Przerażający obraz obrony koniecznej w praktyce.

Za sprawą strony Światowy Dzień Walki z Hoplofobią, odszukałem w Internecie pracę Pawła Bachmata „Instytucja obrony koniecznej w praktyce prokuratorskiej i sądowej.” W pracy tej autor dokonał badania instytucji prawnej obrony koniecznej w działaniu. W Polsce jest to dziedzina badawcza w nauce prawa zaniedbana. Prawnicy badają głównie instytucje prawne w ich dogmatycznym kształcie, niewiele zajmując się ich praktycznym działaniem. Autor wskazuje: „W licznych opracowaniach poświęconych tematyce obrony koniecznej mających charakter monografii, artykułów oraz glos, koncentrowano się do tej pory przede wszystkim na stronie prawno-dogmatycznej zagadnienia, pomijając w zasadzie aspekt związany z praktyką stosowania tej instytucji. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że uwagi na temat praktyki stosowania obrony koniecznej występowały w literaturze przedmiotu raczej sporadycznie i sprowadzały się w zasadzie do snucia pewnych przypuszczeń, nie mających oparcia w stosownych badaniach aktowych i sformułowanych na ich podstawie ustaleniach statystycznych.

Prowadząc badania nad praktyczną stroną instytucji obrony koniecznej, Paweł Bachmat zbadał 109 spraw zakończonych prawomocnym wyrokiem. Spośród tych spraw, w 47 przypadkach sądy uniewinniły oskarżonych przyjmując, iż działali w ramach prawa do obrony koniecznej (art. 25 § 1 k.k.), w 61 sprawach oskarżeni zostali uznani winnymi popełnienia przestępstwa w warunkach przekroczenia granic obrony (art. 25 § 2 k.k.), w jednej sprawie sąd ostatecznie umorzył postępowanie ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu (art. 1 § 2 k.k.). Już tylko ta informacja wywoła u mnie przerażenie, ale to nie koniec opisu rzeczywistości.

W badanych przypadkach na etapie postępowania przygotowawczego w 95,1 % przypadków osobie działającej w ramach obrony koniecznej stawiano zarzut popełnienia przestępstwa, bez jakiegokolwiek odniesienia do obrony koniecznej. W 4,9 % przypadków osobie działającej w obronie koniecznej stawiano zarzut popełnienia przestępstwa z przekroczeniem granic obrony koniecznej. Wszystkie sprawy zakończyły się złożeniem aktu oskarżenia, a w nich w 86,4 % przypadków, wobec osoby broniącej się, pozostał zarzut popełnienia przestępstwa bez związku z obroną konieczną. W pozostałych przypadkach akt oskarżenia uwzględniał obronę konieczną w tym zakresie, że formułowano zarzut popełnienia przestępstwa z przekroczeniem zasad obrony koniecznej. Autor formułuje ocenę w sposób następujący: „Jeżeli bowiem w 86,4% badanych spraw organ prowadzący postępowanie postawił oskarżonemu zarzut popełnienia przestępstwa, nie dopatrując się w jego zachowaniu chociażby przekroczenia granic obrony koniecznej, sąd zaś, oceniając to samo zdarzenie, uniewinnił oskarżonego na zasadzie art. 25 § 1 k.k. lub skazał za działanie w warunkach ekscesu obrony (co w tym drugim przypadku nie pozostaje przecież bez wpływu na wysokość wymierzonej kary, a czasami w ogóle na jej wymierzenie), oznacza to, że w 86,4% spraw z zakresu obrony koniecznej kwalifikacja prawna przyjęta w akcie oskarżenia była tendencyjna, niezgodna z prawdą materialną, błędna i wreszcie krzywdząca dla osób, które wystąpiły w obronie dóbr zagrożonych bezprawnym zamachem.

Na podstawie tychże spraw analizowanych również na etapie postępowania sądowego, autor sformułował krytyczne wnioski. “Kwalifikacja przyjmowana na koniec postępowania przygotowawczego różniła się z reguły zasadniczo od oceny formułowanej w prawomocnym wyroku sądu. Różnica ta najczęściej sprowadzała się do przyjęcia całkowicie odmiennej interpretacji istoty zdarzenia. Podczas, gdy w ujęciu policji lub prokuratury naruszenie dóbr prawnych innej osoby było postrzegane, jako nie różniące się od innych, przestępne wypełnienie znamion czynu zabronionego, sądy kwalifikowały zachowanie sprawcy, jako działanie w obronie koniecznej bądź w warunkach przekroczenia jej granic. Rzadziej natomiast przyjęcie przez sąd odmiennej kwalifikacji prawnej wiązało się z szerszym zakreśleniem granic instytucji obrony koniecznej. W tych przypadkach zachowanie, które w ocenie prokuratury stanowiło czyn przestępny popełniony w warunkach ekscesu intensywnego lub ekstensywnego, według sądu w pełni mieściło się w granicach prawa do obrony koniecznej. (…) ocena zachowania oskarżonego, zazwyczaj oddana przez organ prowadzący postępowanie przygotowawcze w postaci przesadnie surowej kwalifikacji prawnej, rzadko kiedy znajdowała swoje potwierdzenie w ostatecznym rozstrzygnięciu sądu. Odmienna kwalifikacja prawna na koniec postępowania sądowego dotyczyła aż 91,3% przeanalizowanych postępowań. Można wśród nich wyróżnić dwie kategorie przypadków. W pierwszej, która stanowiła 86,4% badanych spraw, zarzut popełnienia przestępstwa sformułowany w akcie oskarżenia nie uwzględniał okoliczności przekroczenia granic obrony koniecznej. Następnie, w dalszym toku postępowania, już przed sądem, kwalifikacja prawna czynu ewoluowała na korzyść osoby oskarżonej. W 36,9% przypadków sądy ostatecznie uniewinniły oskarżonego od zarzutu popełnienia przestępstwa przyjmując, że naruszenie dobra prawnego odbyło się w warunkach działania w obronie koniecznej. W 48,5% postępowań sądy orzekły, że miało miejsce przekroczenie granic konratypu, zaś w 1% spraw postępowanie ostatecznie umorzono ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu. W drugiej grupie przypadków, na którą przypada łącznie 4,9% analizowanych postępowań, zarzut sformułowany w akcie oskarżenia obejmował popełnienie przestępstwa w warunkach ekscesu obrony koniecznej. Również i w tych sprawach kwalifikacja przyjęta przez organ prowadzący postępowanie przygotowawcze nie znajdowała dalszego potwierdzenia w prawomocnym wyroku sądu. W ocenie sądu, naruszenie dóbr prawnych sprawcy bezprawnego i bezpośredniego zamachu mieściło się w granicach prawa do obrony koniecznej. Znajdowało to swoje odzwierciedlenie w wyroku uniewinniającym od zarzutu popełnienia przestępstwa w warunkach ekscesu.”

