W USA braki amunicji – ludzie szykują się na prezydenturę Joe Bidena

Nabywcy oraz “o mało co nabywcy” amunicji w całej Ameryce zastają puste półki, i niestety nie jest to żadna nowość. Gdyby był to po prostu zwykły przedświąteczny szał zakupów można by założyć, że sprawy wrócą do normy po świętach. Ale w rzeczywistości ten niedobór sięga przynajmniej wiosny, kiedy to wizja COVID-a sparaliżowała kraj i od tego czasu nasiliła się generując niespotykany łańcuch zjawisk kulturowych. Wielu posiadaczy broni uważa, że jedynym sposobem na zapewnienie sobie amunicji w razie potrzeby jest kupowanie jej w większych niż normalnie ilościach, czego rezultatem tego jest powszechne jej “chomikowanie”.

Jak szczegółowo opisano w raporcie  (americanrifleman.org) niemalże każdy kaliber, który trafia na rynek w jakiejkolwiek ilości zostaje natychmiast wysprzedany. Frustracja konsumentów szaleje i istnieje realna obawa, że strzelcy nie będą w stanie zdobyć amunicji, niezbędnej w sytuacjach obrony osobistej i obrony miru domowego.

Każdy, kto był posiadaczem broni i przynajmniej częściowo aktywnym strzelcem w ciągu ostatniej dekady, pamięta wcześniejsze braki, i choć tamte były naprawdę irytujące i występowały w całym kraju, to ten jest inny. Jest jeszcze bardziej powszechny i wszechobecny pod względem ilości nieosiągalnych typów amunicji – co jak widać dotyczy obecnie prawie wszystkich kalibrów. Tak jak w przypadku innych aktualnych wydarzeń które zaprzątają ludziom głowy, pozostaje nam jedynie zastanawiać się: Kiedy to się skończy?

To pytanie pojawia się wszędzie, w skrzynkach mailowych, na liniach wsparcia klientów i w bezpośrednich uwagach do prawie wszystkich pracujących dla amerykańskich producentów amunicji. Rozmawialiśmy z kilkoma kluczowymi członkami kadry kierowniczej, którzy mówili o nadchodzących lawinowo zapytaniach i krytyce. Podzielali oni również przytaczane opinie, które byłyby po prostu komiczne gdyby niedobór amunicji nie był tak poważny. Byli również szczerzy w odpowiedzi na pytanie o to kiedy nadejdzie odwilż, i choć są pewne dobre wieści, perspektywy powrotu do normalnego poziomu podaży i popytu w 2021 r. pozostają mgliste.

Zacznijmy od Jasona Hornady’ego, wiceprezesa Hornady Manufacturing (hornady.com), który oględnie stwierdził, że jeśli chodzi o braki w zaopatrzeniu, “Amunicja to nowy papier toaletowy. W zeszłym tygodniu podczas polowania na jelenie spotkałem faceta który strzelał z amunicji Hornady’ego .33-378. Powiedział, że udało mu się kupić 20 pudełek, tak przy okazji –  tak naprawdę kupił 20 pudełek na każdą z posiadanych broni. Zapytałem “Ile broni?”, a on odpowiedział: “Mam 12 sztuk, więc będzie 2400 naboi. Kosztowało mnie to ponad 3000 dolarów”.

Wielkim problemem jest to, że ludzie panikują. Boją się że nie będą mogli dostać więcej, więc kupują więcej niż zwykle. Tak jak to zrobili z amunicją .22 LR kilka lat temu, a wcześniej z spłonkami (americanrifleman.org). I to jest przyczyna tych braków.

Hornady kontynuował: “W rzeczywistości widzieliśmy wariację [wskaźników zapotrzebowania] już jesienią 2019 roku. Najpierw, kiedy Walmart przestał sprzedawać najpopularniejszą amunicję, a później kiedy pojawiły się protesty przeciwko ustawodawstwu Wirginii. W grudniu 2019 roku zanotowaliśmy całkiem dobry wzrost [sprzedaży], w styczniu wzrósł o 18%, a w lutym o 18%. Było to kilka miesięcy po tym, jak “brodaty” [ojciec Jasona, prezes firmy Steve Hornady] krzyczał na mnie, że mam na magazynie za dużo zapasów.

