Jeden pan 13 grudnia spał do południa, a drugi musiał użyć “marginalnej sprawy” aby dwa psy nie zagryzły kobiety
- Autor: Andrzej Turczyn
- 21 grudnia 2021
- 1 Komentarz
St. Charles (Illinois): Dwa rottweilery, które zaatakowały kobietę w St. Charles zostały uśmiercone. Zarówno właścicielka psów jak i mężczyzna który przyłączył się do pomocy, bezskutecznie próbowali odciągnąć zwierzęta od zaatakowanej kobiety. W pewnej chwili mężczyzna, który miał licencję na ukryte noszenie broni, śmiertelnie postrzelił jednego psa.
“To była aktywna postawa właścicielki psa, powiem więcej, każdy odpowiedzialny właściciel psa zrobiłby to samo. Mam cztery psy i myślę, że gdyby któryś z nich ugryzł kogoś to byłby to dla niego koniec” – powiedział szeryf hrabstwa Kane Ron Hain w czwartek (16.12).
Szeryf Hain powiedział, że funkcjonariusze biura zostali wezwani do bloku Windsor Drive około 9:15 rano w poniedziałek (13.12.2021), po uzyskaniu informacji, iż 51-letnia kobieta, która uprawiała jogging w okolicy została zaatakowana przez dwa rottweilery.
“Jeden pies ciągnął kobietę za nogę, a drugi za skórę głowy,” powiedział szeryf. “Lekarze musieli użyć 2 metrów nici chirurgicznych aby pozszywać rany”.
Ten przerażający atak rozpoczął się jednak dość niewinnie. Psy sforsowały ogrodzenie elektryczne i wydostały się ze swojej zagrody wybiegając prosto na kobietę. Biegnąca kobieta i właścicielka domu, obok którego doszło do incydentu były znajomymi, więc kobieta zatrzymała się i chwyciła psy za obroże aby pomóc odprowadzić je do właścicielki, która stała na podjeździe.
To właśnie wtedy dwa psy zaczęły stawiać opór i w efekcie zaatakowały kobietę.
Właściciel domu próbował odciągnąć psy od zaatakowanej kobiety. W tym czasie inny mężczyzna przejeżdżający obok zobaczył zamieszanie i wysiadł ze swojego samochodu, aby spróbować pomóc odciągnąć psy. Ten człowiek miał licencję na ukryte noszenie broni ale w tej chwili nie miał broni przy sobie, powiedział szeryf Hain.
“Więc zadzwonił do swojego ojca, który był może przecznicę dalej, i poprosił go aby ten wziął jego broń i mu ją przyniósł. Ojciec zastosował się do polecenia, zabrał broń do samochodu i niezwłocznie ją dostarczył” powiedział szeryf Hain.
Cały ten czas psy atakowały kobietę.
“To trwało przez kilka minut, nie mamy dokładnych ram czasowych. Kiedy miał już broń, strzelił do psa w zasadzie z przyłożenia. Musiał podjąć odpowiednie działania aby uratować jej życie … i właśnie to zrobił.”
Hain zapytany, czy kobieta mogła być w tej sytuacji narażona na dodatkowe niebezpieczeństwo otrzymania postrzału powiedział, że biegaczka byłaby w znacznie gorszej sytuacji gdyby mężczyzna nie zastosował tej formy pomocy.
“Właśnie dlatego zdecydował się na strzał z bezpośredniej bliskości i celował w bok psa. Gdyby próbował strzelać z daleka lub w głowę psa, mógłby trafić kobietę. Ten człowiek z taktycznego punktu widzenia wykonał perfekcyjną robotę, idealnie umiejscowił swoją broń”, powiedział Hain.
Już sam hałas pojedynczego wystrzału spowodował, że oba psy wycofały się, a pies który został postrzelony zdechł chwilę później.
51-latka została przewieziona do Delnor Hospital, a następnie poleciała karetką lotniczą do centrum urazowego w Good Samaritan Hospital. Tam przeszła natychmiastową operację, a jej stan został ustabilizowany. Jej obrażenia nie są obecnie uważane za zagrażające życiu.
Właścicielka domu – która posiadała w sumie trzy psy – również została zabrana do Delnor Hospital na leczenie obrażeń poniesionych podczas próby powstrzymania rottweilerów od ataku.
David Lombardo, zapalony miłośnik zwierząt i założyciel Waterman-based Safer USA, szkoły ukrytego noszenia broni, powiedział, że posiadacz broni podjął działania w ramach swoich praw do tego typu aktywności. Osoba może użyć śmiertelnej siły jeśli jej życie jest w niebezpieczeństwie, ale także gdy zagrożone jest życie kogoś innego.
“Pies, szczególnie duży pies, jest absolutnie zdolny do zabicia człowieka”, powiedział Lombardo. “Jeśli ktoś jest tu winny to jest to właściciel psa, który powinien mieć lepszą kontrolę nad swoimi zwierzętami. Jednak cała ta sytuacja jest bardzo niefortunna”.
Szeryf przyznał, że właściciel broni nie tylko postępował zgodnie z literą prawa, ale również w bohaterski sposób przyszedł z pomocą osobie, która nie była w stanie się bronić. I chociaż biuro szeryfa hrabstwa Kane kontynuuje dochodzenie, Hain powiedział, że jego biuro nie będzie rekomendować zarzutów przeciwko człowiekowi z licencją na ukryte noszenie broni.
“To jest oczywisty przypadek samoobrony, chociaż nie jest standardowy scenariusz o którym ludzie zazwyczaj myślą kiedy kupują broń dla ochrony. To smutne kiedy trzeba zastrzelić psa, jednak kiedy na szali kładzione jest życie psa i człowieka, życie ludzkie musi wygrać. On najprawdopodobniej uratował jej życie.
(na podstawie chicagotribune.com Maciej Rozwadowski)
Bardzo mi się spodobał tytuł materiału przygotowanego przez pana Macieja. 🙂 Na początku nie byłem pewny, ale ostatecznie myślę sobie, że nie można być niewolnikiem schematu w tytule “z cyklu broń ratuje życie”. Można chyba od czasu do czasu zmienić regułę, aby zwrócić uwagę na to co istotne.
Pomyślałem, że być może naczelnik państwa śpiąc do południa 13 grudnia 1981 roku, wyśnił, że broń palna to zupełnie marginalna sprawa. To zapewne genialna prawda ale ja jej jeszcze nie pojmuję. Do czasu zrozumienia swego błędnego myślenia będę trwał w przekonaniu, że bez broni można w trudnych sytuacjach stracić życie lub cudzego życia nie uratować. Nie każdemu przecież dane było spać spokojnie do południa, gdy innych od świtu zawijali i nie każdemu jest dzisiaj dane mieć wielu ochroniarzy uzbrojonych po zęby.