W pracy sformułowane został również przyczyny takiego stanu rzeczy. Wynikają one zasadniczo z trzech powodów. Po pierwsze w sposób nieuzasadniony stanem faktycznym sprawy pomijano okoliczności odpierania bezprawnego zamachu przy formułowaniu kwalifikacji prawnej zdarzenia w akcie oskarżenia. Po drugie dokonywano przeciwnych ustaleń stanu faktycznego sprawy polegające na zamianie ról uczestników zdarzenia. Po trzecie odmiennie dokonywano wykładni znamion kontratypu obrony koniecznej, polegająca na przesadnym zawężeniu ich zakresu przez prokuraturę.

Powyżej ocena i analiza dokona przez prawnika, na potrzeby pracy naukowej. Moja ocena zaś jest taka, że w znacznej ilości przypadków, liczonej w dziesiątkach procentów, złamano komuś życie. Zapewne w wielu przypadkach wsadzono bez powodu do kryminału, przynajmniej w formie tymczasowego aresztowania. W prawie połowie z analizowanych spraw, sądem pierwszej instancji był sąd okręgowy, co pozwala mieć przekonanie, że aktowi oskarżenia towarzyszył areszt tymczasowy. Przy tym jestem przekonany, w sytuacji uniewinnia niesłusznie oskarżonego niewinnego człowieka, że żadnemu autorowi aktu oskarżenia włos z głowy nie spadł.

Tak jak opisał Paweł Bachmat działa w praktyce obrona konieczna. Zupełnie teoretyczne postulaty najwyższych instancji sądowych o treści: „Instytucja obrony koniecznej ma na celu (…) również kształtowanie zasady, że prawo nie powinno ustępować przed bezprawiem” – zdają się być wzniosłymi życzeniami, w bezkresie bezprawia.

Moim zdaniem nie da się tego stanu rzeczy zmienić edukacją policjantów i prokuratorów. Przecież nie można podejrzewać, że w każdej z badanych spraw autor oskarżenia był tym wyjątkiem niewyedukowanym należycie. To nie jest problem edukacji, a systemu działania policji i prokuratury. Każdy obeznany z praktyką działania tych instytucji wie doskonale, że statystyka jest tam królową nauk. Jest czyn – musi być sprawca… Aby patologiczny stan zmienić, konieczna jest zmiana prawa. Konieczne jest wprowadzenie niekaralności osoby broniącej się, w sytuacji przekroczenia granic obrony koniecznej przy obronie najważniejszej kategorii dóbr chronionych prawem. Przez tą patologiczną sytuację, mamy społeczny odbiór działania instytucji obrony koniecznej taki, że nie warto się bronić, nie warto komukolwiek pomagać. Tego nie da się zmienić inaczej jak przez postulowaną zmianę kontratypu obrony koniecznej. Moim zdaniem lepiej uniewinnić winnego niż karać niewinnych. Skutki społeczne karania niewinnych są znacznie poważniejsze niż jednostkowe uniewinnienie winnego.

Kończę pięknym zdaniem: Już nawet wymierzyć grzywnę niewinnemu nie jest rzeczą dobrą, a chłostać szlachetnych jest wbrew prawu. (Przypowieści Salomona 17:26)

Wpisy związane z powyższym tematem:

Publiczne morderstwo w Kamiennej Górze.

Obrona konieczna po staremu… domy Polaków nie są ich twierdzą.

Obrona konieczna w Sejmie, czyli niech drży przed odpowiedzialnością ten, kogo odwiedzi bandyta!

Twierdzą nam będzie każdy próg!

W Polsce ten pozytywny bohater zgniłby w kryminale

Projekt Ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny (zmiany w art. 25)

Boję się żyć w kraju, w którym człowiek za obronę przed bandytą gnije w kryminale.

O skuteczności broni palnej w defensywie.

Kto nie pozwala praworządnemu człowiekowi korzystać ze skutecznych środków obrony, naraża go na niebezpieczeństwo.

 kraty2