W marcu nadszedł wzrost o 86% i to wystarczyło – zapasów już nie było. Dosłownie opróżniliśmy nasz magazyn. Od tego czasu wzrost sprzedaży dochodzi do 15 procent miesięcznie, ponieważ to jest wszystko co możemy zrobić. Dosłownie, produkujemy jednego dnia a następnego idzie wysyłka.

Dyrektor generalny Vista Outdoor, Chris Metz, również zauważył skutki braków w zaopatrzeniu.

Po dużych wzrostach sprzedaży spowodowanych przez COVID, niepokojach społecznych, a następnie fali ludzi którzy w tym roku wyjeżdżają na polowania, sprzedaż licencji wzrosła jak szalona.

Ale odkąd Joe Biden został uznany za prawdopodobnego zwycięzcę wyborów prezydenckich, obserwujemy reakcję na rynku która w ogóle nie ustępuje. Tak więc, przez to wszystko, produkujemy i wysyłamy amunicję na bieżąco, a i tak nasi sprzedawcy nie są w stanie utrzymać żadnych sensownych zapasów.

Popyt jest bardzo duży – idzie każdy rodzaj lub kaliber amunicji do broni krótkiej, karabinków, dużych karabinów, broni myśliwskiej, nawet boczny zapłon – wszystko to jest w zasadzie wyprzedane.

Jason Hornady stwierdza, że jego firma robi wszystko co w jej mocy aby sprostać temu zapotrzebowaniu, ale nie kryje obaw. “Nasi pracownicy dają z siebie wszystko, ale są zmęczeni. Mamy problem ze znalezieniem ludzi którzy utrzymają nasze maszyny produkcyjne w ruchu. Wszyscy wyrabiają bardzo dużo godzin”, powiedział.

Widziałem braki amunicji sześć razy w mojej karierze ale tym razem różnica jest ciągiem wydarzeń – Walmart, Virginia [anty-zbrojeniowa władza ustawodawcza], koronawirus, zamieszki, napływ [6-7 milionów] nowych właścicieli broni, złe wybory. To wszystko się sumuje.  – powiedział Hornady.

Obydwaj liderzy przemysłu wspominali również o problemie związanym z niedoborem surowców. Hornady powiedział, że jego firma zatowarowała się na “… sześć miesięcy natychmiast jak tylko zorientowała się jak poważny może być COVID. Jesteśmy szczęściarzami, że to zrobiliśmy, ale kiedy masz towar na sześć miesięcy, masz też problem z przestrzenią. I nie chodzi tylko miedź i ołów, ale także opakowania, zszywki i inne materiały. Czy wiecie, że brakuje kartonu zatwierdzonego przez Departament Transportu, niezbędnego do wysyłki naszej gotowej amunicji? Teraz musimy wysyłać produkty w białych pudłach zamiast w brązowych, bo nie możemy dostać więcej tych drugich.”

Chris Metz powtórzył to, mówiąc, że dla jego marek amunicji – Federal, Speer i CCI – wyzwaniem było posiadanie pod ręką wystarczającej ilości mosiądzu i spłonek, mimo że Federal i CCI są dwoma największymi producentami spłonek na świecie.

To samo dotyczy najnowszej marki grupy Vista – Remington Ammunition, którą koncern ten nabył we wrześniu. “Zarówno pracownicy Remington, jak i ci z Visty postrzegają to jako dar z nieba”, powiedział Metz. “I nie mogło to przyjść w lepszym momencie z punktu widzenia produkcyjności. Ta fabryka nie działała, co przyczyniło się do niedoborów.” Zakład produkcyjny w Lonoke (Ark.), który od dziesięcioleci produkuje znaną, pakowaną zielono-żółte kartoniki amunicję, rozwija w tym miesiącu moce przerobowe oferując kolejny promyk nadziei na wsparcie strony podażowej.

“Pracujemy nad zatrudnieniem od 400 do 600 nowych pracowników, przekwalifikowaniem ich i przywróceniem procesów produkcyjnych”, mówi Metz. “Dostawy amunicji Remingtona powinny wrócić na rynek z początkiem stycznia. Wszyscy dorastaliśmy z tą marką, kochamy ją i wiemy, że nie jesteśmy w tym odosobnieni.”

