Fabryka Broni “Łucznik” w Radomiu przyjmie 100 nowych pracowników i co moim zdaniem z tego wynika
- Autor: Andrzej Turczyn
- 14 października 2017
- komentarzy 12
100 nowych pracowników planuje przyjąć w najbliższym czasie Fabryka Broni “Łucznik” w Radomiu. Zakład realizuje duży kontrakt, a w planach ma kolejne zamówienia, kupuje też nowe maszyny.
Jak poinformowała rzeczniczka radomskiej fabryki Julia Grzesiak, zakład poszukuje osób m.in. na stanowiska: konstruktora, mechanika, technologa programisty i operatora CNC, a także elektromontera i galwanizera. “Szukamy pracowników z doświadczeniem, ale także mamy oferty pracy dla absolwentów kierunku: mechanika i budowa maszyn. Oferujemy szkolenia, które przygotowują ich do pracy w naszej fabryce” – zaznaczyła Grzesiak.
Jak podkreśliła, przyjęcia do pracy są związane z rozwojem fabryki oraz realizowanymi kontraktami. Jeden z najważniejszych związany jest z produkcją ponad 50 tys. karabinków Grot dla polskiej armii. Wartość kontraktu to ok. 500 mln zł, dostawy mają się zakończyć w roku 2020. Broń trafi do Wojsk Obrony Terytorialnej i wojsk operacyjnych.
Grzesiak powiedziała, że fabryka modernizuje też swój park maszynowy. Obecnie kupowane są maszyny i urządzenia o wartości 90 mln zł.
Urządzanie dla “Łucznika” oferują czołowi producenci z tej branży, zarówno z Polski, jak i zza granicy, m.in. Niemiec, Włoch, Kanady, Japonii i USA.
Fabryka Broni “Łucznik” – Radom Sp. z o.o. została powołana 14 lipca 2000 r., 75 lat od powstania fabryki broni w Radomiu. Jest głównym producentem i dostawcą broni dla polskiego wojska oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, na eksport i na rynek cywilny. (PAP)
(wykute na kuźniarce lufy do karabinków oczekują na dalszą obróbkę)
Zaciągnięty kredyt i zamówienia wojskowe dają szansę na rozwój Fabryki Broni, co jak widać dzieje się aktualnie. Fabryka ma wyprodukować w ciągu 3 lat nieco ponad 50 Grotów i pewnie będą produkowane Beryle, bo również kontrakty zostały podpisane. Dla porównania rocznie fabryka broni w Czechach fabryka CZ produkuje 250 tysięcy egzemplarzy broni. W Polsce w roku 2016 wydano pozwolenia, na podstawie których można kupić ponad 100 tys. egzemplarzy broni. Z tej matematyki wynika tyle, że udział polskiego producenta w polskim rynku cywilnym będzie bardzo skromny. Nie wiem wprawdzie ile broni produkuje rocznie radomski producent, ale wiem, że zasadniczym odbiorcą jest aktualnie wojsko.
Podczas mojej ostatniej wizyty w Radomskiej Fabryce spotkanie odbyło się w bardzo miłej i przyjaznej atmosferze. Propozycje zaangażowania Fabryki w sport strzelecki, a konkretnie w Ligę Sportera, zostały wysłuchane z uwagą. Wciąż czekamy na reakcję.
