W Polsce broń palna nie służy do popełniania samobójstw
- Autor: Andrzej Turczyn
- 8 marca 2019
- Brak komentarzy
2019-03-07 15:45 (PAP) Mazowieckie/ W Przysusze znaleziono zwłoki miejscowego policjanta
Policja ustala okoliczności śmierci policjanta z Przysuchy (Mazowieckie). Ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy znaleziono w czwartek. Obok leżała służbowa broń – poinformowała rzeczniczka mazowieckiej policji podinsp. Katarzyna Kucharska.
Ciało policjanta zostało znalezione przez przypadkowego przechodnia w czwartek rano na jednej z ulic Przysuchy. Mężczyzna służył w miejscowej jednostce policji.
Obok ciała leżała broń służbowa funkcjonariusza. Policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Przysusze ustala okoliczności śmierci policjanta. Prokuratura zleciła wykonanie sekcji zwłok.(PAP)
Portal wiadomosci.wp.pl podaje, że mężczyzna miał ranę postrzałową głowy.
No i co? Nie ma przypadków, facet pewnie palnął sobie w głowę. Oczywiście mógł go ktoś zastrzelić, ale podejrzewam, że mamy do czynienia z klasycznym samobójstwem.
Moim zdaniem broń palna nie służy do popełniania samobójstw. Nie jest to tylko postulat jaki wygłaszam. To są także fakty. Broń palna w Polsce nie służby do popełniania samobójstw.
W roku 2018 w Polsce popełniono 11 167 samobójstw*. Absolutnie zasadniczy sposób to powieszenie się. Ponad połowa zamachów samobójczych popełniana jest przez powieszenie (5609). Z użyciem broni palnej popełniono zaledwie 96 samobójstw w 2018 roku.
Zapewne Policja nie ma pojęcia ile przypadków samobójstw popełnionych zostało z użyciem broni palnej posiadanej w oparciu o pozwolenie na broń, ile z broni służbowej, ile z broni czarnoprochowej, ile z broni nielegalnej. Podejmuję ryzyko i zakładam zupełnie hipotetycznie że w 2018 roku w głowę palnęło sobie dziewięćdziesięciu sześciu posiadaczy broni, którą posiadali w oparciu o pozwolenie na broń. Wiem, że tak nie było, ale spójrzcie poniżej co wyjdzie z wyliczeń nawet przy przyjęciu takiej fikcji.
Policyjne statystyki mówią, że na koniec 2018 roku pozwoleń na broń było 215 602. Nie oznacza to, że tyle osób posiada pozwolenie na broń, bo ja mam 3 pozwolenia, więc w tej statystyce robię za trzy osoby. Ale ok, niech będzie że w Polsce w 2018 roku 215 602 osoby posiadają pozwolenie na broń i spośród nich 96 palnęło sobie w łeb.
Proste działanie matematyczne pozwala na wyliczenie, że 96 jest to 0,045% z 215 602. Gdyby w Polsce było 1 milion posiadaczy broni, czyli pięć razy tyle co jest obecnie, stosując to obliczenie samobójców byłoby 450. Milion posiadaczy broni palnej wcale nie jest jakimś niewyobrażalnym, bo dopiero przy tej liczbie zbliżylibyśmy się statystycznie do Czechów.
Czy dla odebrania sposobu popełnienia samobójstwa 450 osobom, bo przecież samobójca zawsze metodę znajdzie, można zakazać 800 000 Polaków prawa posiadania broni palnej, skutecznej samoobrony przed przestępcami, niewyobrażalnie wielkiego podniesienia zdolności obronnych całego narodu, zrobienia świetnych insertów przez przedsiębiorców z przeróżnych dziedzin gospodarki? No czy to tak można zrobić? Moim zdaniem nie!
Czy najszczersza troska o jakąś zupełnie niewielką grupę ludzi ma polegać na utrudnianiu posiadania broni większości? W Polsce niestety takim niewypowiedzianymi argumentami uzasadnia się utrzymywanie kagańcowego prawa o broni palnej. Czasem jakiś entuzjasta zakazywania wszystkiego co strzela publicznie się objawi. Prezentowałem wczoraj właśnie taki rodzaj argumentów w uczonym piśmie kierowanym do prokuratorów – utrudnijmy posiadanie broni czarnoprochowej, bo ktoś jeden palnął sobie w głowę.
Trzeba myśleć, myślenie jest bardzo ważne, nawet w tak emocjonalnych sprawach jakich są samobójstwa. Pod anonimową garstkę samobójców nie można układać życia społeczeństwa!
*Uzupełnienie. Przywołując statystykę o samobójstwach przywołałem liczbę zamachów samobójczych, a nie skutecznych samobójstw. W 2018 r. zamachów samobójczych skutecznych popełniono 5182, a z użyciem broni palnej 79. Moim zdaniem absolutnie nie zmienia to faktu, że to co napisałem jest słuszne.