Polska nie jest państwem suwerennym, dowodzi tego podległość obcemu prawu w sprawie ustawy o broni i amunicji

Dzisiaj w serwisie PAP bardzo pouczająca depesza, zawierająca opis wywiadu, jakiego udzielił Minister Spraw Zagranicznych pan Jacek Czaputowicz dla “Polska The Times”. Pan minister przekonuje: “Jesteśmy w stu procentach suwerenni.”

Poniżej treść depeszy PAP oraz mój komentarz.

Tak długo, jak decydujemy o zakresie zmian w prawie, jesteśmy suwerenni; państwo nie traci suwerenności, gdy modyfikuje swoją politykę pod wpływem uzasadnionych argumentów innych – mówi w poniedziałkowym wywiadzie szef MSZ Jacek Czaputowicz.

“Dziś walka idzie o to, by Polska mogła samodzielnie decydować o swoim losie. Suwerenność trzeba praktykować” – ocenił w wywiadzie dla “Polska The Times” szef polskiej dyplomacji.

“Jeśli państwo samodzielnie, zgodnie ze swoimi priorytetami reformuje na przykład system sądownictwa, wówczas praktykuje swoją suwerenność. Jeśli nie może tego zrobić ze względu na sprzeciw innych, wówczas ogranicza swoją suwerenność. O to właśnie to czy się gra” – ocenił minister.

Dopytywany, jak w takim razie nazwać sytuację, w której dokonujemy zmian w reformie wymiaru sprawiedliwości pod wpływem Komisji Europejskiej, Czaputowicz odparł, że państwo nie traci suwerenność, “gdy modyfikuje swoją politykę pod wpływem uzasadnionych argumentów innych”. “Również podporządkowanie się standardom międzynarodowym nie oznacza ograniczenia suwerenności. Gdyby np. Niemcy zrezygnowały z Nord Stream II pod wpływem argumentów innych państw, nie oznaczałoby to zmniejszenia suwerenności państwa” – powiedział szef MSZ.

Czaputowicz zauważył w rozmowie, że “zdolność decydowania o własnym losie i realizowania własnych celów Niemiec cały czas rośnie”. “Kryzys w żaden sposób jej nie ograniczył” – podkreślił.

Pytany o spotkanie z wiceszefem KE Fransem Timmermansem i o to, czy ten próbował narzucić mu swoją wolę, Czaputowicz ocenił, że Timmermans “został wybrany na swoje stanowisko, ponieważ jego wizja UE i roli komisji jest zgodna z wizją elit europejskich, kształtowanych przez duże państwa”. Podkreślił też, że “głos tych elit oraz głos dużych państw nadaje kierunek jego działaniom”.

Na pytanie, jak zakończy się procedura wokół art. 7, Czaputowicz odpowiedział, że KE musi przeanalizować zmiany zaproponowane przez Polskę. “Na pewno dobrze, że Polska pokazała otwartość na dyskusję. W UE ważny jest proces, nie tylko treść” – ocenił.

“Mamy też sygnały od państw członkowskich, że nie chciałyby głosowania, wolałyby doprowadzić do kompromisu. KE powinna brać to pod uwagę. Pozytywną rolę odegrała biała księga, która uzmysłowiła państwom, że nasz system sądowniczy jest zgodny ze standardami unijnymi i mieści się w ramach spektrum systemów innych państw członkowskich” – powiedział szef MSZ. (PAP)


Podzielam opinię pana ministra, że Tak długo, jak decydujemy o zakresie zmian w prawie, jesteśmy suwerenni. Nie podzielam jednak wniosków, które pan minister formułuje wobec Polski. Oczywiste jest, że warunkiem sine qua non jak mówią prawnicy – suwerenności jest możliwość samostanowienia prawa przez państwo, to w Polsce takie zjawisko nie istnieje.

Istnieje w pewnym zakresie, ale nie jest pełne czyli go nie ma. Tak jak nie można być trochę w ciąży, a trochę nie, tak samostanowienie prawa przez państwo albo jest albo go nie ma, tu ocena jest zero-jedynkowa.

Odwoływanie się do przykładu Niemiec jest zupełnie chybione. Tzn. rozumiem, że brak argumentów w zakresie Polski nakazuje odwołać się do przykładu innego państwa UE, ale to odwołanie jest wyjątkowo wadliwe. Przecież każdy rozumny człowiek pojmuje fakt, że Unia Europejska jest podporządkowana niemieckim interesom i to nie niemieckie prawo jest podporządkowywane pod unijne dyrektywy tylko odwrotnie.

Na dowód mojego twierdzenia, że Polska suwerenna nie jest, odwołuję się do jednoznacznego przykładu ustawy o broni i amunicji.

We wpisie pt. Stanowisko administrującego Polską rządu do obywatelskiego projektu ustawy o broni i amunicji (druk sejmowy nr 1692) zaprezentowałem pełne stanowisko rządu w sprawie projektowanej ustawy o broni i amunicji. Na końcu rządowego dokumentu znajdują się takie oto stwierdzenia, demaskujące prawdę o podporządkowaniu Polski obcemu prawodawstwu:

Rada Ministrów, przyjmując niniejsze stanowisko do poselskiego projektu ustawy o broni i amunicji (druk nr 1692), kierowała się m.in. koniecznością implementacji dyrektywy Rady 91/477/EWG z dnia 18 czerwca 1991 r. w sprawie kontroli nabywania i posiadania broni oraz dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/853 z dnia 17 maja 2017 r. zmieniającej dyrektywę Rady 91/477 EWG w sprawie kontroli nabywania i posiadania broni.