Ciekawe będzie również, czy inne znane marki amerykańskiej amunicji są w stanie zwiększyć produkcję na gruncie rozwoju tego kluczowego segmentu przemysłu. SIG Sauer, na przykład, prowadzi ultranowoczesną fabrykę w Jacksonville (Ark.) a jego produkty zyskały dużą popularność w kilku segmentach rynku posiadaczy broni.

Sierra Bullets kilka lat temu rozpoczęła sprzedaż własnych markowych nabojów, przede wszystkim nabojów do karabinów myśliwskich, ale firma odnotowała silny wzrost gdy nabyła Barnes Bullets podczas wyprzedaży aktywów firmy Remington Outdoor Corp pod koniec września. Instalacja Barnes Bullets w Mona w stanie Utah, choć nie tak duża jak zakłady innych marek, ma za sobą historię produkcji pełnego asortymentu wysoko cenionej amunicji do karabinów i pistoletów. Teraz, gdy firma wyszła spod brandu Remingtona, oczekuje się, że ponownie zwiększy wkład w krajowy łańcuch dostaw.

Trzecim rokującym producentem jest Fiocchi USA, który ogłosił w lipcu, że będzie rozwijać swoją produkcję w Stanach poprzez dodanie obiektu w Little Rock (Ark.), w celu wsparcia istniejącego zakładu w Missouri. Spodziewamy się ekspansji krajowych linii produktów Fiocchi, które dostarczają najwyższej jakości produktów dla karabinów, pistoletów i strzelb. Ponadto Fiocchi zapowiedziało przejęcie firmy Baschieri & Pellagri, której wysokiej klasy pociski są złotym standardem dla wielu europejskich strzelców sportowych i myśliwych. Pociski te będą również produkowane w Stanach Zjednoczonych.

Rzecznik prasowy firm Winchester i Browning stwierdził bez ogródek: “Podobnie jak wielu producentów w branży strzeleckiej, doświadczamy niezwykle wysokiego popytu na nasze produkty. Nieustannie produkujemy i dystrybuujemy nasze produkty niezmiennie wysokiej jakości”.

Te ostatnie słowa naprawdę podsumowują całą sytuację. Cała branża amunicyjna prowadzą codzienną walkę aby sprostać bezprecedensowemu popytowi. Chociaż istnieje kilka powodów aby oczekiwać wzrostu podaży, to ci którzy najlepiej znają ten rynek prognozują dalsze niedobory.

John Zent (americanrifleman.org opracowanie M.R.)

Uwaga klienci! Za braki w zaopatrzeniu sprzedawca nie odpowiada.

Taki komunikat widzi dzisiaj wiele osób które jeszcze wczoraj wzdrygały się na dźwięk słowa “broń palna”, a już dzisiaj stoją na progu sklepu z bronią i z niecierpliwością oczekują na swój egzemplarz narzędzia do obrony.

Jak widać po sytuacji w USA, ma tutaj zastosowanie stare przysłowie które mówi “Byt kształtuje świadomość”. I tak jest wszędzie, tylko nie wszędzie taka reakcja uznawana jest za sytuację normalną i naturalną.

Gdyby chęć zdobycia skutecznego narzędzia do obrony była czymś nienaturalnym, to w bardzo licznych opisach sytuacji kryzysowych nie czytałoby się o kolejkach pod sklepach z bronią czy znikających z półek rewolwerach czarnoprochowych, a o rozchodzących się jak świeże bułeczki biletach do teatrów czy listach społecznych tworzonych aby mieć jakąkolwiek szansę dostać świeże małże czy homary.

Ale świat jest poukładany tak, że kiedy człowiek zaczyna odczuwać zagrożenie nie myśli o kulturze wysokiej, on myśli o ochronie siebie, swoich bliskich i swojego dobytku. Towarem deficytowym stają się baterie, benzyna i papier toaletowy. Kinowa premiera długo zapowiadanego mega-hitu i zakup nowej koszuli mogą poczekać. To jest naturalna gradacja potrzeb i żadnej, nawet najbardziej nachalnej, propagandzie nie udało się jeszcze tego zmienić.

A teraz… pora wrócić do ulubionych dźwięków muzyki klasycznej… bardzo dobrze się przy tym obsługuje prasę elaboracyjną.

Maciej Rozwadowski

Gdyby każdy kto czytuje bloga trybun.org.pl regularnie wspierał Fundację Trybun.org.pl, dużo więcej dałoby się zrobić