Potężnie uzbrojone kartele narkotykowe otwarcie walczą z meksykańskim wojskiem

Meksykańskie kartele narkotykowe stały się jeszcze odważniejsze i silniejsze w ostatnich latach. W zeszłym tygodniu, w prowincji Sinaloa, siły kartelu narkotykowego pokonały meksykańskie siły wojskowe i policję w bitwach ulicznych rozgrywających się w stolicy prowincji.

Tak, “nacros” pokonali meksykańskie siły rządowe w otwartej bitwie. Czy można powiedzieć  że to “państwo upadłe”?

Spalone pojazdy używane przez mafiozów, tlące się na skrzyżowaniu w dzień po bitwach ulicznych między kartelami a siłami bezpieczeństwa w Culiacan, Meksyk – 18 października 2019 r. Meksykańskie siły bezpieczeństwa wycofały się z próby schwytania syna uwięzionego barona narkotykowego Joaquina “El Chapo” Guzmana po tym jak  wdali się w ciężką strzelaninę z kartelowymi egzekutorami. Jak podają władze, w wyniku wymiany ognia zginęło co najmniej osiem osób a ponad 20 zostało rannych.(AP Photo/Augusto Zurita).

Jak pisze Claire Berlinsky…

Siły, które się ujawniły, były w dosłownym tego słowa znaczeniu niesamowite i przerażające. Do walki użyto ciężkiej broni, znanej do tej pory jedynie z pól bitewnych Iraku, Syrii czy Jemenu. Co gorsza: dało się zauważyć zbudowane na zamówienie pojazdy opancerzone, zaprojektowane i zbudowane tak, aby konstrukcje sprawdzone w wojnie toczonej w Sahel (pambazuka.org) wyglądały jak amatorska robota weekendowych mechaników. Pojazdy te zostały wprowadzone do walki i zaliczyły swój chrzest bojowy. Co jednak najważniejsze, cały ten sprzęt był obsługiwany przez ludzi o umiejętnościach których w armii meksykańskiej powszechnie brakuje: wyćwiczonych, biegłych w taktyce bojowej i wysoce zmotywowanych.

A teraz “coup de grace”: kiedy siły syna El Chapo zaangażowane były w bezpośrednią walkę ze swoim własnym narodowym wojskiem, do akcji wkroczyły kartelowe brygady śmierci które przeczesały Culiacán i mordowały rodziny żołnierzy zaangażowanych w tym czasie na ulicach.

Meksyk ma ścisłą kontrolę nad bronią palną łącznie z zakazem stosowania broni o cechach i kalibrach wojskowych. W kraju tym jest dokładnie jeden sklep z bronią, w którym można kupić i zalegalizować broń (łącznie z rejestracją jej posiadacza). Co więcej, Meksyk oferuje bardzo długie odsiadki za posiadanie choćby jednej sztuki nielegalnej amunicji.

Czy to czyni z Meksyku utopię wolną od przestępstw? Właśnie w coś takiego wierzy przecież Beto O’Rourke? W zasadzie… NIE. Poziom przestępczości w Meksyku, z 33 tys. zabójstw w zeszłym roku (thetruthaboutguns.com) i wynoszącym już 3,3% wzroście tej liczby w roku bieżącym sprawia, że Chicago ze swoją legendarną przestępczością “chicago style” wydaje się być wręcz idyllą.

The Fedralist również opisał ten przypadek brutalnych wydarzeń z narkotykami w tle które miały miejsce na południe od Rio Grande (thefederalist.com):

Południowo-zachodnia granica USA może się teraz wydawać spokojniejsza,  niż to było wiosną tego roku w szczytowym momencie kryzysu migracyjnego, ale na południe od Rio Grande meksykańskie państwo  rozpada się.

W zeszły czwartek w mieście Culiacan, stolicy stanu Sinaloa, wybuchła bitwa pomiędzy siłami rządowymi i kartelowymi żołnierzami po tym, jak meksykańskie wojsko schwytało dwóch synów uwięzionego króla narkotyków Joaquina “El Chapo” Guzmana. Starszy syn, Ivan, został szybko uwolniony przez swoich ludzi, którzy obezwładnili siły rządowe i przywrócili mu wolność. Iwan rozpoczął wtedy całkowite oblężenie całego miasta, starając się uwolnić swojego młodszego brata, Owidiusza.

Kolejna scena mogła równie dobrze wydarzyć się w Syrii lub Jemenie. Nagrania zamieszczone w mediach społecznościowych w czwartek pokazały palące się pojazdy i kłęby czarnego dymu, uzbrojonych po zęby strzelców blokujących drogi, trupy rozsiane po ulicach, a także mieszkańców uciekających w poszukiwaniu schronienia wśród wystrzałów z broni wielkokalibrowej.

Uzbrojeni w broń wojskową i prowadząc niestandardowe pojazdy opancerzone, poplecznicy kartelu uderzyli w siły bezpieczeństwa w całej Culiacanie, przeprowadzając ponad tuzin osobnych ataków na meksykańskie siły bezpieczeństwa. Złapali i przetrzymywali jako zakładników ośmiu żołnierzy a następnie porwali ich rodziny. Pośród walk z pobliskiego więzienia zbiegła nieznana liczba więźniów. Zginęło co najmniej 8 osób, a ponad tuzin zostało rannych.

Ośmiogodzinna bitwa zakończyła się, gdy siły rządowe, ostrzeliwane i otoczone, bez posiłków i możliwości odwrotu, otrzymały rozkaz bezpośrednio od prezydenta Meksyku Andresa Manuela Lopeza Obradora, aby uwolniły więźnia i poddały się.

Właśnie tak, prezydent Meksyku nakazał swoim wojskom poddanie się.

Lopez Obrador później bronił tej decyzji, podkreślając, że jego strategia bezpieczeństwa działa i mówiąc: “Wiele osób było zagrożonych i postanowiono chronić życie ludzi. Zgodziłem się na to, bo my nie dokonujemy masakr, to wszystko”.

Kontrola broni nie prowadzi do utopii w których przestępczość nie istnieje. Prowadzi to do powstawania drapieżnych, agresywnych przestępców i rządowej tyranii. Kiedy tylko rząd i przestępcy mają broń, silni mogą bezkarnie znęcać się nad słabszymi.

W tej chwili Meksyk jako upadłe państwo robi dobrą minę do złej gry. Co więcej, zwykli ludzie zostali pozostawieni sami sobie, bezradni wobec żołnierzy kartelów narkotykowych, a w niektórych przypadkach także wobec skorumpowanej policji i sił zbrojnych.

Nie idźmy drogą zakazów i konfiskat dotyczących broni palnej. Nie powielajmy meksykańskiego scenariusza prowadzącego, jak widać, do sytuacji “państwa w stanie rozkładu”.

(źródło thetruthaboutguns.com, tłumaczenie Maciej Rozwadowski)

Przykład Meksyku sprawia, że padają wszelkie lewicowe teorie, że im więcej reglamentacji broni, tym bezpieczniej. Tam jest naprawdę dużo reglamentacji broni palnej, a co tam jest to powyżej czytacie. Tylko tyle mam do napisania tytułem komentarza o tym, że reglamentacja broni palnej jest zbawienna na wszelką przestępczość. Uprzejmie zawiadamiam, że w takie bzdury wierzą tylko rozumni inaczej.

Na koniec tak tylko zapytam – było coś na ten temat w reżimowych mediach?