Prezes Fabryki Broni pan Adam Suliga zapowiada, że w roku 2018 na rynek cywilny trafi karabinek Grot, pistolet VIS, pistolet PR-15 (Ragun), ma być też radomska wiatrówka. Oczywiście nadal będzie dostępny Beryl, czyli Radom Sport. Aby jednak ta oferta znalazła masowego odbiorcę w Polsce musi być zlikwidowany problem jakim są dystrybutorzy broni, a właściwie ich brak. W Polsce sklepy z bronią na ogół są zaopatrywane przez dostawców hurtowych-importerów, producentów. Broń jest dowożona do sklepów. Radomski producent ma z tym spory problem, bo dostawa produktów z Radomia wymaga zbrojnej ochrony, a to są już gigantyczne koszty i poważne przedsięwzięcie logistyczne. Przy dostawach wojskowych zrozumiałe, przy dostawach cywilnych, znacznie mniejszych ilości, nie do pokonania. Rozwiązaniem byłby odbiór własny przez detalicznego sprzedawcę, tu jednak pojawiają się problemy. Różnica w cenie karabinka Beryl w sprzedaży hurtowej i detalicznej jest rzędu 200 złotych. Taka kwota nie jest w stanie zmotywować koncesjonowanych sprzedawców broni do intensywnej współpracy z radomskim producentem. Z rozmów ze sprzedawcami broni wynika, że marża powinna być to kwota odpowiadająca 20% ceny karabinu. Beryl (Radom Sport) kosztuje w sprzedaży detalicznej 4350 zł, zatem różnica w cenie dla sprzedawcy koncesjonowanego powinna wynosić około 800 zł. Takie rozwiązanie może przyciągnąć koncesjonowanych sprzedawców do bram Fabryki w Radomiu. Na podstawie tego co wysłuchałem w trakcie wizyty w Radomiu, na podstawie rozmów ze sprzedawcami broni diagnozuję to jako jeden z problemów w rozbujaniu sprzedaży polskiej broni na chłonnym rynku cywilnym.
(karabinki Beryl oczekują na odbiorcę)
Przy okazji mam jeszcze jedno przemyślenie. Jak już pojawiła się dyskusja o lobbystach firm produkujących broń i amunicję, to może warto się tym tematem zainteresować i może rzeczywiście powinni się pojawić. Zatem, na podstawie tego wszystkiego co dzieje się w Polsce w sprawach broni i amunicji podpowiadam pomysł.
Fabryka Broni “Łucznik” Radom i Mesko s.a. – czyli producent polskiej broni i polskiej amunicji – powinni wynająć lobbystę. Taki lobbysta powinien działać w Sejmie, w celu stworzenia przepisów, niezapewniających rynki zbytu produktów FB i Mesko na polskim rynku cywilnym. W istocie to działanie na rzecz podniesienia i utrzymania zdolności produkcyjnych broni i amunicji, a zatem to element bezpieczeństwa państwa. Celem działania byłoby wzmocnienie zdolności produkcyjnych polskiej zbrojeniówki, produkującej broń strzelecką i amunicję do niej. Polacy by na tym skorzystali, bo który poseł miałby odwagę odmówić wysłuchania lobbysty działającego na rzecz polskiego, państwowego przemysłu? OK, posłowie z .Nowoczesnej i PO, to wiemy, ale na nich nie zwracajmy uwagi. Oni nie są z partii polskiej. Na takim lobbowaniu skorzystalibyśmy wszyscy, bo przecież lobbowanie musiałoby polegać na dążeniu do zmiany przepisów o dostępie do broni palnej dla cywilów, tak aby poszerzyć rynek cywilny. Takie lobbowanie musiałoby polegać na dążeniu do ukształtowania prawa, aby zdecydowanie większa liczba Polaków mogła posiadać pozwolenia na broń palną, bo ten stan rzeczy zapewniać może powiększenie rynku, na którym można sprzedawać polską broń i amunicję.
Nadarza się okazja, bo w Sejmie jest projekt ustawy o broni i amunicji, który właśnie taki cel ma zrealizować. Powinniście się państwo z fabryk polskiej broni i amunicji zainteresować. Myślcie i kombinujcie, bo to nasz wspólny polski interes. Dla jednych ekonomiczny, dla innych społeczny, dla jeszcze innych związany z bezpieczeństwem państwa. Wszyscy na tym rozwiązaniu skorzystają, oczywiście poza tymi, którzy walczą z normalnością, ale to margines, a marginesem się nie ma co przejmować. Waszym i naszym zadaniem jest myśleć po polsku.