Polacy muszą mieć możliwość bronić siebie samych.

Komentarz na dzisiaj (27.09.2015 r.) W dniu wczorajszym spędziłem miło popołudnie, przy ognisku, piekąc nad ogniskiem kiełbaski. Można rzec, niczym niezakłócona sielanka. Tak egzystuje póki co sporo Polaków. Mają kiełbasę na grillu, głowę wolną o zmartwień, a i piwo dobrze smakuje w słoneczny, jesienny dzień. Pamiętajcie jednak, że miłe poczucie bezpieczeństwa jest zgubnym uczuciem… Wieczorową porą mój towarzysz popołudniowego opiekania kiełbasy, zatelefonował do mnie z ciekawą wiadomością. W telewizji szwedzkiej podano, że do Europy przez Macedonię i Grecję wchodzi 670 osób na godzinę. Czyli na dobę 16 080 osób (słownie: szesnaście tysięcy osiemdziesiąt osób), na tydzień 112 560 osób (słownie sto dwanaście tysięcy pięćset sześćdziesiąt osób), na miesiąc…

W Polsce coraz więcej osób przeczuwa zbliżającą się śmierć z kosą, a właściwie to brodacza z nożem w zębach albo karabinem w łapach i zielonej chuście na nieogolonym łbie. Ach, przepraszam oni dzisiaj są ładnie przystrzyżeni i uchodzą przed okrutną wojną…

Oj, czarne chmury zbierają się nad naszą Polską. Po ludzku myśląc czeka nas, Polaków, niemiłe przebudzenie. Ci ogoleni zapuszczą w końcu brody, jaki nóż też się na podorędziu znajdzie, a pierwsze oznaki nieproszonych gości widać już na polskich ulicach.

Nie chcemy tu nowych przybyszów, to nasza, polska ziemia i nasi dziadowe przelewali za nią krew. Czy mamy prawo to takiego stanowiska? Oczywiście, że tak! Nie pozwólcie sobie wmówić, że to przejaw egoistycznej postawy, braku współczucia, solidarności, ksenofobii i rasizmu, czy czego tam postępowe media na nas Polaków nie wymyślą. Po pierwszych mrozach poznajemy, że przychodzi zima. Po tłumach uchodźców, zmieszanych z islamskimi bojownikami poznać można, że nadchodzi wojna. Te nieprzebrane tłumy, które właśnie szturmem zdobywają europejskie granice, to nic innego jak zdobywająca Europę armia proroka. Armia z kobietami i dziećmi pomieszana dla niepoznaki. Jak bardzo różniła się poprzednia wojna od następnej, tak i teraz ogarniętą obłędem pacyfizmu i poprawności politycznej Europę, obcy zdobywają fortelem wcześniej jeszcze nie zastosowanym. Podstęp, fortel to zwyczajna sprawa w czasie wojny. Ta wojna będzie, a może już jest, inna od wcześniejszych, zatem środki walki inne są wykorzystywane. Wroga armia nie będzie kopała okopów, nie będzie zdobywała fortec, w tej wojnie nie żołnierz jest celem ataku. W tej wojnie zwykły Europejczyk jest/będzie celem, aby strachem wzbudzić posłuszeństwo i w ten sposób oddać władzę nowym panom Europy.

Co robić? Moim zdaniem, po pierwsze konieczna duchowa naprawa.

Po drugie potrzebna zmiana zasad obrony koniecznej. Polacy muszą mieć możliwość bronić siebie samych. Wojna nietypowa, to i środki zaradcze inne od wojennych. Postuluję zmiany w Kodeksie karnym, zwracam się o to do polityków, Komitety Wyborcze udzielają odpowiedzi. Jest czas wyborów, wyraźcie długopisem przy urnie wyborczej swe oczekiwanie. Jeszcze mamy trochę czasu, jeszcze mamy ostatnią chwilę wytchnienia.

 

 

Inne wpisy związane z powyższym tematem:

Pismo do Komitetów Wyborczych, w sprawie projektów ustaw o broni i amunicji i o zmianie Kodeksu karnego.

Komitet Wyborczy KORWiN odpowiedział.

Komitet Wyborczy Zjednoczona Lewica odpowiedział.

Europa prowadzona na rzeź.

Obrona konieczna po staremu… domy Polaków nie są ich twierdzą.

Obrona konieczna w Sejmie, czyli niech drży przed odpowiedzialnością ten, kogo odwiedzi bandyta!

Dostęp do broni palnej i prawo do obrony koniecznej to fundament podmiotowości obywatelskiej Polaków.

Przerażający obraz obrony koniecznej w praktyce.

Imigranci – czyj interes realizuje Ewa Kopacz?

Bruksela realizuje plan ideologiczny.