Idę na wybory i zastosuję zasadę divide et impera
- Autor: Andrzej Turczyn
- 10 lipca 2020
- Brak komentarzy
Idę na wybory! Oddam ważny głos i zastosuję przy wyborze kandydata poniżej opisane rozumowanie. Naczelną zasadą mojego wyboru będzie dziel i rządź – divide et impera. Rozważcie sami jak się rzeczy mają.
Przekonał mnie ten gość, nie idę na wybory.
Nie oddam głosu na narodowego-socjalistę co sobie gębę patriotyzmem wyciera a jest zwyczajnym komuchem, a na tego drugiego jednak waham.
A niech sobie gardła poprzegryzają wzajemnie. #WyboryPrezydenckie2020 https://t.co/lODeFfm8hf— Andrzej Turczyn (@AndrzejTurczyn) July 10, 2020
Wybieramy Prezydenta RP, co prawda z ograniczonymi kompetencjami, ale jednak kogoś kto będzie uczestniczył w sprawowaniu nad nami władzy. Tak, to władza (Prezydent, Sejm, Senat, Rząd) nad nami, nie nad anonimowym kimś a nad nami, nad naszymi pieniędzmi, nad naszą wolnością, nad naszymi codziennymi sprawami. Prezydent sam nic nie może zrobić, ale może zawetować ustawę, a większość sejmowa może mieć problem weto odrzucić.
Zadaję sobie pytanie co jest celem istnienia państwa? Moim zdaniem najlepiej ujęte to zostało w amerykańskiej Deklaracji Niepodległości:
Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy…
Rząd (władza) za swój cel powinna mieć zabezpieczenie naszych naturalnych praw. To nasze indywidualne, naturalne dane nam przez Stwórcę prawa, wyprzedzają prawa rządu. Rząd ma naszych praw strzec. Moim zdaniem obecny prezydent Andrzej Duda i obecna większość sejmowa z PiS zupełnie nie rozumie tego o czym piszę. Gdyby nawet stało się tak, że by się zgodzili z częścią tego co napisali Amerykanie to i tak w praktyce zrobią inaczej. Z uchwalanych przez nich praw nie widzę aby rozumieli to czym zajmować powinna się władza/rząd. Ich zdaniem władza/rząd powinien mieć nieograniczone uprawnienia, w interesie rządzących. O nie! To jest nowy totalitaryzm. Żaden rząd, nawet ten co mówi o sobie polski, patriotyczny nie powinien mieć nieograniczonych możliwości stanowienia praw. To jest zwyczajnie niebezpieczne.
To będzie inna kadencja, bo Polska jest inna, a poza tym to będzie druga kadencja i zgodnie z tym co stanowi polska konstytucja, moja druga i ostatnia. Będę w niej odpowiadał tylko przed Bogiem, historią i narodem. Przed państwem będę odpowiadał.
– Andrzej Duda w Rzeszowie— Andrzej Turczyn (@AndrzejTurczyn) July 10, 2020
Polska pod rządami PiS i prezydenta Andrzeja Dudy realizuje daleko idący socjalizm, ich sztandarowymi programami, to czym się szczycą, co proponują na kolejne kadencje są programy socjalne, redystrybucja dóbr, zabieranie jednym dawanie drugim. Wybierzcie nas a popłyną do was pieniądze. “Trzynastkę ma pan ode mnie i od rządu” – straszliwe w skutkach, publicznie wypowiedziane kłamstwo przez Andrzeja Dudę do jakiegoś emeryta. Oni uznali za swoje nasze pieniądze, nie mają do tego skrupułów. Naczelne zasady istnienia państwa w obecnej strukturze władzy wyraża prezes Jarosław Kaczyński. Pośród tych zasada jest np. zasada “Najpierw państwo, a później własność i rynek”.
W warstwie werbalnej posługuje się pan kandydat Andrzej Duda słownictwem patriotycznym, oprawa jego działań jest biało-czerwona. Tu bym nawet bił panu Dudzie brawo, ale co mi po biało-czerwonych sztandarach, jak stoją przy nich ci co nie szanują moich praw naturalnych i mojej własności. Pięknie wyglądają polskie barwy narodowe, ale używa ich kandydat spolegliwy wobec skrajnie socjalistycznej partii rządzącej – taka wersja patriotyzmu mi się do nie podoba.
Pan prezydent Duda zapewnił, że jeśli dalej będzie prezydentem, nie podpisze żadnej ustawy odbierającej wprowadzone przez PiS programy socjalne, co – zaznaczył – jest kwestią jego honoru.
Socjalizm sprawą honoru! Socjalistyczny honor!
— Andrzej Turczyn (@AndrzejTurczyn) July 10, 2020
Mądrzy ludzie wymyślili kiedyś co takiego jak trójpodział władzy. W największym skrócie polega to na tym, że są trzy władze (władza stanowiąca prawo, władza wykonująca prawo i władza rozstrzygają spory pomiędzy obywatelami a władzą), które wzajemnie się powstrzymują, a ponad nimi jest suweren – Naród. To powstrzymywanie wzajemne władz ma na celu dobro suwerena, aby żadna z władz nie sięgała za daleko w wolność ludzi, w których interesie przecież ma istnieć państwo.