W chwili obecnej dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/853 z dnia 17 maja 2017 r. zmieniająca dyrektywę Rady 91/477 EWG w sprawie kontroli nabywania i posiadania broni została przez Republikę Czeską zaskarżona do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – sprawa C- 482/17 ze skargi Republiki Czeskiej o stwierdzenie nieważności tej dyrektywy.

Rada Ministrów wskazuje, że niezależnie od analizowanej obecnie możliwości przystąpienia przez Rzeczpospolitą Polską do wskazanego postępowania w charakterze interwenienta, nieprzewidywalność orzeczenia, jakie w przyszłości może wydać Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, przesądza o tym, że na chwilę obecną wszelkie rozwiązania prawne dotyczące broni i amunicji powinny uwzględniać zarówno postanowienia dyrektywy, jak również dyrektywy zmieniającej.

Na tym mój komentarz powinienem przerwać, bo co można więcej napisać o podporządkowaniu polskiego prawa prawu obcemu, niż napisał rząd polski? Pan premier Morawiecki bardzo precyzyjnie wyartykułował to, że Polska musi podporządkować się unijnemu prawu, czy tego chce czy nie. Oczywiście urzędnicy PiS chcą, ale gdyby wydarzył się taki cud, że jednak by nie chcieli, to wówczas pojawiłby się przymus. Właśnie na tym polega brak suwerenności.

Ten brak suwerenności jest dwojaki. Wewnętrzny i zewnętrzny. Wewnętrzny brak suwerenności polega na tym, że zarządzający Polską urzędnicy nie chcą być suwerenni, oni chcą podlegać unijnym biurokratom, oni chcą spełniać ich standardy i oczekiwania. Sprawa dostępu do broni jest egzemplifikacją ich strasznego stanu. Przecież jeszcze za czasów pierwszego PiS-u gdy we wrześniu podczas pierwszego czytania społecznego projektu ustawy o broni i amunicji wiceminister Zieliński objawił zarówno wewnętrzni zewnętrzny bras suwerenności, gdy mówił:

Chcę też powiedzieć, że jeśli chodzi o dyrektywy Europejskie, to ta dyrektywa  zmieniająca z 17 maja 2017 r. nie jest niestety w dużej liczbie zapisów wypełniana przez projekt ustawy, wręcz przeciwnie, niektóre z tych propozycji są sprzeczne z tą dyrektywą no bo jednak co byście Państwo nie mówili, jak byście Państwo nie zaklinali rzeczywistości tego projektu ustawy to ona prowadzi do liberalizacji jeżeli chodzi o dostęp do broni w wielu aspektach, a ta dyrektywa niekoniecznie. Właśnie ona nawet w pewnym sensie zaostrza warunki dostępu do broni palnej. Co do tej dyrektywy o też Państwo wiecie, że ona wymaga od nas, od Polski implementacji w ciągu roku, a więc do maja przyszłego roku. Rząd przedstawi projekt takiej ustawy jeżeli ta dyrektywa się utrzyma.  Wiemy, że ona została zaskarżona przez Republikę Czeską do Trybunału Sprawiedliwości Republiki Czeskiej, no ale obecnie obowiązuje i jeżeli się utrzyma to my będziemy zobowiązani dostosować nasze przepisy do jej wymogów i rząd to zrobi oczywiście. Nad tym trwają prace i taki projekt przedstawimy.

Czy ktoś słyszał z ust polskich urzędników zdania, że unijne prawo jest złe, a rząd nie zgadza się z nim i będzie dążył do tego, aby nie stało się prawem w Polsce? Czy ktoś słyszał o tym co zrobili czescy prawodawcy, którzy postanowili wstrzymać implementację dyrektywy? Nie! Polscy rządowi urzędnicy przyjmują punkt rozumowania obcych, z tego powodu piszę, że oni Polską zarządzają. Kto nie czuje po polsku, kto za cel swojej pracy stawia spełnianie unijnych dyrektywy, nie może być traktowany inaczej niż zarządzający w imieniu obcego suwerena, wewnętrznie niesuwerenny urzędnik.

Instytucjonalnie, zewnętrznie, też muszą stanowić takie prawo jak chcą zagraniczne podmioty. Są zobowiązani i na tym właśnie polega brak suwerenności Polski. Niestety PiS-owscy politycy kłamią sprawiając wrażenie, że ta podległość nie jest faktem. Może nawet nie warto by było o tym pisać, właśnie gdyby nie fakt, że PiS sprawia wrażenie, właściwie to chce sprawiać wrażenie, że jest rządem suwerennego państwa, ale to tylko pisowska propaganda. Fakty, ocena zdarzeń prowadzą do wniosków przeciwnych.

Nie wiem jak by chcieć zaklinać rzeczywistość, nie możemy w Polsce sami stanowić o swoim prawie, a zatem zgodnie z tym co mówił pan minister rządu drugiego PiS-u, nie jesteśmy państwem suwerennym.

Uprzejmie proszę o rozpowszechnianie tej informacji. Niestety Polacy myślą, że Polska jest państwem suwerennym. Mamy godło, mamy hymn, mamy flagę, mamy nawet prezydenta i premiera, mamy nawet Sejm i Senat. Niestety to tylko fasada, rzeczywistość jest jednak taka, że ci wszyscy wymienieni przeze mnie i chcą i muszą ustanawiać prawo obmyślane poza naszymi granicami. To ma być takie prawo, jakiego oczkują od nas obcy, ludzie nie mówiący po polsku.

Podpisz petycję przeciwko zaostrzeniu prawa do broni. Poprzyj obywatelski projekt ustawy.