Podobno Szwecja źle zarządza pandemią, ale tam ilość zgonów z powodu zarazy wynosi zero od wielu dni, a ludzi nie straszy się segregacją

O Szwecji nie mówi się teraz zbyt wiele, to zarówno dobrze jak i źle. Dobrą stroną jest to, że w przeciwieństwie do Francji gdzie masowe protesty i zamieszki zainspirowane nowymi pomysłami na lockdowny trafiły na pierwsze strony gazet, kraj skandynawski jest spokojny. Zła strona jest taka, że nawet jeśli powodem społecznego spokoju jest to, że szwedzka strategia anty-koronawirusowa zadziałała, media z obsesją na punkcie COVID-u nie uznają tego faktu za wart uwagi. Przecież jeśli masy dowiedzą się, że wszystkie te niszczycielskie lockdowny i uciążliwe ograniczenia są jedynie ćwiczeniem z naukowego obskurantyzmu, wielu opętanych żądzą władzy polityków może stanąć w obliczu nieodzownego końca ich politycznej kariery.

Oto wiadomość którą wierchuszka opinii publicznej uważa za niewartą uwagi: Od środy (21.07), Szwecja siedem dni z rzędu zanotowała zerową dobową liczbę ofiar chińskiego wirusa.

Żeby było jasne, Szwecja od czasu do czasu ograniczała godziny otwarcia restauracji i czasami wymuszała ograniczenia ilości ludzi w miejscach takich jak centra handlowe, ale były to wyjątki od obowiązującej w tym kraju zasady polegania na dobrowolnych środkach zwalczania SARS-CoV-2.

To kontrastuje z jej europejskimi sąsiadami którzy, jak mówi definicja szaleństwa, robią w kółko to samo oczekując innego rezultatu. We Francji, na przykład, “urzędnicy państwowi zadekretowali, że nieszczepione osoby nie będą już mogły wchodzić do kawiarni, restauracji, teatrów, środków transportu publicznego i innych miejsc użytku publicznego”, donosi Fundacja Edukacji Ekonomicznej (FEE). Dzieje się tak pomimo danych wskazujących, że wiele nowych przypadków chińskiego wirusa występuje wśród osób zaszczepionych oraz że najbardziej zaszczepione kraje mają najgorsze wskaźniki infekcji COVID. Ignorowane są także ostrzeżenia, że szczepionki mogą być w rzeczywistości niebezpieczne.

“Podejście Francji jest wyjątkowe, ale to tylko jeden z wielu krajów na całym świecie które nakładają nowe ograniczenia w związku z rosnącymi obawami przed nowym wariantem wirusa COVID-19” – pisze FEE. “Ostatnie restrykcje w Australii sprawiły, że połowa kraju została zamknięta – mimo że rekordowa liczba 82 000 testów wykazała tylko 111 nowych przypadków koronawirusa – podczas gdy restauracje w Portugalii walczą o przetrwanie w obliczu nowo nałożonych ograniczeń.”

Dla kontrastu, “Szwecja wita turystów”, informuje również FEE (w przeciwieństwie np. do Kanady, która zamknęła swoją granicę ze Stanami Zjednoczonymi na ponad rok dla podróży “bez celu”). “Biznesy i szkoły są otwarte prawie bez żadnych ograniczeń. A jeśli chodzi o maski, za ich nie noszenie nie tylko nie ma żadnych kar, ale szwedzcy urzędnicy służby zdrowia nawet ich nie zalecają.” (businessinsider.com)

Co więcej, główny epidemiolog Szwecji, Anders Tegnell, ostrzegł w zeszłym roku, że noszenie masek jest w rzeczywistości niebezpieczne ponieważ daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa.

Oczywiście w mediach głównego nurtu nie usłyszymy o tym zbyt wiele. Ale to nie znaczy, że Szwecja nie dostaje chociaż kilku prasowych nagłówków. Weźmy na przykład nagłówek Reutersa: “COVID-19 wzmaga się w szwedzkich miastach, ponieważ zaczyna dominować wariant Delta”.

Tak więc przedstawianie sprawy bez zwrócenia uwagi na to, że wysoki wskaźnik infekcji w połączeniu z niskimi wskaźnikami hospitalizacji i śmiertelności ma wielką zaletę – buduje odporność stada – jest doniesieniem o wartości jedynie propagandowej. Takie rewelacje są jednak konieczne w celu nakręcania spirali strachu, a strach jest konieczny dla cementowania złej polityki.

