, a trwa tylko z tego powodu, że są od siebie daleko. Zupełnie nie widać przyjaźni w tym zakresie jaki dotyczy wspólnych wartości. Dla towarzyszy z PiS wartością jest rozbrojenie obywateli, dla Prezydenta Trumpa Amerykanin z karabinem jest wartością samą w sobie. PiS nam tworzy taki sojusz, w którym my będziemy mieli wartości jak socjalistyczni Demokraci, a w ramach tego sojuszu będziemy kupowali z USA gaz.