W Warszawie policjant z odległości kilku metrów strzelił w twarz fotoreportera
- Autor: Andrzej Turczyn
- 11 listopada 2020
- Brak komentarzy
12.11.2020, 14:53 Warszawa (PAP) Zraniony na marszu fotoreporter: pocisk, który mnie trafił miał 7 cm; podobno w szpitalu jest jeszcze inny postrzelony przez policję
Pocisk, który mnie ranił miał długość 7 centymetrów. Wszedł na taką głębokość, że mam złamane kości i założono mi płytkę tytanową – powiedział w czwartek raniony przez policjantów podczas środowego Marszu Niepodległości fotoreporter “Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry. Jak przekazał PAP będzie walczył o taką sumę odszkodowania, “żeby policja oduczyła się takich działań”.
2020-11-11 18:40 (PAP) Tysol.pl: Fotoreporter “Tygodnika Solidarność” postrzelony podczas Marszu Niepodległości
Fotoreporter “Tygodnika Solidarność” postrzelony z policyjnej broni na Marszu Niepodległości. Chodzi o Tomasza Gutrego – podaje portal tysol.pl.
Rzecznik Komendanta Stołecznego Policji poinformował, że kilku funkcjonariusze użyli gazu i broni gładkolufowej.
— Andrzej Turczyn (@AndrzejTurczyn) November 11, 2020
– gdy za PO zaczęto strzelać do Polaków, ta partia musiała oddać władzę
– dokładnie tak będzie i tym razem
– kto strzela do Polaków nie może rządzić tym krajem
W Warszawie w środę odbył się Marsz Niepodległości. W tym roku – ze względu na sytuację epidemiczną – miał odbyć się w formie “rajdu samochodowego”, jednak wiele osób zdecydowało się wziąć udział w marszu przez stolicę. Doszło do zamieszek i starć z policją.
Jak informuje portal tysol.pl, podczas zamieszek postrzelony z policyjnej broni został fotoreporter “Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry. Jak czytamy, został on trafiony w policzek z odległości kilku metrów. “Miał widoczny aparat fotograficzny. Kula utkwiła w ranie. Tomasza Gutrego czeka operacja usunięcia kuli” – pisze portal.
Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że zgromadzenie pieszych na Rondzie Dmowskiego jest nielegalne. Policja korzysta ze "znacznych sił" by zapewnić wszystkim bezpieczeństwo.
— Andrzej Turczyn (@AndrzejTurczyn) November 11, 2020
– ciekawe, że podczas marszów pod hasłem #wypierdalać nie czytałem takich policyjnych komunikatów?!
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak pytany o potwierdzenie tej informacji, powiedział PAP, że nic nie wie o takim zdarzeniu. Rzecznik potwierdził jednak, że podczas środowych zamieszek funkcjonariusze w indywidualnych przypadkach używali broni gładkolufowej. “Tak, potwierdzam. Używano broni gładkolufowej. Było to niezbędne w związku z agresywnym zachowaniem tłumu” – mówił. Dodał także, że podczas tych działań w tłumie byli nieumundurowani policjanci. (PAP)
Anonimowy policjant póki co cieszy się anonimowością i pewnie tak zostanie, no skoro policyjni komendanci nic nie wiedzą o postrzale. Nie podejrzewam aby ktoś był zainteresowany pociągnięciem go do odpowiedzialności karnej. Pisałem klika dni temu o tym jak to myśliwy strzelił do człowieka i postawiono mu zarzut zabójstwa. W tym przypadku strzał oddany został broni gładkolufowej załadowanej amunicją gumową. Pamiętam jednak przypadek gdy po trafieniu takim pociskiem zmarł jakiś człowiek. Może nie ma powodu aby rozważać odpowiedzialność za usiłowanie zabójstwa ale jest wiele powodów aby rozważać innego rodzaju kwalifikację prawną czynu policjanta.
Zastanawiam się publicznie czy ten policjant powinien dostać medal za gorliwe wykonywanie poleceń władzy, czy też powinien być oskarżony o poważne przestępstwo? Moim zdaniem strzelanie do dziennikarza z odległości kilku metrów co najmniej powinno spowodować wszczęcie postępowania karnego, próbę odszukania sprawcy i postawienie mu poważnych zarzutów.
Mam wrażenie, że @PolskaPolicja znalazła się poza obszarem oddziaływania @MSWiA_GOV_PL i próbuje się przysłużyć już komuś innemu.