W Polsce trójpodział władzy nie istnieje. Są jakieś zmaniona tego systemu, ale cała idea jest kompletnie zaburzona. Członkowie rządu są posłami, rząd ma ogromny wpływ na stanowienie prawa, sądy i trybunały są zależne od woli ustaw sejmowych a nawet rozporządzeń władzy wykonawczej, ordynacja wyborcza sprawia, że scena polityczna jest dość hermetycznie zamknięta. Polska tkwi w patologicznym systemie władzy.
Przekonał mnie ten gość, nie idę na wybory.
Nie oddam głosu na narodowego-socjalistę co sobie gębę patriotyzmem wyciera a jest zwyczajnym komuchem, a na tego drugiego jednak waham.
A niech sobie gardła poprzegryzają wzajemnie. #WyboryPrezydenckie2020 https://t.co/lODeFfm8hf— Andrzej Turczyn (@AndrzejTurczyn) July 10, 2020
W tym stanie polskich spraw gdy aktualny prezydent i kandydat na Prezydenta RP jest pomazańcem głównego ideologa socjalistycznej partii rządzącej, rząd może z nami wszystko. Kontrola sądowa poczynań rządu to fikcja, kontrola sejmowa poczynań rządu to kolejna fikcja, kontrola medialna poczynań rządu następna fikcja, kontrola społeczna też fikcja. Gdy Sejm i Prezydent rządzeni są przez jednego człowieka, z uwagi na jego autorytet, geniusz jak uznają niektórzy, i z uwagi na to co tam sobie kto chce, Polacy są w niebezpieczeństwie niepohamowanego apetytu rządu. Tak moim zdaniem nie może być.
Gdyby jeszcze ten sejm wyznawał ideały jak pięknie zapisano to w amerykańskiej deklaracji niepodległości, gdyby uznawał, że obywatele mają naturalne prawa, których ustawami nie wolno naruszać, to może bym się zawahał. Przecież tak nie jest. Oni mówią o sobie państwowcy. Cóż to oznacza w praktycznym stosowaniu? Oznacza to, że prawa i wolności obywatela są na szarym końcu bo najpierw Polska, a w praktyce znaczy to rząd, urzędnicy, funkcjonariusze. Obywatel jest na końcu.
Divide et impera – nieustannie jesteśmy tak rozgrywani. To starożytna zasada sprawowania władzy. Dzielić, konfliktować, zabierać jednym, dawać drugim, jedni to złodzieje inni potrzebujący. Tak sprawy mają się w Polsce. Teraz zróbmy tak, aby myśliwy stał się zwierzyną łowną. Dla nas to będzie o wiele lepsze.
Postanowiłem zastosować zasadę divide et impera przy wyborze kandydata na urząd Prezydenta RP co w praktyce oznacza, że zagłosuję na tęczowego Rafała. Pan Rafał Trzaskowski ma ważną dla zastosowania mojej reguł cechę – jest skonfliktowany z większością sejmową. To jest dla nas obywateli dobre. Gdy obraduje sejm nie możemy być bezpieczni, bo oni uchwalają prawa, którymi regulują nasze życie. No to może pójdźmy na wybory i wstawmy w mechanizm władzy kogoś, kto będzie im utrudniał rządzenie.
Twierdzenie, że konflikt na szczytach władzy jest zły jest fałszywe z punktu widzenia Polaka i prawdziwe z punktu widzenia kogoś kto chce mieć jak najwięcej władzy. Nam Polakom powinno zależeć aby rząd miał jak najmniej nad nami władzy i aby jak najtrudniej wykonywało mu się nad nami władzę. W najbliższych wyborach mamy szansę wstawić większości sejmowej do towarzystwa Rafała Trzaskowskiego, ktróy ich nie lubi. Po prostu.
Czy będzie lewactwo zalewało Polskę za sprawą tego prezydenta? Prawnie nic nie zrobi, no bo ma skonfliktowany ze sobą sejm – Prezydent nie może stanowić prawa. Owszem jest ryzyko propagandowego grzania tego tematu. Są zagrożenia, nie mówię, że nie. Moim zdaniem jednak dzisiaj, gdy rząd PiS zamiast oddawać nam wolność pokazał, że bardzo mu są potrzebne nasze pieniądze, gdy ten rząd ma puste kieszenie, gdy po koronawirusie oni muszą nas albo opodatkować straszliwie albo wydrukować kolejne pieniądze, konieczne muszą mieć z kimś konflikt. Ważne jest moim zdaniem aby rząd i sejm mieli kogoś kto będzie utrudniał im pracę, a pan Trzaskowski zrobi wiele aby utrudnić życie panu Kaczyńskiemu. My na tym skorzystamy.
Przez trzy lat PiS będzie miał okazję zmądrzeć, odrzucić socjalizm. Będzie chciał PiS zdobyć głosy Polaków, będzie musiał posłuchać takich słów ja te. Gdy pan Duda wygra wybory, PiS nam dociśnie śrubę, spatologizuje się poważnie. Nieograniczona władza odbiera zdrowe myślenie. W trosce o Polskę i być może trochę o PiS, należy im się takie ostrzeżenie.
Moje uwagi też nagrałem, zapraszam do wysłuchania:
Te wybory są trudne. Trudniejsze niż mi się zdawało. Socjalizm na nas czyha, ale inne niebezpieczeństwa. Posłuchajcie tego. Może to ma znaczenie. A mam w nosie, nie idę na wybory, albo skreślę dwóch kandydatów. Niech sobie gardło przegryzą skaczący sobie do gardeł politycy.