Fabryka Broni “Łucznik” Radom znowu bez prezesa

Fabryka Broni “Łucznik” Radom znowu nie ma prezesa. W marcu odwołany został Adam Suliga, który przez kilka lat pełnił funkcję prezesa radomskiej fabryki. Po kilku miesiącach powołano na to stanowisko pana Piotra Szczepańskiego, który pełnił tą funkcję zaledwie cztery miesiące. W dniu 6 września 2021 r. Rada Nadzorcza spółki odwołała prezesa i w dniu 6.09.2021 r. ogłosiła konkurs na to stanowisko.

Jak zawiadamia wyborcza Rada Nadzorcza spółki nie ujawniła przyczyn decyzji, wody w usta nabrała też Fabryka Broni. Tymczasem od jakiegoś czasu poseł Platformy Obywatelskiej Konrad Frysztak informował o nieprawidłowościach ujawnionych w zarządzaniu fabryką. Chodziło m.in. o upolitycznienie fabryki poprzez obsadzanie stanowisk kierowniczych osobami spokrewnionymi lub związanymi z działaczami Prawa i Sprawiedliwości, mnożenie stanowisk kierowniczych i przyznawanie nowym dyrektorom niepraktykowanych wcześniej przywilejów, jak przydział samochodów służbowych, i o mobbing w fabryce.

To, że państwowa spółka stała się siedliskiem partyjnych towarzyszy to nic dla mnie dziwnego. No, przecież to o to chodzi w państwowych spółkach. Ludowi pakuje się do pustych głów prymitywną propagandę, jak tą o nagrodzie dla pistoletu VIS 100, o wznowieniu produkcji VIS-a, a od środka jest jak ma być w państwowej spółce.

Moim zdaniem radomska fabryka zaliczy za jakiś czas spektakularną glebę. Dochodzą do mnie słuchy wskazujące na to, że tam jest rzeczywiście bardzo kiepsko. Jest tak, jak być powinno w państwowej spółce, w socjalistycznym państwie. Oni tam nie są w stanie produkować już chyba niczego innego niż na kontrakty wojskowe. Niech ktoś spróbuje kupić np. Beryla.

Jedyny poważny kontrakt jaki tej spółce daje życie, to zamówienia wojskowe na karabinki Grot. Te nie będą trwały w nieskończoność. W momencie gdy zakończą się kontrakty wojskowe i nie będzie nowych, będzie upadłość spółki. Nie może być inaczej w sytuacji, gdy fabryka nie jest nastawiona na rynek cywilny, a nastroje są na ograniczanie dostępu do broni.

Pisowskie kacyki i ich nominaci w państwowych spółkach nigdy nie zrozumieją podstawowej i oczywistej prawdy, że spółka produkująca broń ręczną strzelecką, jeżeli nie będzie miała zasadniczego oparcia o rynek cywilny, nie jest w stanie przetrwać. To tak bardzo oczywiste, a dla nich ta prawda jest zaklęta, zakryta na wieki. Rynek zweryfikuje.

A, w sumie co to mnie obchodzi. To państwo musi upaść, aby lud poczuł na własnej dupie jak cudowny jest skutkach socjalizm i obowiązująca zasada najpierw państwo, później własność i rynek.