— Jerzy Kwaśniewski (@jerzKwasniewski) November 11, 2020
Gumowe kule z bliska w fotoreportera @Tysol?
Wraca palenie „budek strażniczych”?
Ta kamera obok… i stosik na ognisko pod oknem…
Do weryfikacji. pic.twitter.com/AlqITis6sF
Gdybym był prokuratorem… no ale nie jestem, a ci którzy są prokuratorami nie odważą się sprzeciwić politycznym przełożonym. To chyba oczywiste? No więc co najwyżej możemy sobie pomarzyć o normalnej Polsce, w której ktoś kto strzela dziennikarzowi w twarz podlega odpowiedzialności karnej, szczególnie surowej gdy jest jednocześnie policjantem.
Tak na marginesie zastanawiam się także jak ten dzielny policjant będzie dzisiaj spał w nocy? Moim zdaniem nachleje się wódki do nieprzytomności. Moim zdaniem normalny człowiek po zrobieniu komuś czegoś takiego jak ten dzielny policjant, nie jest w stanie na trzeźwo popatrzeć w lustro. No ale to tylko moje podejrzenia, nie mam doświadczeń w takim traktowania Polaków/obywateli.
Gdyby każdy kto czytuje bloga trybun.org.pl regularnie wspierał Fundację Trybun.org.pl, dużo więcej dałoby się zrobić
11.11.2020, 20:20 Warszawa (PAP) Szef MSWiA: konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego podczas Marszu Niepodległości (opis)
Biorąc pod uwagę agresywne zachowanie niektórych uczestników środowego Marszu Niepodległości, konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego przez policjantów; za każdym razem były one adekwatne do sytuacji – oświadczył w środę szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Oto przykład tego o czym mówi pan minister:
2020-11-12 11:32 (PAP) Postrzelony podczas marszu fotoreporter: tłum daleko już uciekł; policjant strzelił do mnie
Robiłem zdjęcia. Tłum daleko już uciekł. Za mną 10 metrów, albo więcej nie było już ludzi – relacjonował w czwartek zraniony przez policjantów podczas Marszu Niepodległości fotoreporter “Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry. Pytany o to, jak w takim razie doszło do tej sytuacji, powiedział: “No strzelił do mnie”.
Portal tysol.pl poinformował w środę po Marszu Niepodległości, że fotoreporter “Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry, “został postrzelony” podczas marszu. “Według relacji Tomasza Gutrego (…) miał do niego strzelić z kilku metrów policjant. Gumowy pocisk utkwił w twarzy (…) fotoreportera” – napisał portal.
Poszkodowany trafił do szpitala. Pytany w czwartek na antenie Polsat News o tę sytuację i jak się czuje powiedział, że “w miarę dobrze”. “Jestem po operacji, która zakończyła się po godz. 23, a o godz. 2 w nocy przyszła policja i zabrała ten nabój, który był wbity w policzek” – mówił Gutry. Dodał, że prawdopodobnie pozostanie w szpitalu do piątku.
Według jego relacji, gdy został zraniony, robił zdjęcia w rejonie Ronda de Gaulle’a. “Ja byłem w odległości około 10 metrów. Stałem i robiłem kilka zdjęć, więc powinni zauważyć” – wyjaśniał fotoreporter.
Pytany, czy słyszał jakieś policyjne wezwanie, by opuścić to miejsce odpowiedział, że “nic nie słyszał”. “Leciały petardy (..) Tłum szedł do przodu. Później wyskoczyli od Nowego Światu policjanci. Tłum uciekł. Ja jeszcze zrobiłem parę zdjęć policjantów z różnych stron. Tłum daleko już uciekł. Za mną 10, albo więcej metrów już nie było ludzi” – relacjonował w Polsat News Gutry.
Dopytywany, jak więc doszło do tej sytuacji stwierdził: “no strzelił do mnie”. Zapytany z kolei, czy miał jakieś emblematy, albo mówił funkcjonariuszom, że jest fotoreporterem wytłumaczył, że panował duży hałas, a on miał aparat fotograficzny, dużego Nikona na szyi.
Tomasz Gutry był także pytany, czy policjanci rozmawiali z nim po całym zdarzeniu. “Jeszcze nie rozmawiali, bo jak przyjdą do szpitala do ich wyrzucę (…) Oni w ogóle nie zareagowali. Jakaś dziewczyna zaprowadziła mnie do pogotowia, a pogotowie zawiozło mnie do szpitala na Szaserów” – powiedział Gutry.