Przypadek Szwecji jest interesujący również dlatego, że jako kraj zimny powinien być bardziej dotknięty chorobami układu oddechowego, a taką jest chiński wirus.  Do Szwecji dołączyła również np. Dakota Północna, która jeszcze bardziej skrupulatnie unikała przepisów COVID i która również bardzo dobrze poradziła sobie z zarazą. O tym oczywiście też za wiele się nie pisze. (nytimes.com) (health.nd.gov)

W rzeczywistości, “Covid jest pierwszą epidemią w historii, w której zdrowa populacja została zamknięta, a nie jest nawet śmiertelna dla większości ludzi”, zauważa redaktor Thomas Lifson. “Jak do tego doszło, jest kluczowym pytaniem do dyskusji i oczywiście prawie nigdy nie jest nawet poruszane w mediach. Ale sukces Szwecji w stosowaniu zdroworozsądkowej, sprawdzonej w czasie praktyki skupiania się na osobach wrażliwych i pozostawiania reszty w spokoju jest teraz potwierdzony. Kraje które nie zdołały zbudować odporności stadnej wystarczająco szybko nadal cierpią, a nawet powtarzają swoje złe decyzje poprzez wprowadzanie kolejnych lockdownów.” (americanthinker.com)

Ale nawet jeśli ktoś postrzega sukces Szwecji inaczej, i nawet jeśli liczba zakażeń zacznie się z czasem zmieniać to i tak nie ma to znaczenia. Dlaczego? Ponieważ nie mamy innego racjonalnego wyboru jak tylko podążać jej śladem. Wiele się obecnie słyszy o “podążaniu za nauką”. Cóż, oto nauka i fakty:

– Dane od dawna pokazują niezbicie, że narodowe lockdowny nie tylko nie ograniczają rozprzestrzeniania się wirusa, ale wręcz tworzą sytuację w której jest więcej zgonów niż spowodowałaby sama pandemia (nie wspominając o zniszczeniach ekonomicznych i cierpieniu psychicznym). (thenewamerican.com)

– Badania pokazują, że maski, gdy są zalecane dla ogółu populacji, są w najlepszym razie marginalnie skuteczne w ograniczaniu zarażenia wirusem. Co więcej, same w sobie wydają się również stwarzać znaczące ryzyko dla ludzkiego zdrowia. (thenewamerican.com) (thenewamerican.com)

– Przepis nakazujący zachowanie dwumetrowego dystansu jest dość arbitralny i opiera się na XIX wiecznych badaniach pewnego Niemca. Jak na ironię jednak, Niemcy zalecają dzisiaj zachowywanie 1,5 metrowego dystansu, podczas gdy Światowa Organizacja Zdrowia jako jedynie słuszną podaje odległość 1 metra. Oczywiście, prawdopodobieństwo zarażenia się chorobą jest mniejsze jeśli pozostaniesz stale w odległości 2 metrów od innych, będziesz jeszcze bezpieczniejszy jeśli zachowasz dystans 20 metrów. Najwyższy poziom bezpieczeństwa osiągną osoby zamieszkujące odludne terytoria Jukonu.

Chodzi o to, że musimy żyć dalej. To nie jest sytuacja w rodzaju Ostatni Człowiek na Ziemi w której wirus eksterminuje większość ludzkości, a zombie grasują po ulicach.

Jak zauważył znany specjalista od COVID – dr Peter McCullough – chiński wirus zawsze był uleczalny, a oficjalne wprowadzenie prawidłowych procedur leczenia SARS-CoV-2 mógł uratować 85% osób które ostatecznie zmarły z powodu tego wirusa. (W USA za brak takich działań można częściowo podziękować Anthony’emu Fauci).

Większość ludzi ma w swoim otoczeniu osoby starsze i podatne na choroby, które kocha całym sercem i chcę zapewnić im bezpieczeństwo. Ale dwie rzeczy są pewne: Nie zapewnią tego drakońskie rządowe terapie społeczne. A jeśli szaleństwo ogólnonarodowych lockdownów będzie kontynuowane to z tych narodów niewiele pozostanie.

Totalna dewastacja społeczeństw nie będzie dobra dla nikogo, no może z wyjątkiem megalomanów którzy aspirują do rządzenia na gruzach tego co kiedyś było dobrze funkcjonującą cywilizacją.

Selwyn Duke (opracował Maciej Rozwadowski na podstawie thenewamerican.com)

Temat nie o broni, ale na moje wyczucie z bronią ściśle związany. Broń to element ludzkiej wolności, niepodleganie locdownom to nic innego niż wolność. Prawda jest taka, że my dzisiaj toczymy spór o fundamenty naszej wolności. Tym razem spór idzie o fakty. Rządzący w Polsce narodowi-socjaliści chcą segregacji sanitarnej.

Takie coś już przerabialiśmy w nieodległych czasach. Najważniejsze jest jednak to, że przy pomocy lockdownów ten bardzo zły rząd tresuje nas w posłuszeństwie, szkoli służby w stosowaniu bezprawnych przepisów. To ma znaczenie dalszy cel niż tylko zwalczanie covid. Covid to tylko mała przebieżka przed tym co nas w przyszłości czeka. Lud musi się bać, stadnie wykonywać polecenia i okazuje się, że strach przed śmiercią jest najlepszą metodą do zniewolenia mas.

PiS będzie modelował na nowo kształt naszego życia, codzienności. To będzie trudna sztuka. Póki co idzie im nieźle, niemy lud siedzi gapiąc się w tv. Mam nadzieję, że jednak potkną się o własne kombinacje, że polityczne piekło ich pochłonie.