Dodał też, że oczekuje przeprosin od policji. “Wszyscy żądają, żebym wystąpił o odszkodowanie. Zrobię to” – zapowiedział Gutry. (PAP)
Przed chwilą zakończyła się konferencja prasowa @StowMarszN. Policja natychmiast przystąpiła do legitymowania organizatorów. Po co takie działania? pic.twitter.com/4gmgJKoQBt
— Tomasz Kalinowski (@kalinowski__) November 12, 2020
2020-11-12 14:07 (PAP) Bąkiewicz: żądamy dymisji Komendanta Głównego Policji; policja złamała wszelkie ustalenia (opis)
Policja nie wywiązała się z żadnych uzgodnień z nami. Prowadziła własne działania. Wobec tych skandalicznych działań żądamy dymisji Komendanta Głównego Policji – powiedział w czwartek prezes Stowarzyszenia Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz.
Jak podkreślali podczas czwartkowej konferencji organizatorzy Marszu Niepodległości, środowe wydarzenia z centrum Warszawy nie były formalnie żadnym zgromadzeniem. “Widzieliśmy wszyscy postawę Rafała Trzaskowskiego, sądów. Natomiast Zarząd Stowarzyszenia Marsz Niepodległości podjął wszelkie możliwe działania, żeby zapobiec prowokacjom i żeby uniknąć eskalacji wydarzeń” – mówił rzecznik Stowarzyszenia Marszu Niepodległości Damian Kita.
“Trzeba powiedzieć jasno; policja złamała wszelkie ustalenia. Pan Marczak, rzecznik stołecznej policji, przerzuca na nas odpowiedzialność za wczorajsze wydarzenia. Ja tylko powiem o bardzo ważnej sprawie. Od wczoraj większość kierowców usłyszała takie słowa od drogówki, że mają parkować na Woli i na marsz dostać się pieszo. Stąd po godz. 14 zaobserwowaliśmy tak dużą liczbę pieszych” – zaznaczył Kita.
Z kolei prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz mówił, że zarząd stowarzyszenia zrobił wszystko, aby nie doszło do tych prowokacji m.in. apelował o to, żeby świętowanie odbywało się w sposób zmotoryzowany, tj. w samochodach, na motocyklach, czy na rowerach. “To w dużej mierze się udało o tyle, że przyjechało bardzo dużo tych samochodów. Natomiast policja nie dała możliwości udziału w świętowaniu tym zgromadzonym, blokowała ich w korkach dwie, trzy godziny, a innym kazała zostawić samochody i dołączać do ludzi poruszających się po Alejach Jerozolimskich” – powiedział Robert Bąkiewicz.
Bąkiewicz podkreślił, że policja zachowywała się bardzo brutalnie. “Atakowała dziennikarzy, dziennikarze byli również poszkodowanymi w tej sytuacji (…) Służby powinny wyłapać chuliganów i ochraniać zgromadzenie, a nie eskalować starcie i agresję. Wobec tych skandalicznych działań żądamy dymisji Komendanta Głównego Policji, bo uważamy, że te wszystkie działania podjęte przez policję wczoraj, to był powrót z działań sprzed marszu w 2015 roku, czyli z lat 2010-2014” – mówił Bąkiewicz.
Zaznaczył też, że policja nie wywiązała się z żadnych uzgodnień z organizatorami marszu, które miały miejsce wcześniej. “Podejmowała własne działania, pozamykała ulice, odcięła chociażby przejścia podziemne pod Rondem Dmowskiego. Sam byłem świadkiem agresji czy prowokowania do starć na błoniach Stadionu Narodowego” – mówił Bąkiewicz.
Wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Tomasz Kalinowski zapowiedział, że jego zarząd dołoży wszelkich starań, by znaleźć sprawcę podpalenia mieszkania nieopodal Mostu Poniatowskiego. “Czy to prowokator, czy chuligan – nieistotne. Mamy nagrania – przekażemy je służbom, by znaleźć tego człowieka i sprawiedliwie osądzić” – oznajmił.
I teraz uwaga, będzie ciekawie!
Uczestnicy konferencji wystąpili z odsłoniętymi twarzami. Po jej zakończeniu zostali wylegitymowani przez funkcjonariuszy. “Policjant poinformował mnie, że skieruje wniosek do Sanepidu o ukaranie mnie za brak maseczki” – powiedział PAP Bąkiewicz. Według jego relacji wobec Kalinowskiego i Kity policja nie ma wyciągać takich konsekwencji za niezakrywanie ust i nosa w przestrzeni publicznej.